Nowa propozycja stawia władze miasta "pod ścianą", bo właściciel stawia ostre ultimatum. Albo miasto kupi działkę za zaproponowaną przez niego nową cenę, czyli 16 milionów zlotych, albo na miejscu zacznie się wycinka. Czasu na udzielenie wiążącej odpowiedzi jest niewiele. Termin mija w... czwartek. 

"To ultimatum budzi zbyt wiele wątpliwości" - kwituje Radiu Kraków Jan Machowski z krakowskiego magistratu.

Urzędnicy nie wiedzą co zrobić, bo jeśli zgodzą się na warunki dyktowane przez właściciela lasu, szantaż może stać się powszechną praktyką przy wykupie innych działek. 

Przypominamy rozmowę ze współwłaścicielem lasu Borkowskiego. "Robi się ze mnie mordercę drzew. Mieszkam w Krakowie od wielu, wielu lat. Też bliskie mi jest dobro miasta. Nie jestem drapieżnym deweloperem". POSŁUCHAJ

 

 

(Joanna Orszulak/ew)