Radio Kraków
  • A
  • A
  • A
share

Wychowaj sobie Bruce'a Lee – sztuki walki dla dzieci

Choć filmy z Brucem Lee odchodzą do lamusa, to wśród polskich dzieci nie brakuje jego następców. Dzieci i ich rodzice pokochali sztuki walki. Karate, judo, taekwondo, czy aikido dają dzieciom coś więcej niż kilka siniaków raz na jakiś czas. Nie chodzi bowiem o wyedukowanie mistrza ulicznych potyczek, a o świadome kształtowanie ciała i ducha.

Foto dzięki uprzejmości Akademii Karate Tradycyjnego Kraków-Niepołomice

Posłuchaj rozmowy Sylwii Paszkowskiej z jej gośćmi
Wychowaj sobie Bruca Lee

Wielu z nas obawia się jednak, że sztuki walki mogą rozbudzać w dzieciach agresję. Na każdym kroku chronimy je przecież przed przemocą, starając się wpoić im zasady, które pozwolą pokojowo i słownie zażegnywać konflikty. Jak się zatem mają do tego ćwiczenia polegające na kopnięciach, uderzeniach i przerzutach? O tym Sylwia Paszkowska rozmawiała w programie "Przed hejnałem" z gośćmi, a byli nimi: Paweł Janusz, wielokrotny medalista mistrzostw świata i europy, trzykrotny Mistrz Świata ITKF w karate tradycyjnym, założyciel Akademii Karate Tradycyjnego Kraków-Niepołomice i Krzysztof Wojdan, judoka, dziesięciokrotny medalista mistrzostw Polski, olimpijczyk z Atlanty, trener UKS Grot Judo Kraków. 

 

Sylwia Paszkowska: Ruszył nowy rok szkolny, zaczyna się rok akademicki, ruszyły zapisy na różne zajęcia, a sporty walki stają się coraz popularniejsze. 

 

Paweł Janusz: Na początek rozstrzygnę, my uczymy dzieci sztuk walki. Nie jest to sport, gdzie są ograniczenia co do wieku i innych wymogów. Te zajęcia na poziomie edukacyjnym są dla każdego. I judo, i karate opierają się na wartościach i szacunku do drugiego zawodnika. 

 

Sylwia Paszkowska: Część rodziców, którzy rozważają wysłanie dziecka na zajęcia sportowe rezygnuje z zapisania dzieci na sztuki walki z obawy, że te zajęcia będą potęgować ich agresję.

 

Krzysztof Wojdan: Wręcz przeciwnie. Te sporty pozwalają wyładować energię na treningu, szczególnie u dzieci, które agresję muszą kumulować. 

 

Paweł Janusz: Przede wszystkim jest to kontrolowane, dzieci uzyskują świadomość ciała, a dziecko, które nie ma z tym styczności nie wie, jak upaść, by nie bolało.

 

Krzysztof Wojdan: Te sporty uczą też szacunku do drugiego zawodnika. 

 

Paweł Janusz: Przede wszystkim uczymy filozofii i etykiety: ukłonu do trenera, partnera.

 

Sylwia Paszkowska: Pawle, ty zaczynałeś od boksu, który jednak zakłada bicie się.

 

Paweł Janusz: Tak, rodzice mieli ze mną problemy, biłem się z braćmi, więc tata zapisał mnie na boks, a brata na judo. Tu zeszły się moje drogi z Krzysztofem. Poznałem go, chodząc na treningi brata. 

 

Sylwia Paszkowska: Potem spokorniałeś?

 

Krzysztof Wojdan: Nie, charakter mu pozostał. Jest tylko kontrolowany, ukierunkowany.

 

Paweł Janusz: To jest tak, że my na zajęciach dla dzieci, tych nadpobudliwych temperujemy, przygaszamy, a tych nieśmiałych pobudzamy, dajemy im wiarę w siebie. Jest równowaga. Naszym największym sukcesem jest transformacja charakteru dzieci, medale cieszą, ale je można kupić.

 

Sylwia Paszkowska: Warto więc zapisać dzieci na zajęcia sztuk walki, obojętnie jakie. Pytanie tylko, w jakim wieku zacząć?

 

Paweł Janusz: Ważne jest, by sprawdzić działalność klubu. Jest mnóstwo takich działających nieprofesjonalnie, niedziałających w systemie.

 

Krzysztof Wojdan: Zwłaszcza, że weszła ustawa, która pozwala prowadzić zajęcia przez osoby bez zaświadczeń.

 

Sylwia Paszkowska: W efekcie mamy walki dzieci w MMA w Rawiczu.

