Małopolski smog stał się – również pod Wawelem – tak stężony, że w piątek osoby praktykujące pod wpływem apelu prezydenta Majchrowskiego dzień bez samochodu mogły za darmo podróżować komunikacją miejską. Jak ustaliło Radio Kraków, sam prezydent Majchrowski nie poczuł się adresatem własnego apeli i do magistratu przyjechał limuzyną, ale – jak stwierdziła rzeczniczka prezydenta – jest to limuzyna hybrydowa, więc ma zdrowszy wydech. Nie sposób wykluczyć, że na kolejnym etapie walki z podwawelskim smogiem pan prezydent każe sprawić sobie limuzynę w 100 proc. elektryczną.
Z kolei w Warszawie rząd premier Beaty Szydło chyba trapiła rozterka, czy z tego, co Polakom zostało po OFE, zabrać im „tylko” 25 proc, czy całe 100 proc. co w poprzednim tygodniu zapowiedziało Ministerstwu Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej cokolwiek wbrew temu, co planował wicepremier Morawiecki w planie Morawieckiego. W tym tygodniu to samo Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej przyłączyło się do komunikatu Ministerstwa Rozwoju i Ministerstwa Finansów, że plan Morawieckiego jest aktualny. Nie da się jednak wykluczyć, że jeśli to sam Morawiecki zmieni swój plan, to nadal będzie to plan Morawieckiego i też będzie można o nim powiedzieć, że jest aktualny.
Z kolei również w Warszawie gabinet cieni Platformy Obywatelskiej, który się zebrał w tym tygodniu, cierpi na rozdwojenie stanowiska względem 500 Plus. Wiceszefowa gabinetu cieni Ewa Kopacz twierdziła, że PO po dojściu do władzy 500 Plus da także na pierwsze dziecko, ale z kolei szef gabinetu cieni Grzegorz Schetyna wykluczył taką rozrzutność, choć parę miesięcy temu mówił dokładnie to samo, co Kopacz parę dni temu. I tak w opozycyjnym teatrzyku aktualnie leci komedia pomyłek „Plusy ujemne, minusy dodatnie”.
Na koniec wiadomość prosto z Francji, gdzie w niedzielę 27 listopada odbędzie druga tura prawyborów kandydata prawicowej partii o nazwie Republikanie na urząd prezydenta republiki. Na placu boju pozostali panowie Alain Juppe oraz Francois Fillon i ten pierwszy oskarża tego drugiego o to, że ten drugi jest katolikiem, co monsieur Juppe uważa za grzech ciężki i czyni z Fillona osobnika politycznie podejrzanego, nawet jeśli obciąża go jedynie publiczne przyznawanie się do wyznawanego wyznania. Cóż, jeśli we Francji jeden prawicowy polityk zdoła zaszkodzić drugiemu prawicowemu politykowi oskarżeniem o katolicyzm, to chyba trzeba będzie na tej republice krzyżyk.