Zacząć trzeba o tego, że nasi przodkowie nie mieli choinki - ten zwyczaj ubierania zielonego drzewka tak naprawdę przywędrował do Polski z Niemiec w na przełomie XIX i XX wieku. Wcześniej w polskich domach królowała podłaźniczka, starsza wersja choinki. Były to zaczepione pod sufitem zielone gałązki świerku, sosny czy jodły a niekiedy odcięte czubki tych drzew.
"Gałązki przynoszone do domu były zawieszane w różnych miejscach. To znaczy były przyczepiane do płotu, do drzwi obory, stodoły, na zewnątrz na ścianach domu, ale także oczywiście były wnoszone do środka. Przystrajane były ściany, obrazy, a taka dorodniejsza gałązka była zawieszana nad stołem albo były ścinane same czubki choinki, która była zawieszona nad stołem wigilijnym, ale w ten sposób, że czubkiem zwisała do stołu, a pień był przyczepiony do tragarza u powały, czyli do tej belki wystającej w suficie" – mówi Danuta Cetera z tarnowskiego Muzeum Etnograficznego.
Nasi przodkowie olbrzymią wagę przywiązywali do tego czym dekorowano dom i podłaźniczkę na święta - nie było świecących aniołków, bombek, reniferów czy kolorowych światełek. Dekoracje robiło się ze słomy, zboża jabłek czy orzechów – i wszystko miało swoje znaczenie.
"Jabłko zawieszone było symbolem zdrowia, siły, orzech tak samo, a także mówiono czasem, że to pewien rodzaj afrodyzjaku" – dodaje Cetera.
Nie można tu tez zapomnieć o "światach" - to charakterystyczne tylko dla naszego kraju dawne ozdoby bozonarodeniowe - jak powstawały? Z opłatka wycinano wzory, a następnie sklejano je śliną w przestrzenne kompozycje – gwiazdy, rozety, kule – były to takie dawne bombki także farbowane na różne kolory. Cała ta dekoracja wieszana była na podłaźniczce - a potem bacznie obserwowano zielone gałązki – jak długo będą zielone i piękne po świętach – im dłużej, tym lepiej dla gospodarza. W czasie świat w dawnej izbie nie mogło także brakować słomy – snopki zboża rozkładano w czterech kątach domu. Cały okres świąteczny był dla naszych przodków magiczny przepełniony symbolami a wigilijna noc przepełniona cudami.
Co może niektórych rozczarować, przed wieloma laty nie było tradycji obdarowywania się podarkami na święta – świąteczną nagrodą dla wszystkich był suto zastawiony świąteczny stół. Dobrobyt i finansowe powodzenie na rok przyszyły miała za to zapewnić łuska wigilijnego karpia, którą po świętach gospodarze wkładali do sakiewki z pieniędzmi.