"Dla nas ta sytuacja jest absolutnie szokująca. Nie zgadzamy się na akty przemocy wobec zarówno współpracujących z Uberem kierowców jak i wobec mieszkańców Krakowa. Stanowczo żądamy od władz miasta Krakowa reakcji wobec takich zajść i potępienia takich zachowań" - mówiła Magdalena Szulc, przedstawicielka firmy UBER.

Ponadto w swoim oświadczeniu firma UBER stwierdziła, że niektóre wypowiedzi pracowników Urzędu Miasta w Krakowie mogą zostać uznane za ciche przyzwolenie tego typu procederu. Magistrat odpowiada, że nie jest stroną tego konfliktu, ale "potępia wszelkie przejawy agresji". Tymczasem krakowskie środowisko taksówkarzy rozważa wniesienie do prokuratury sprawy o zniesławienie. 

"Łatwo się szafuje określeniem taksówkarze. Tak samo jak dochodzi do błędu lekarskiego - pojawiają się głosy, że lekarze mordują pacjentów. To są sprawy indywidualne, do rozstrzygnięcia przez policję" - twierdzi Andrzej Badocha, wiceprzewodniczący NSZZ Solidarność '80 sekcji taksówkarzy w Krakowie. 

W porannej rozmowie w Radiu Kraków minister infrastruktury i budownictwa zapowiedział wprowadzenie ustawy, która być może rozwiąże eskalujący się konflikt. "To nie jest projekt wymierzony przeciwko komuś - to projekt zrównujący szanse wszystkich przedsiębiorstw, także pośredników, działających w sferze przewozów" - mówił gość Radia Kraków minister Andrzej Adamczyk. CZYTAJ

Niedawno w Radiu Kraków informowaliśmy o zawiązaniu się w mieście Grupy Antyprzewozowej. Tworzą ją sami taksówkarze, którzy na własną rękę zatrzymują kierowców Ubera, sprawdzają czy mają oni w samochodach kasy fiskalne, a o ewentualnym złamaniu prawa informują policję. W czasie podobnych zatrzymań dochodziło też do rękoczynów. 

W Krakowie firma Uber działa od dwóch lat. W ostatnich kilku miesiącach krakowski sąd skazał kilku kierowców korzystających z aplikacji na kary grzywny za brak odpowiednich licencji, uprawniających do pracy w zawodzie taksówkarza. 

 

 

(Teresa Gut/ew)

Obserwuj autorkę na Twitterze: