Prezydium Rady Dialogu Społecznego spotkało się w 16. dniu strajku nauczycieli w Centrum Partnerstwa Społecznego "Dialog". Uczestniczyli w nim m.in. szefowa MRPiPS Elżbieta Rafalska, wiceminister edukacji Maciej Kopeć, Agnieszka Lenartowicz-Łysik z Kancelarii Prezydenta, prezes ZNP Sławomir Broniarz i szef Branży Nauki, Oświaty i Kultury FZZ Sławomir Wittkowicz. Obecny był także szef Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" Ryszard Proksa.

Ze strony pracodawców obecni byli m.in. prezydent Konfederacji Lewiatan Henryka Bochniarz i wiceprezes Bussines Centre Club Wojciech Warski. W spotkaniu uczestniczyli też przedstawiciele Ogólnopolskiego Międzyszkolnego Komitetu Strajkowego.

W związku ze zbliżającym się terminem matur przedstawiciele OMKS zaapelowali do dyrektorów wszystkich szkół ponadgimnazjalnych o niezwłoczne, jak najszybsze zwoływanie pedagogicznych rad klasyfikacyjnych.

Okrągły stół oświatowy ma odbyć się w piątek 26 kwietnia na Stadionie PGE Narodowym. Premier Mateusz Morawiecki do udziału w nim zaprosił rodziców, ekspertów, pedagogów, wychowawców, nauczycieli, związkowców i opozycję. Jak mówił, okrągły stół ma objąć cztery obszary. "Pierwszy to uczniowie, drugi – nauczyciele, trzeci – jakość edukacji i jakość kształcenia oraz czwarty, umownie, roboczo nazwany – nowoczesna szkoła, czyli odpowiadająca wymogom drugiej, a za chwilę trzeciej dekady XXI wieku" – poinformował w ubiegłym tygodniu szef rządu.

Po spotkaniu partnerzy społeczni w opublikowanym stanowisku napisali, że centrale związkowe i organizacje pracodawców chcą uczestniczyć w obradach okrągłego stołu na temat oświaty, jednakże nie w formule zaproponowanej przez premiera.

"Doprowadzono do sytuacji, w której, zamiast poważnej, merytorycznej rozmowy na temat postulatów środowiska nauczycielskiego, organizuje się debatę o charakterze stadionowym. Taka formuła dyskusji w żaden sposób nie wpłynie na rozwiązanie problemów oświaty" – stwierdzono w stanowisku. Zaznaczono w nim, że niezbędne jest znaczne podniesienie wynagrodzeń zasadniczych nauczycieli i pozostałych pracowników oświaty. "Ta ważna grupa społeczna nie może zarabiać poniżej przeciętnego wynagrodzenia w Polsce i musi odzyskać należny jej prestiż" – podkreślono.

"W naszej ocenie jedynym wariantem umożliwiającym zażegnanie historycznego kryzysu w oświacie jest przedstawienie przez stronę rządową propozycji korespondującej z postulatami organizacji związkowych współorganizujących strajk nauczycieli. Dopiero w momencie zabezpieczenia środowiska nauczycielskiego w zadowalające i zgodne z europejskimi standardami wynagrodzenia można powrócić do rozmów o koncepcji okrągłego stołu ds. oświaty. Zwracamy szczególną uwagę, że to Rada Dialogu Społecznego jest właściwym miejscem do prowadzenia tego typu dyskusji" – czytamy w stanowisku.

Jego sygnatariuszami są: Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych, Forum Związków Zawodowych, Bussines Centre Club, Konfederacja Lewiatan, Pracodawcy RP i Związek Rzemiosła Polskiego. "Organizacje związkowe, oprócz NSZZ Solidarność i Związku Pracodawców Polskich, podpisały stanowisko reprezentatywnych partnerów społecznych w sprawie okrągłego stołu, że nie wezmą w nim udziału" – powiedziała Gardias.

"Wszyscy, oprócz tych dwóch organizacji i oczywiście rządu, uważamy, że formuła rady dialogu jest przestrzenią do tego, aby tu właśnie, w radzie dialogu zrobić okrągły stół pod patronatem pana prezydenta, bo zgodnie z ustawą to on jest patronem rady dialogu" – zaznaczyła szefowa RDS. "Jeżeli mówimy poważnie o przyszłości, systemu oświaty, to nie wydaje się, żeby każdy mógł przyjść na taką debatę i przedstawiać swoje propozycje. To powinny być zespoły 15-osobowe, nie więcej, które będą dyskutować na dany temat, który przedstawiciele oświaty i ze strony rządowej przedstawią. Tak jakby to było w formule rady dialogu" – dodała Gardias.

Swoje stanowiska na briefingu po spotkaniu przedstawili też szefowie związków zawodowych.

