Dwoje turystów z Polski, którzy zginęli w pożarach w Grecji to matka i syn. Ich ciała zostały znalezione we wtorek rano w morzu. Dlaczego znaleźli się w wodzie, mimo że hotel, w którym przebywali nie był dotknięty pożarem - to wyjaśnia miejscowa policja - powiedział rzecznik biura podróży Grecos, organizatora wczasów. Drugi syn i mąż kobiety są pod opieką biura podróży i ambasady, które zapewniają im pomoc psychologiczną.
Ministerstwo Spraw Zagranicznych apeluje, by Polacy przebywający w Grecji zachowali szczególną ostrożność, śledzili informacje lokalnych służb i stosowali się do poleceń służb porządkowych. Uruchomiona została też specjalna infolinia + 30 693 655 46 29 oraz adres mailowy: [email protected]
Na Peloponezie z biurem podróży Itaka przebywa 528 osób; wszyscy są bezpieczni - poinformowała we wtorek PAP Ewa Maruszak z biura Itaka. Z informacji PIT wynika, że bezpieczni są też klienci biura Rainbow Tours.
Ewa Maruszak z biura podróży Itaka poinformowała PAP, że "na Peloponezie z Biurem Podróży Itaka przebywa aktualnie 528 osób oraz 87 osób, które nie wyleciały wczoraj do Polski z uwagi na zablokowane drogi dojazdowe na lotnisko".
"Tym osobom będzie zaproponowany alternatywny przelot tak, aby dotarły dzisiaj do Polski" - zapowiedziała. "Najbliższy hotel, w którym przebywają nasi klienci znajduje się ok. 45 km od miejsca pożaru w miejscowości Kinetta, w drodze z Aten do Koryntu. Wszyscy klienci przebywający z Biurem Podróży Itaka na Peloponezie są bezpieczni, znajdują się pod opieką rezydenta" - zapewniła.
Jak podała Ewa Kubaczyk, rzecznik Polskiej Izby Turystyki (PIT), z informacji, jakie uzyskała Izba od biura Rainbow Tours, wynika, że firma ma obecnie w Grecji dwie objazdowe grupy turystów, które z powodu pożarów zrezygnowały z wyjazdu na Peloponez. Jak zapewniła Kubaczyk, wszyscy są bezpieczni.
(IAR/RK, PAP/ew)