Cyfrowe finanse dają ogromne możliwości, ale stawiają też nowe wyzwania przed rodzicami. W świecie, w którym do wydania pieniędzy wystarczy jedno kliknięcie, a oszuści czyhają w każdym zakątku internetu, edukacja finansowa przestaje być „opcją” i staje się koniecznością.
Na co powinny uważać dzieci w cyfrowym świecie
Dzisiejsze dzieci poruszają się po internecie z łatwością, ale to nie oznacza, że rozumieją wszystkie czyhające tam zagrożenia. W cyfrowym świecie łatwo stracić kontrolę nad pieniędzmi. Gry online kuszą mikropłatnościami za zakup wirtualnych przedmiotów. Sklepy internetowe i aplikacje zapamiętują dane karty, więc kolejne zakup są jeszcze szybsze. Do tego dochodzą subskrypcje, które odnawiają się automatycznie i jeśli się o nich zapomni, potrafią po cichu pożerać kieszonkowe miesiąc po miesiącu. Mimo, że są to zazwyczaj legalne usługi, bez odpowiedniej kontroli mogą prowadzić do niepotrzebnych wydatków, które spowodują „wyparowanie” sporej części środków z konta.
Coraz poważniejsze są zagrożenia związane z wyłudzaniem danych i pieniędzy. Oszuści stosują wyrafinowane metody, np. włamanie na konto znajomego na Facebooku i wysłanie prośby o szybki przelew BLIK. W innych przypadkach fałszywe wiadomości SMS lub e-maile od „banku” czy „kuriera” prowadzą na spreparowane strony, które kradną loginy, hasła i dane kart płatniczych. Raport CERT Polska z 2024 roku wskazuje też na rosnącą liczbę oszustw wykorzystujących wizerunki znanych osób w reklamach „inwestycji życia”. Choć większość ofiar stanowią dorośli, dzieci również mogą nabrać się na obietnicę „szybkiego zysku” i stracić swoje oszczędności.
Na to nakładają się inne ryzyka związane z obecnością w sieci – cyberprzemoc, niebezpieczne znajomości, treści nieodpowiednie dla wieku czy groźne „challange” w mediach społecznościowych. Wszystkie one mogą pośrednio wpływać na bezpieczeństwo dzieci.
Dlatego rozmowa o bezpieczeństwie w sieci nie powinna ograniczać się do ochrony prywatności i blokowania nieodpowiednich stron. Musi obejmować także edukację finansową i naukę rozpoznawania prób oszustw. Dobrym uzupełnieniem takich rozmów jest wprowadzenie dziecka w świat bezpiecznego inwestowania, na przykład poprzez Konto dla dzieci na Portu – miejsce, gdzie w praktyce może zobaczyć, jak pieniądze mogą rosnąć w bezpiecznych, regulowanych i nadzorowanych warunkach.
Jak nauczyć dzieci bezpiecznie korzystać z produktów finansowych
Najlepszym momentem na naukę bezpiecznego korzystania z finansów jest chwila, w której dziecko dostaje swoje pierwsze kieszonkowe. Właśnie wtedy może w praktyce zobaczyć, że pieniądze nie są nieograniczone i trzeba podejmować decyzje, jak je wydać. Rodzic może wprowadzić proste zasady, na przykład ustalić, że część kwoty odkładamy, część przeznaczamy na bieżące potrzeby, a pozostałą część na długoterminowe inwestycje. Takie podejście uczy planowania i odpowiedzialności.
Warto również zadbać o to, aby dziecko od początku miało kontakt z prawdziwymi produktami finansowymi, takimi jak konto bankowe, karta płatnicza czy konto inwestycyjne. Jednocześnie należy od razu wprowadzić podstawowe reguły bezpieczeństwa. Dziecko powinno wiedzieć, że nigdy nie wolno podawać PIN-u, loginu czy hasła, nawet znajomym. Nie powinno logować się do banku z publicznych sieci Wi-Fi ani klikać w linki z podejrzanych wiadomości.
Trzeba też uczyć rozpoznawania sytuacji, w których ktoś próbuje je oszukać. Jeśli pojawia się nagła prośba o przelew „na ratunek”, należy zawsze potwierdzić to bezpośrednio u danej osoby, najlepiej przez rozmowę telefoniczną. Jeżeli dziecko dostaje wiadomość e-mail z prośbą o aktualizację danych bankowych, powinno od razu powiedzieć o tym rodzicowi.
Ważnym elementem edukacji jest również uświadomienie, skąd biorą się pieniądze. Dziecko powinno rozumieć, że pieniądze pochodzą z pracy lub z kapitału, który wcześniej został zbudowany. Warto od razu zaznaczyć, że nie chodzi tu o uzależnianie kieszonkowego od wykonywania obowiązków domowych. Dziecko powinno wiedzieć, że w domu są rzeczy, które robi się bezinteresownie. Edukacja finansowa ma natomiast pokazać, że każdy realny zysk wymaga czasu, pracy lub mądrego inwestowania. Proces gromadzenia kapitału jest długotrwały, dlatego jeśli ktoś obiecuje szybki zysk bez ryzyka, najprawdopodobniej próbuje te pieniądze od nas wyłudzić.
Kolejnym ważnym krokiem jest pokazanie, że pieniądze mogą dla nas pracować. Można zacząć od prostych przykładów, wyjaśniając, że jeśli tylko odkładamy pieniądze na koncie, ich wartość może spadać przez inflację, ale jeśli mądrze inwestujemy w długim terminie, mają szansę realnie rosnąć. Warto też od najmłodszych lat uczulać dzieci, aby zawsze weryfikowały, gdzie inwestują swoje pieniądze. Platforma, z której korzystają, powinna być odpowiednio nadzorowana przez właściwe instytucje, tak jak ma to miejsce w przypadku Portu. Takie rozmowy budują zdrowe nawyki finansowe, które zostaną z dzieckiem na lata.
Dlaczego nie warto czekać z inwestowaniem
Najlepszym dowodem na to, jak potężna jest siła czasu w inwestowaniu, jest prosty przykład. Wystarczy spojrzeć na wykres poniżej, który pokazuje, co stałoby się z kwotą 100 zł odkładaną co miesiąc od 2015 roku. Jeśli pieniądze byłyby trzymane „w skarpecie” lub na nieoprocentowanym koncie, dziś uzbierałoby się około 12 800 zł. Lokata bankowa pozwoliłaby uzyskać nieco więcej, bo około 15 000 zł. Jednak w przypadku inwestycji w akcje, reprezentowane tu przez szeroki indeks 500 największych spółek amerykańskich (ETF na S&P 500), dostępny na platformie Portu, wynik to aż około 27 640 zł. To prawie dwa razy więcej niż lokata i ponad dwukrotność samego odkładania pieniędzy bez inwestowania.