- Chodzi o sieciowy bilet miesięczny na przejazd rowerem. On do tej pory kosztował 30 złotych. Po zmianie operatora cena wzrosła do 60 złotych. Wiele osób z tego korzystało. Dwukrotna podwyżka ceny biletu chyba nie mieści się w tych widełkach - mówi słuchacz Radia Kraków, pan Rafał.
Pasażerowie skarżą się także, że więcej trzeba zapłacić za tradycyjne bilety kupowane u konduktora. Podobne zgłoszenia trafiają do Urzędu Marszałkowskiego. Jak zastrzega jednak Agnieszka Grybel-Szuber, rzecznik prasowy Urzędu, konduktorzy tego przewoźnika mają prawo do pobierania tak wysokich opłat. "Rzeczywiście może tak być. Spółka Przewozy Regionalne działa tak, że gdy pasażer chce kupić bilet u obsługi pociągu na stacji, na której jest czynna kasa biletowa to jest naliczana dodatkowa opłata. Ona wynosi 4-8 złotych i jest uzależniona od długości trasy" - tłumaczy Grybel-Szuber.
Takiej sytuacji nie było w Kolejach Małopolskich, które wcześniej woziły pasażerów na tej trasie. Jak informuje Urząd Marszałkowski, dodatkowa opłata na trasie do Miechowa może być pobierana dopiero od lutego przyszłego roku. Władze województwa wydały nawet specjalny komunikat ze szczegółowymi informacjami na temat cen biletów. Można go znaleźć TUTAJ.
- Przewozy Regionalne nie otrzymały do tej pory żadnej skargi w sprawie dodatkowych opłat na trasie z Krakowa do Miechowa - poinformowała reportera Radia Kraków rzeczniczka małopolskich Przewozów Regionalnych, Sylwia Penc. Jeśli jednak doszłoby do takiej sytuacji, pasażerowie otrzymają zwrot za zbyt drogi bilet. "Na trasie z Krakowa do Sędziszowa obowiązuje małopolska taryfa aglomeracyjna. To jest ta sama taryfa, która obowiązywała w Kolejach Małopolskich na tej trasie. Dlatego nie ma możliwości, żeby cena biletu jednorazowego była inna niż ta, którą oferowały Koleje Małopolskie" - mówi Penc.
Podstawą do wydania zwrotu za zbyt wysoką opłatę za jednorazowy przejazd jest bilet. Niestety mamy złe wiadomości dla podróżnych przewożących ze sobą rowery. Na trasie do Miechowa miesięczna opłata będzie nadal wynosić 60 złotych, czyli dwa razy drożej niż w listopadzie.
(Bartłomiej Grzankowski/ko)