Ceny mieszkań w Krakowie w ostatnich dniach wyhamowały, jednak na niższe kwoty będziemy musieli jeszcze poczekać. Obecnie za metr kwadratowy trzeba zapłacić nawet kilkanaście tysięcy złotych - mówi Piotr Krochmal, doradca rynku nieruchomości.

Jeżeli chodzi o ceny na rynku pierwotnym do poziomu 12 200, jeżeli chodzi o rynek wtórny to zbliża się już do 11 000 za metr kwadratowy. Jeszcze tych 11 nie osiągnął, ale myślę, że to jest kwestia najbliższego czasu. I wydaje się, że to jest ten poziom, na którym będziemy mieli dłuższy postój.

Podobna sytuacja jest w Zakopanem. Tam mimo wielu nowych ofert sprzedaży, ceny wciąż utrzymują się na bardzo wysokim poziomie - wyjaśnia Marek Suchodół, rzeczoznawca majątkowy:

Na rynku wtórnym to jest rząd ok. 15 000 za metr kwadratowy, a na rynku pierwotnym pod 30 000. W tym momencie ludzie wstrzymują się z zakupami.

Problem stanowią nie tylko wysokie ceny, ale także zmniejszona liczba inwestycji. W Krakowie przeważają co prawda zakupy na własne potrzeby, jednak w ubiegłych latach można było zaobserwować równocześnie dużą liczbę zakupów inwestycyjnych. Teraz zmniejszyła się nawet o połowę.

W tej chwili na rynku jest ok. 100 inwestycji. To nie jest dużo, jeżeli chodzi o rynek krakowski, dlatego że do 2016 roku przez ok. 7 lat tych inwestycji było cały czas ponad 200 na rynku

- wyjaśnia Piotr Krochmal.

W Zakopanem popyt, w przeciwieństwie do Krakowa, jest wyraźnie inwestycyjny. Tam też jednak liczba nowych przedsięwzięć zmniejszyła się w stosunku do poprzednich lat. Z kolei te realizowane nie zawsze służą mieszkańcom miasta - mówi Marek Suchodół.

Nie ma dużo rozpoczętych nowych inwestycji. Zazwyczaj są to takie inwestycje kameralne po kilkanaście apartamentów w jakimś niedużym obiekcie. Zakopane w tym momencie staje się takim miastem nastawionym na biznes, na turystę, na wynajem. Zostaje rynek wtórny dla mieszkańców, którzy chcą tutaj rzeczywiście mieszkać i pracować.

Kolejną przeszkodą w zakupie mieszkań są kredyty. Ze względu na wysoką inflację i podwyżki stóp procentowych coraz mniej osób decyduje się na wzięcie kredytu. Jednocześnie coraz więcej traci zdolność kredytową.

Najnowszy raport mówi o tym, że spadła o 70% liczba zapytań, czyli de facto udzielanych kredytów, a;e może być jeszcze gorzej. Myślę, że w kolejnych raportach zejdziemy jeszcze niżej, może nawet do 75 – 80%.

Ze względu na sytuację osoby mające zaoszczędzone środki decydują się często na tzw. zakupy gotówkowe. Możliwości jest jednak więcej - podkreśla ekspert kredytowy, Kinga Tymoszuk.

Można wziąć kredyt np. na częściowo stałym oprocentowaniu, gdzie mamy gwarancję tej raty przez jakiś określony czas. Drugim rozwiązaniem jest możliwość kupna za gotówkę nieruchomości bądź też wynajem.

Biorąc jednak kredyt, bądźmy ostrożni i uważnie śledźmy obecną sytuację finansową.

Wzrost cen mieszkań wyhamował, ale taniej nie będzie

Wtorek, 2022.08.09