"Wobec bardzo nieznanej, niejasnej i zupełnie nam niewyjaśnionej formuły dotyczącej obrad okrągłego stołu (...) kierownictwo Związku Nauczycielstwa Polskiego nie weźmie udziału w tych obradach. Zdecydowanie bliższa nam jest formuła, którą związek zainicjował w 2008 r. i wspólnie z prezydentem (Lechem – PAP) Kaczyńskim ją przeprowadził" – powiedział prezes ZNP Sławomir Broniarz.

Jego zdaniem piątkowa debata na Stadionie Narodowym będzie miała formę "wysłuchania publicznego, gdzie każdy zapewne dostanie minutę, żeby się wypowiedzieć w kwestiach fundamentalnych". "Oczekujemy, że to będzie poważna ekspercka debata, jednak organizowana pod auspicjami pana prezydenta (Andrzeja Dudy – PAP) w ramach Rady Dialogu Społecznego i w tej formule Związek Nauczycielstwa Polskiego weźmie udział" – dodał.

"Do dzisiaj nie wiemy, jaki ma być format tych rozmów, jakie tematy mają być, kto będzie dopuszczony i na jakich zasadach do głosu, czy będą jakieś kryteria reprezentatywności. To wszystko pozwala nam wątpić w czystość intencji ze strony rządu" – stwierdził Sławomir Wittkowicz z FZZ.

"Po doświadczeniach negocjacji, które prowadzimy ze stroną rządową od 25 marca, dopóki nie mamy na piśmie bardzo szczegółowej rozpiski zasad i pozostałych elementów, to nie będziemy w takiej formule uczestniczyć" – dodał. "Jeżeli premier ma ochotę konsultować się z szeroko pojętym społeczeństwem, to może w dowolnym formacie, na każdy temat i w dowolnej sprawie, natomiast niekoniecznie z udziałem reprezentatywnych partnerów społecznych. Stąd taka, a nie inna nasza decyzja" – wyjaśnił.

O tym, że podczas spotykania jego uczestnicy nie dowiedzieli się od przedstawicieli rządu, jaki będzie zakres i formuła okrągłego stołu mówił również szef oświatowej Solidarności Ryszard Proksa.

"Była tylko rozmowa o zasadności okrągłego stołu organizowanego przez premiera i faktycznych uwarunkowań, jak to ma wyglądać" – powiedział w TVN 24 po spotkaniu prezydium RDS. "Nie wiemy właśnie. I dzisiaj też się nie dowiedzieliśmy, jaki jest jego zakres. Na razie wiemy, że ma być okrągły stół, cztery tematy – oprócz tego nic nie wiemy" – podkreślił. "Przyjechałem tutaj między innymi po to, żeby więcej szczegółów się dowiedzieć. Niestety, tych szczegółów nie usłyszeliśmy" – dodał.

Minister rodziny i pracy Elżbieta Rafalska po spotkaniu wyraziła ubolewanie i żal, że ZNP i FZZ rezygnują z możliwości wzięcia udziału w okrągłym stole. "To jest dla mnie trochę postawa zamknięta. Nie można z góry przesądzać, że coś się nie uda, że intencje były niedobre" – podkreśliła. "Zawszę wolę prezentować taką postawę otwartą, siądźmy do stołu i rozmawiajmy" – dodała Rafalska.

Rafalska pytana była we wtorek przez dziennikarzy o zbliżające się egzaminy maturalne. Powinny się one rozpocząć 6 maja. Rok szkolny dla uczniów ostatnich klas szkół ponadgimnazjalnych kończy się 26 kwietnia, czyli w najbliższy piątek. Tego dnia maturzyści powinni otrzymać świadectwa ukończenia szkoły, bo jej ukończenie jest warunkiem dopuszczenia do egzaminu maturalnego. Zakończenie roku szkolnego powinno zostać poprzedzone wystawieniem przez nauczycieli ocen i zatwierdzeniem ich przez rady pedagogiczne klasyfikacyjne. Nie odbyły się jednak one dotąd w części szkół ze względu na strajk nauczycieli.

"Zostały przeprowadzone egzaminy gimnazjalne, egzaminy uczniów ósmoklasistów. Wierzę, że nauczyciele, którzy działają w dobrych intencjach, chcą żeby ich uczniowie byli promowani, żeby podjęli studia, żeby nie tracili uczniowie na strajku nauczycielskim, że podejmą najlepsze dla nich decyzje i będą przeprowadzać rady klasyfikacyjne" – podkreśliła minister. Dopytywana, czy bierze pod uwagę przesunięcie terminu matur, Rafalska odparła: "Wierzymy, że matury odbędą się w terminie, w którym są przewidziane".

Do sprawy przeprowadzenia matur odnieśli się nauczyciele z Ogólnopolskiego Międzyszkolnego Komitetu Strajkowego, którzy uczestniczyli we wtorkowym posiedzeniu Prezydium RDS.

