- Dziś zapowiadamy kolejną falę protestów, która będzie jeszcze bardziej dotkliwa. Czujemy się zostawieni, zlekceważeni. Ci ludzie wiedza, że nie mają na co liczyć, patrząc na wiadomości w telewizji publicznej. Będziemy blokować, będziemy stać. Nie będziemy się oglądać na tych, którzy mają inne zdanie. Walczymy o przetrwanie, polską żywność i o godność Polaków - podkreślał Kołodziejczak.

Jak mówił, każdego dnia w Polsce upada 50 gospodarstw, kryją się za tym ludzkie dramaty: brak środków do życia i samobójstwa. Kołodziejczak podał, że z roku na rok rolnicy coraz taniej sprzedają warzywa, żeby kupić litr paliwa, muszą sprzedać 20 kg cebuli lub 15 kg ziemniaków, worek kapusty, 5 kg cukinii. Wskazał, że Polska nie może wywozić ziemniaków na rynek UE, ich produkcja w naszym kraju zmalała o ok. 40 proc., wydłuża się droga żywności od producenta do konsumenta.

"Ten rząd nie ma naszego zaufania i mandatu. Ludzie, którzy są posłami, okradają nas wszystkich, pracują za nasze pieniądze, ale nie wykonują pracy, tylko te pieniądze biorą" – powiedział.

Protestujący o sytuacji w polskim rolnictwie chcą rozmawiać z premierem Mateuszem Morawieckim. Wśród postulatów są między innymi odszkodowania za straty związane z chorobami zwierząt, umorzenie kredytów, czy windowanie cen żywności przez pośredników.

Ministerstwo rolnictwa realizuje program wsparcia gospodarstw hodujących trzodę chlewną w związku z ASF. Na jego realizację rząd przeznaczył 200 milionów złotych - odpowiada resort rolnictwa.

Trwa protest rolników z Agrounii w Wawrzeńczycach koło Krakowa

Wtorek, 2021.08.24