Cracovia Kraków - Pogoń Szczecin 2:1 (1:0)

Bramki: 1:0 Benedikt Zech (22-samobójcza), 2:0 Pelle van Amersfoort (76-głową), 2:1 Ricardo Nunes (90+1).

Żółta kartka - Cracovia Kraków: David Jablonsky, Lukas Hrosso. Pogoń Szczecin: Damian Dąbrowski.

Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków). Widzów 2 812.

Cracovia Kraków: Lukas Hrosso – Cornel Rapa, Ołeksij Dytiatjew, David Jablonsky, Kamil Pestka - Milan Dimun, Florian Loszaj - Sergiu Hanca, Pelle van Amersfoort, Mateusz Wdowiak (89. Michał Rakoczy) - Rafael Lopes.

Pogoń Szczecin: Dante Stipica - David Stec, Kostas Triantafyllopoulos, Benedikt Zech, Ricardo Nunes - Damian Dąbrowski (65. Paweł Cibicki), Tomas Podstawski - Marcin Listkowski (79. Kacper Smoliński), Kamil Drygas (72. Hubert Turski), Sebastian Kowalczyk - Adam Frączczak.

W ostatnim meczu 33. kolejki ekstraklasy piłkarze Cracovii pokonali 2:1 na własnym stadionie Pogoń Szczecin. Dla "Pasów" było to pierwsze zwycięstwo w grupie mistrzowskiej. Dzięki temu drużyna Michała Probierza awansowała na szóste miejsce w tabeli i zachowała szansę w walce o miejsce na podium.

Początkowo lepsze wrażenie sprawiali goście, którzy sprawniej rozgrywali swoje akcje i częściej przebywali na połowie rywala. W 13. minucie mogli nawet objąć prowadzenie, gdy Kamil Drygas zdecydował na strzał z 20 metrów. Pomocnik Pogoni trafił jednak w poprzeczkę.

Gospodarze bramkę zdobyli w dość kuriozalnych okolicznościach. David Stec w prosty sposób stracił piłkę z boku własnego pola karnego. Florian Loszaj posłał dośrodkowanie w okolice bramki, ale tam nie było ani jednego gracza "Pasów". Tymczasem Benedikt Zech przy próbie interwencji uprzedził Dantego Stipicę i strzelił samobójczego gola.

Od tego mementu mecz stał się bardziej interesującym widowiskiem. Dobrą okazję do zdobycia bramki miał Rafael Lopes, a w 31. minucie Stipica obronił groźny strzał Sergiu Hanki.

Z kolei "Portowcy" mogli wyrównać po akcji byłego zawodnika Cracovii Damiana Dąbrowskiego, który podał w pole karne do Adama Frączczaka. Napastnik Pogoni popisał się sprytnym, ale minimalnie niecelnym strzałem.

W 53. minucie świetną, indywidualną akcję przeprowadził Sebastian Kowalczyk. Po jego strzale piłka odbiła się od słupka.

W 76. minucie losy meczu zostały praktycznie przesądzone. Mateusz Wdowiak dośrodkował z lewego skrzydła wprost na głowę Pellego van Amersfoorta. Strzał Holendra nie był zbyt mocny i precyzyjny, bo w środek bramki. Stipica złapał piłkę, ale zrobił to tak niefortunnie, że wraz nią przekroczył linię bramkową. Gol został uznany dopiero po sprawdzeniu sytuacji przez arbitra VAR.

Goście honorowe trafienie uzyskali już w doliczonym czasie gry. Ricardo Nunes posłał piłkę do siatki mocnym strzałem z ostrego kąta. Tym samym Lukas Hrosso, który po raz pierwszy w tym sezonie, wystąpił w meczu ekstraklasy, nie zachował czystego konta.

(PAP/WS)