To była akcja skierowana na wyniszczenie narodu - mówi córka zmarłej w listopadzie ubiegłego roku sybiraczki Barbara Boryczko.
"Była tam przez sześć lat, wróciła bardzo schorowana, całe życie chorowała. Musiała tam pomagać rąbać drzewo, a to było małe dziecko, miała wtedy dwanaście lat. Była tam fabryka, robili tam części z dykty do samolotów. Nie mieli co jeść, żywili się kazeiną, którą jako klej wytwarzano w fabryce" - opowiada córka sybiraczki.
Szacuje się, że w strasznych warunkach wywieziono na wschód około miliona polskich obywateli. Wielu z nich zmarło na skutek głodu, zimna i chorób. Niektórym udało się wyjść z Armią Andersa, część powróciła do Polski po 1945 roku. Niektórzy pozostali na nieludzkiej ziemi na zawsze.
Marcin Golec/jz
Skontaktuj się z Radiem Kraków - czekamy na opinie naszych Słuchaczy
Pod każdym materiałem na naszej stronie dostępny jest przycisk, dzięki któremu możecie Państwo wysyłać maile z opiniami. Wszystkie będą skrupulatnie czytane i nie pozostaną bez reakcji.
Opinie można wysyłać też bezpośrednio na adres [email protected]
Zapraszamy również do kontaktu z nami poprzez SMS - 4080, telefonicznie (12 200 33 33 – antena,12 630 60 00 – recepcja), a także na nasz profil na Facebooku oraz Twitterze.