Aktywiści apelują w liście do burmistrza: "Życie i zdrowie ludzkie nie mają ceny". Mieszkańcy od kilku tygodni na własną rękę fotografują dymiące kominy. Ostatnio zauważyli, że na trawnikach w pobliżu stref przemysłowych osiadł czarny pył. Teraz rozważają protest na ulicach. "Boimy się, że nikt nie potraktuje tego serio, jeśli mieszkańcy nie wyrażą swojej złości w proteście" - mówią.
Zastępca burmistrza Norbert Rzepisko rozkłada ręce. "Żaden z urzędników nie może wejść na teren funkcjonującego podmiotu gospdoarczego. Tak mówi prawo" - podkreśla. Interwencję podjął Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska. "Jesteśmy skupieni na konkretnych firmach" - mówi Paweł Ciećko, ale nie ma na razie mowy o ewentualnych karach, ponieważ inspektorat chce najpierw zakończyć kontrolę.
Wyniki kontroli WIOŚ-u mają być znane pod koniec tygodnia.
(Teresa Gut/ko)