Mieszkania zamieniają się w wynajmowane apartamenty, kamienice w hotele, znikają sklepiki i zakłady rzemieślnicze - ich miejsce zajmują kawiarnie, restauracje.
Już prawie nikt nie pamięta przedwojennego Kazimierza i jego mieszkańców...
Od prawie 30 lat, latem, Kazimierz staje się za sprawą Festiwalu Kultury Żydowskiej, miejscem spotkań, koncertów, warsztatów i przede wszystkim poznawania siebie nawzajem - a kończy się absolutnym szaleństwem, czyli zwariowaną zabawą - Szalom na Szerokiej. Przez festiwalowy tydzień Kazimierz jest jeszcze bardziej kolorowy, jeszcze bardziej hałasliwy, jeszcze bardziej radosny.
Lubię wmieszać się w tłum, posłuchać jak turyści i festiwalowi goście rozmawiają o moim ukochanym mieście i ukochanej dzielnicy. A są to miłe słowa i miło ich słuchać.
Dziś też przechodziłam przez Szeroką, mijając na ulicy pełnej słońca takich sympatycznych obcokrajowców, aż minęłam dwie elegancke, starsze krakowianki:
- Ale się tych Żydków nazjeżdżało - usłyszałam. Czar prysł.
