Badania Centrum Profilaktyki Społecznej (CPS) pt. "Ryzykowne zachowania na kółkach" wskazują, że w akompaniamencie muzyki płynącej ze słuchawek jeździ blisko 80 procent rolkarzy i 20-25 procent rowerzystów.

- Jestem świadoma, że jest to niebezpieczne, ale nie potrafię sobie odmówić. Mam 15 kilometrów do pracy. Miło sobie posłuchać muzyki - mówi krakowska rowerzystka. "Ja też korzystam z tego, ale nie jeżdżę z głośną muzyką" - dodaje inna. "Jazda na rowerze w słuchawkach nie jest zabroniona, ale z punktu widzenia bezpieczeństwa takie zachowanie jest ryzykowne. Rowerzysta może wówczas nie usłyszeć klaksonu na przykład karetki pogotowia" - tłumaczy podkomisarz Joanna Biel-Radwańska z wydziału ruchu drogowego komendy wojewódzkiej policji w Krakowie.

Sonda: 409

- Ja właśnie jadę teraz na rowerze, ale mam jedną słuchawkę w uchu. To zwykła słuchawka, którą dostajemy z telefonem komórkowym. Nie mogę się odłączyć. Nie mogę jechać w koncertowych słuchawkach. Jesteśmy przecież w ruchu drogowym - mówi Marek Dworak, sekretarz Małopolskiej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego. "Osoby, które twierdzą, że to jest szkodliwe i niebezpieczne, nie wiedzą, że w Polsce kierowcą i rowerzystą może być osoba niesłysząca. Paradoksalnie jak tylko wysłuchujemy co się dzieje wokół nas, może nas wyprzedzać inny rowerzysta czy meleks. Tego nie słychać. Może być jednak ziarno prawdy w tym, że muzyka kogoś rozprasza. Kierując jakimkolwiek pojazdem musimy być skupieni. Jak coś nas rozprasza to jest to złe. Nie należy tego jednak wiązać ze słuchawkami" - mówi z kolei Marcin Hyła ze stowarzyszeani Miasta Dla Rowerów.

Jak podkreśla Joanna Biel-Radwańska, najprostszym rozwiązaniem jest jazda z jedną słuchawką w uchu. Wtedy można obserwować sytuację na drodze i odpowiednio zareagować.

Trzeba pamiętać, że choć jazda na rowerze w słuchawkach nie jest karana to rowerzysta jest uczestnikiem ruchu drogowego. Za każde rowerowe wykroczenie można dostać mandat w wysokości do nawet 500 złotych.

 

 

 

 

(Dominika Baraniec/ko)