"Apelujemy do dyrektorów wszystkich szkół ponadgimnazjalnych z planowanym egzaminem maturalnym o niezwłoczne, jak najszybsze zwoływanie rad pedagogicznych, a koleżanki i kolegów nauczycieli prosimy o zebranie kworum i podjęcie uchwały klasyfikacyjnej" – mówił Maciej Rusiecki z OMKS. Wyraził opinię, że zwołanie rad pedagogicznych powinno odbyć się "do końca tego tygodnia". "To egzamin dojrzałości, który my, nauczyciele, zdaliśmy, a rząd po raz kolejny pokazuje, że nie zdaje żadnego egzaminu" – powiedział Rusiecki.

Katarzyna Dobrowolska-Ptak z OMKS wskazała z kolei, że "rząd z niewiadomych przyczyn nie dba o dobro uczniów, lekceważy ich i ktoś musi w związku z tym przejąć inicjatywę". "My chcemy być gwarantem ciągłości edukacji uczniów, stąd nasza decyzja o klasyfikacji" – podkreśliła. Jej zdaniem uczeń jest zawsze najważniejszy. "Dla nauczyciela to oczywista rzecz, rząd pokazał, że ten uczeń się nie liczy" – oceniła.

Przedstawiciele OMKS wyjaśnili, że przeprowadzenie rad klasyfikacyjnych nie oznacza zakończenia strajku, tylko zawieszenie na jeden dzień udziału w nim przez część strajkujących nauczycieli. Przypomnieli, że do przeprowadzenia rady pedagogicznej i podjęcia przez nią decyzji o klasyfikacji uczniów konieczne jest, by wzięło w niej udział kworum, czyli połowa nauczycieli danej szkoły plus jeden, a po kontynuacji strajku w tym dniu wystarczy, by brało w nim udział tylko dwóch nauczycieli w danej szkole.

Ogólnopolski strajk nauczycieli zorganizowany przez Związek Nauczycielstwa Polskiego i Forum Związków Zawodowych rozpoczął się 8 kwietnia tego roku. Przystąpiła do niego też część nauczycieli z oświatowej Solidarności.

Rządowe propozycje dla nauczycieli to prawie 15 proc. podwyżki w 2019 r. (9,6 proc. podwyżki we wrześniu plus wypłacona już 5-procentowa podwyżka od stycznia), skrócenie stażu, ustalenie kwoty dodatku za wychowawstwo na poziomie nie mniejszym niż 300 zł, zmiana w systemie oceniania nauczycieli i zmniejszenie biurokracji. Rząd przedstawił także nowy kontrakt społeczny dla grupy zawodowej nauczycieli, obejmujący podwyżki i zmianę warunków pracy.

W czwartek strona rządowa zaproponowała także podwyżkę płac od przyszłego roku dla nauczycieli dyplomowanych średnio o 250 zł, połączoną z podniesieniem pensum o 90 minut tygodniowo. Jak mówiła wicepremier Beata Szydło, program ten byłby rozłożony na dwa bądź trzy lata.

Forum Związków Zawodowych i Związek Nauczycielstwa Polskiego odrzuciły przedstawioną przez rząd propozycję. Pozostali niezmiennie przy postulowanej wcześniej 30-procentowej podwyżce płac dla nauczycieli jeszcze w tym roku. Zaproponowali jednak – co było nowym elementem w negocjacjach – wdrożenie jej w trzech kolejnych terminach. Przedstawiony przez nich kalendarz wypłat obejmował zrealizowaną w styczniu tego roku podwyżkę w wysokości 5 proc. wynagrodzenia oraz zapowiedziany wcześniej przez rząd na 1 września wzrost płac o 9,6 proc. Kolejne 5-procentowe podwyżki miałaby – według propozycji ZNP i FZZ – wchodzić w życie z początkiem października, listopada i grudnia.

7 kwietnia porozumienie z rządem zawarła oświatowa Solidarność. ZNP i FZZ je odrzuciły. Zapisano w nim 15 proc. podwyżki w 2019 r. – 9,6 proc. podwyżki we wrześniu plus wypłacona już 5-procentowa podwyżka od stycznia, skrócenie stażu, ustalenie kwoty dodatku za wychowawstwo na poziomie nie mniejszym niż 300 zł, zmianę w systemie oceniania nauczycieli i zmniejszenie biurokracji.

Z kolei na początku kwietnia przedstawiciele pracodawców we wspólnym oświadczeniu zaproponowali, że w razie przedstawienia przez rząd oferty podwyżek płac nauczycieli część brakujących środków można jednorazowo (tj. w 2019 r.) sfinansować z Funduszu Pracy. Oświadczenie podpisały organizacje: Business Centre Club, Konfederacja Lewiatan, Pracodawcy RP i Związek Rzemiosła Polskiego.

 

 

 

(PAP/ko)