- A
- A
- A
Bliskie stosunki sąsiedzkie - co to jest wiedzą mieszkańcy bloku przy ulicy Grottgera w Krakowie
Z balkonu jednego mieszkania można podać rękę sąsiadowi, który mieszka na przeciwko. Choć budynek oddano do użytku już dwa lata temu jego historia odżyła za sprawą zainteresowania internautów. Wszystko przez to, że balkon jednego mieszkania dzieli około metr od okna innego lokum.Zalet tak bliskiego życia z sąsiadem znaleźć nie trudno. Po przebudzeniu można pomachać do mieszkających naprzeciwko, albo nie wychodząc z mieszkania wspólnie napić się kawy. Jak zabraknie cukru, wystarczy sięgnąć przez balkon. Można też spotkać sie przy piwie, nie wychodząc z domu, a nawet stuknąć szklaneczkami przez balkon. Można też odciąć się od świata i sąsiadów roletami i firankami. Innych z kolei takie rozwiązania nie przekonują, bo przez okna nie widzieliby... świata. A świat sąsiada może nie być wbrew pozorom tak interesujący.
Jak wyjaśnia jednak prezes firmy deweloperskiej wykonującej inwestycję Tomasz Kida, taki układ mają tylko dwa mieszkania - reszta to części tych samych mieszkań. Balkony dzielą np. sypialnię i kuchnię i - jak dodaje - takie rozwiązane zostało wybrane przez architekta, aby jak najefektywniej wykorzystać małą przestrzeń.
Same mieszkania były też już sprzedane na etapie budowy nieruchomości. Takie budowanie w Krakowie nie dziwi Michała Wiśniewskiego z fundacji "Instytut Architektury". Jak sam przyznaje, miasto jest ofiarą własnego sukcesu i przyrostu ludności, a podobnie budowanych budynków w Krakowie nie brakuje, bo chodzi o to, żeby z działki "wycisnąć" jak najwięcej metrów kwadratowych. Podobna sytuacja jest w kończonym właśnie budynku przy Rakowickiej, gdzie poprzez zastosowanie przedziwnej fali, udało się zmieścić trochę więcej kubatury na działce, gdzie istnieje historyczny budynek.
I - jak dodaje Michał Wiśniewski - architekci przez to stają się tzw. "łowcami pum", czyli powierzni użytkowo-mieszkaniowej, bo im więcej pum sie zmieści, tym lepiej dla inwestora. To powszechne działanie, bo dopóki Kraków nie zostanie pokryty miejscowymi planami w całości, a na to się szybko nie zanosi, bo obecnie to pięćdziesiąt kilka procent, to sytuacja się nie zmieni.
A do tego czasu trzeba się liczyć z takimi powstającymi budynkami. Na przykładzie nieruchomości przy ulicy Grottgera można jednak trochę życzliwiej spojrzeć na wścibskiego sąsiada. Bo jak mówi nowe, krakowskie przysłowie: "szanuj sąsiada swego, bo możesz mieć... bliższego".
Tomasz Bździkot/bp
Komentarze (0)
Najnowsze
-
06:05
Gęste mleko rozlało się po Małopolsce. Mgły mocno ograniczają widzialność
-
22:00
Ukraińskie miasto, które zarabia na wojnie
-
21:14
Nadzwyczajna sesja rady miasta: zamiast dyskusji w. śledztwa Prokuratury Europejskiej krótkie oświadczenia
-
21:09
Gilbert Grape na scenie Teatru Ludowego – opowieść o rodzinie i trudnych wyborach
-
20:22
Kraków: 80 mln zł z budżetu miasta na inwestycje w ramach inicjatywy "Da Się!"
-
20:10
Plac Wolnica odzyska blask. Rusza rewitalizacja
-
18:30
„Nie rozmawiałem osobiście z nikim z UNESCO”. Prezydent Krakowa o kładce Kazimierz–Ludwinów
-
18:01
Kościelne mozaiki w Krakowie, które ranią. "Zamiast je niszczyć, upamiętnić ofiary"
-
17:38
Nowe technologie w budowie metra. Czy Kraków zamieni się w wielki plac budowy?
-
17:11
Dzieła gwałciciela w krakowskim sanktuarium. Usunąć czy zostawić?
-
16:31
Protesty przeciwko nowej S7 i wyjazdy na długi weekend. To będzie trudne popołudnie na drogach
-
15:17
Bogumił Jedynak objął stanowisko komendanta policji w Tarnowie
-
15:04
Zaginął 36-letni Grzegorz Bławacki. Mężczyzna wyszedł ze szpitala w Krakowie
Skontaktuj się z Radiem Kraków - czekamy na opinie naszych Słuchaczy
Pod każdym materiałem na naszej stronie dostępny jest przycisk, dzięki któremu możecie Państwo wysyłać maile z opiniami. Wszystkie będą skrupulatnie czytane i nie pozostaną bez reakcji.
Opinie można wysyłać też bezpośrednio na adres [email protected]
Zapraszamy również do kontaktu z nami poprzez SMS - 4080, telefonicznie (12 200 33 33 – antena,12 630 60 00 – recepcja), a także na nasz profil na Facebooku oraz Twitterze