 

Paweł Janusz: Dokładnie, dlatego klub trzeba sprawdzić. Bezpieczeństwo dzieci jest najważniejsze. Jeśli chodzi o wiek, to u nas mamy nawet trzylatki. Najlepszy wiek, żeby zacząć to pięć lat.

 

Krzysztof Wojdan: Jeśli chodzi o judo sportowe, to odpowiedni wiek to 9-10 lat, choć mamy też zajęcia dla młodszych. 

 

Sylwia Paszkowska: Jak jest z zainteresowaniem sztukami walki ze strony chłopców i dziewcząt?

 

Paweł Janusz: Mamy dużo dziewcząt. Na pierwszych zajęciach w tym roku miałem same dziewczyny. Dopiero później doszli chłopcy. Więcej chłopaków jest w grupach zaawansowanych. 

 

Krzysztof Wojdan: Kobiety mają znacznie więcej charyzmy. Widzę to zwłaszcza u starszych zawodniczek. Może nie mają tyle siły, ale techniką nie ustępują mężczyznom. Świetne jest to, że coraz więcej osób starszych zaczyna trenować, w stosunkowo późnym wieku.

 

Paweł Janusz: Ja przyznam, że mam grupę specjalnie dla kobiet, ale tych bardziej dojrzałych. Te panie same chciały, początkowo to miały być zajęcia fitnessu, ale panie zaczęły przemycać techniki karate, więc z fitnessem daliśmy spokój. 

 

Sylwia Paszkowska: Dzisiaj (1 października) jest dzień szczególny. Paweł Janusz i karatecy z Niepołomic wybierają się do Warszawy na protest. Przeciwko czemu protestujecie?

 

Paweł Janusz: To jest dla mnie bolesny temat. Ja pogłębiałem swój patriotyzm, trenując karate. Zawsze dumnie noszę orzełka na piersi, tymczasem państwo wprowadziło ustawę, która dyskryminuje sporty nieolimpijskie. Pozbawia statusu polskich związków sportowych, te związki, które zrzeszają sportowców reprezentujących dyscypliny nie będące sportami olimpijskimi - innymi słowy, te związki, które nie są w MKOlu przestają być polskimi związkami. To wynika z nowej ustawy o sporcie, która nie jest zła, za wyjątkiem art. 11. Ten zapis dyskryminuje 250 tys. ludzi zrzeszonych w 15 związkach sportowych: karate, taekwondo, kickboxingu, nawet związku wędkarskim, warcabowym. To 250 tys. aktywnie ćwiczących ludzi. Nie rozumiem dlaczego o tym, czy coś jest polskim związkiem sportowym nie decyduje minister sportu, a MKOl, który ma coraz gorsze notowania i jest podejrzany o korupcję. Ma to takie konsekwencje, że dzieciaki nie mogą być reprezentantami Polski, nie mogą nosić orzełka, nawet posiadając tytuły międzynarodowe, nie otrzymają finansowych nagród, stypendiów, nie będą miały klasy sportowej, punktów umożliwiających pójście na studia. Nie możemy się z tym pogodzić. 

 

Sylwia Paszkowska: Judo jest sportem olimpijskim. Czujecie, że przez to ten sport jest poważniej traktowany?

 

Krzysztof Wojdan: Dyscyplina ta jest bardziej medialna, popularna, pokazywana w telewizji, jesteśmy lepiej traktowani przez ministerstwo sportu i MKOl. 

 

Paweł Janusz: Proszę zauważyć, że największe sukcesy w polskim sporcie mają związki nieolimpijskie, chociażby taekwondo. Nasi zawodnicy taekwondo nieolimpijskiego nigdy nie zostali pokonani przez Koreańczyków. W samym związku karate przez 20 lat ponad 400 medali na mistrzostwach Europy i świata. Nie ma związku szczycącego się tyloma medalami. Państwo zawsze dyskryminowało sporty nieolimpijskie. Tylko 7% budżetu było przeznaczane na sporty nieolimpijskie. Kiedyś słyszałem, że to dlatego, że to sporty niszowe, ale proszę mi powiedzieć ile osób w Polsce pcha kulą, uprawia taniec figurowy na lodzie, gra w golfa. To nie jest miara sportu. Nam ciężko opowiedzieć dzieciom, że nie mogą reprezentować Polski. Dlatego będziemy protestować. Nie będzie to protest agresywny, jedziemy oddać orzełki, których już nie możemy zakładać na kimona. 

 

Tematy:
Wyślij opinię na temat artykułu

Najnowsze

Kontakt

Sekretariat Zarządu

12 630 61 01

Wyślij wiadomość

Dodaj pliki

Wyślij opinię