- W najbliższym czasie wykonany zostanie wywóz i utylizacja tego kwasu - mówi burmistrz Gorlic Rafał Kukla. Jak dodaje Kukla, koszt utylizacji kilkuset metrów sześciennych kwasu siarkowego to blisko 400 tysięcy złotych.

Przypomnijmy, w ubiegłym roku kilkakrotnie kwas wyciekł ze zbiorników. Na szczęście każdy z wycieków szybko udawało się zatamować i nie doszło do skażenia środowiska. Mieszkańcy Gorlic mają nadzieję, że winni tej sytuacji zostaną ukarani. 

Sprawę bada prokuratura, która ma już wstępne ustalenia. Wiadomo, że substancje, które przechowywane są na terenie byłej rafinerii nafty Glimar są niebezpieczne dla zdrowia ludzi oraz dla środowiska. Odpady trafiły tam nielegalnie, a cześć z nich, jak na przykład kwas siarkowy, jest przechowywany w nieprzystosowanych do tego zbiornikach.

Gorlicka prokuratura od kilku miesięcy bada tę sprawę. Śledczym udało się ustalić skąd substancje trafiły do Gorlic. "Te odpady były zwożone głównie z województw podkarpackiego i śląskiego. Pośrednikiem skupiającym te dwa rejony było województwo mazowieckie. Tam figurował główny podmiot. On przekazywał odpady do Gorlic. Mówimy o obiegu księgowym. Fizycznie te odpady od razu trafiały do Gorlic" - mówi Sławomir Korbelak, zastępca prokuratora rejonowego w Gorlicach. 

Do wszystkich firm śledczy próbują dotrzeć, ale część z nich istnieje tylko na papierze. Akta sprawy liczą już 30 tomów i 3000 stron. Śledczy oszacowali również, że na terenie rafinerii znajduje się ponad 1600 ton chemicznych odpadów, ale może ich być znacznie więcej. Najbardziej niebezpieczny kwas siarkowy, ma zostać jeszcze w tym miesiącu zutylizowany.

 

 

 

(Bartosz Niemiec/ko)