Teren został wykarczowany w ostatnich tygodniach, i jak zauważa Mariusz Waszkiewicz - krakowski ekolog z Towarzystwa na Rzecz Ochrony Przyrody - jeśli tylko właściciel zechce - w każdej chwili może też rozpocząć wycinkę samego, 15-hektarowego lasu.

"Ja już kiedyś ostrzegałem, że kiedyś się obudzimy i zauważymy brak lasu Borkowskiego. To jest efekt lex Szyszko. To las w rozumieniu przyrodniczy, ale już nie w rozumieniu ustawy o lasach. W związku z tym, że należy do osób fizycznych, przyjąć należy, że będą one mogły go dowolnie wyciąć" - mówi Mariusz Waszkiewicz. 

W Borku Fałęckim jest coraz mniej zieleni. W ostatnim czasie drzewa wycięto w rejonie ulicy Jagodowej. Jednak do najbardziej spektakularnej wycinki kilkuset drzew doszło przy ulicy Karabały. 

"Wszystko wytną. Zatyka człowieka, jak się to widzi" - denerwują się mieszkańcy. Ale wycinka stała się faktem i prawdopodobnie teren zostanie zabudowany. "Ten teren od co najmniej 2003 roku jest dedykowany pod zabudowę jednorodzinną. Jeżeli właściciel zechce tu coś budować, to niestety ma do tego prawo" - zauważa Grzegorz Stawowy - radny miasta Krakowa.

"Jesteśmy gotowi sprzedać las Borkowski choćby dzisiaj" - tak mówi jeden ze współwłaścicieli tego terenu. "Rozmowy, które prowadzę od dobrych 10 lat z gminą Kraków, z mieszkańcami, ze stowarzyszeniem Ratujmy Las skończyły się fiaskiem. Ja ten teren muszę utrzymywać: sprzątamy śmieci, prowadzimy działalność pielęgnacyjną terenu, ponoszę pewne koszty. Okoliczni mieszkańcy tego nie szanują. Wielu protestuje, nikt nie zastanawia się nad sprawą właścicielską. Zawsze byłem skłonny do sprzedaży, zamiany tej nieruchomości, szukania rozwiązania, które zadowoli obie strony. Bez rezultatu. Robi się ze mnie mordercę drzew. Mieszkam w Krakowie od wielu, wielu lat. Też bliskie mi jest dobro miasta. Nie jestem drapieżnym deweloperem" - tłumaczy w rozmowie z reporterem Radia Kraków.

Na temat ewentualnego wykupu rozmawialiśmy też z urzędnikami magistratu. Ci nie wykluczają ewentualnego spotkania w tej sprawie, jednak przypominają, że właściciele działek zaskarżyli obowiązujący na terenie lasu plan miejscowy. Dlatego - jak podkreślają - trudno zacząć rozmowy w sprawie terenu, którego "przyszłość jest niepewna" i do sprawy będzie można wrócić kiedy przestanie być sporna.

 

Gdzie zniknęły drzewa? Tworzymy interaktywną mapę wycinek w Małopolsce. ZOBACZ

 

 

(Grzegorz Krzywak/ew)

Obserwuj autora na Twitterze: