Zapis rozmowy Mariusza Bartkowicza z marszałkiem Małopolski Witoldem Kozłowskim
W związku z sytuacją epidemiologiczną zdecydował pan o zamknięciu siedziby Urzędu Marszałkowskiego przy ul. Basztowej w Krakowie. Jak w tej chwili wygląda sytuacja w urzędzie?
Mieliśmy przypadek bardzo złego stanu zdrowia u jednego z asystentów, chodziło o mocno podwyższoną gorączkę. Zgodnie z procedurami podjęliśmy więc szybko działania. Asystent został wysłany do domu, a później na badania. Te wyszły dodatnio. Dlatego podjąłem decyzję, że wszystkie osoby (członkowie zarządu, sekretariaty, asystenci), które pracują z nami bezpośrednio na Basztowej, muszą przejść badania. Na szczęście wszystkie wyniki są ujemne.
Siedziba Urzędu Marszałkowskiego sąsiaduje z Małopolskim Urzędem Wojewódzkim, gdzie zakażony koronawirusem został wojewoda Małopolski, a kwarantanną objęto kilkudziesięciu pracowników. Czy to zmieniło też państwa organizację pracy?
Tak. Musiałem wprowadzić bardzo rygorystyczne zasady pracy zarówno dla członków zarządu, którzy od dzisiaj będą pracować zdalnie, jak i pozostałych pracowników. Wszystkie zespoły zostały podzielone na dwie grupy. Kiedy jedna pracuje na miejscu, druga pracuje zdalnie z domu. Zostały wstrzymane wszystkie przyjęcia stron. Bardzo przepraszam za utrudnienia, ale w związku z zaistniałą sytuacją musiałem tak zareagować.
W Małopolsce w sierpniu odnotowujemy rekordy zakażeń. Na czerwonej liście powiatów stworzonej przez ministerstwo zdrowia wciąż znajduje się Nowy Sącz i powiat nowosądecki, pana rodzinne strony. Jak przedsiębiorcy z tamtych okolic odnajdują się w tej sytuacji?
Bardzo różnie to wygląda. Mówię to z niepokojem. Tylko część osób stosuje się do obostrzeń, które jednak powinny obowiązywać wszystkich. Stan, który mamy, to niestety efekt takiego wakacyjnego, beztroskiego podejścia niektórych do obostrzeń. Ja mogę tylko prosić, apelować i błagać o przestrzeganie zasad, bo to jedyny sposób na ograniczenie epidemii.
W ostatnich miesiącach realizowali państwo zakupy w ramach Małopolskiej Tarczy Antykryzysowej. Dzisiaj ma trafić do naszego regionu 16 kolejnych ambulansów. Gdzie one trafią?
Rozpiska jest przygotowana od dawna. Pozostałe 20 zgodnie z umową wykonawca dostarczy na początku września. Część tych ambulansów trafi do krakowskiego pogotowia, a część trafi do powiatów zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami.
To czas robienia zapasów przed jesienią, która, jak się wydaje z perspektywy tego, co dzieje się latem, może być dla nas trudna?
Specjaliści mówią, że sytuacja może być jeszcze trudniejsza. Od początku, od połowy marca, kiedy uruchomiliśmy Małopolską Tarczę Wojewódzką i pakiet medyczny, wspieramy cały system. Nie myślimy tylko o szpitalach wojewódzkich, wspieramy też szpitale powiatowe i wszystkie służby, które pomagają służbie zdrowia. Kupujemy najpotrzebniejszy w tej chwili sprzęt: środki ochrony osobistej, respiratory…. Chcę podkreślić jedną rzecz: my wspieramy cały system: począwszy od tlenowni, generatorów prądu, systemu bramek do szpitali po sprzęt ochrony osobistej i zakup dużej ilości urządzeń wyposażenia, które trafiają do wszystkich szpitali, ale o tym decydują już sami szefowie placówek.
Małopolska Tarcza to także pomoc dla przedsiębiorców. Dzisiaj będzie można zacząć składać wnioski o pomoc dla samozatrudnionych, pakiet 9 tys. zł. Kto konkretnie będzie mógł z tego wsparcia skorzystać?
Tylko samozatrudnieni, czyli ci, którzy sami siebie zatrudniają. W poprzednim rozdaniu wspieraliśmy tych przedsiębiorców, którzy zatrudniali od 2 do 49 pracowników na podobnej zasadzie, czyli też 9 tys. zł. - po 3 tys. na 1 miesiąc, w ten sposób uratowaliśmy ok. 30 tys. miejsc pracy. Teraz wesprzemy samozatrudnionych w liczbie około 2000 docelowo.
Pomoc jest bezzwrotna, ale trzeba wykazać istotny spadek obrotów...
To będą podobne warunki jak w przypadku poprzedniego postępowania, tyle że teraz będzie więcej czasu na złożenie wniosków i na zalogowanie. Środków nie ma wystarczająco dużo, żeby pomóc wszystkim. W związku z tym będzie selekcja, którą rządził generator. Trzeba jak najszybciej tam trafić.
Przypominamy, na stronie www.tarcza.malopolska.pl ten generator ma być uruchomiony dzisiaj o 12:00 i jak mówi pan marszałek, kolejność zgłoszeń będzie decydująca. Na koniec jeszcze inna ważna kwestia, która teraz zeszła na plan dalszy, ale budzi emocje. Dlaczego nie dojdzie – bo to już chyba pewne - do wspólnego wybudowania centrum muzyki na Grzegórzkach?
Ja bym tej kwestii nie przesądzał. Rzeczywiście, z rozmów z prezydentem Majchrowskim wynika, że miasto poważnie rozważa możliwość wyjścia z tego porozumienia. Nie otrzymaliśmy jednak jak dotąd oficjalnego stanowiska miasta. Dlatego czynimy kolejne kroki. To nie są kroki milowe, ale jest dużo pracy czysto administracyjnej związanej z dokumentami. My to robimy. Jeżeli Miasto Kraków przekaże nam oficjalne stanowisko na piśmie, że rozwiązuje porozumienie zawarte blisko 2 lata temu, będziemy musieli wykonać pracę analityczną, co dalej robić. Najprawdopodobniej my w tej sytuacji nie będziemy mogli samodzielnie prowadzić tak dużej inwestycji.
W obliczu deklaracji prezydenta Majchrowskiego o ogłoszeniu konkursu na budowę centrum muzyki w Cichym Kąciku - nota bene tym samym Cichym Kąciku, który m.in. ze względu na trudności komunikacyjne w przypadku wspólnej inwestycji był wykluczony - państwo sami centrum na Grzegórzkach nie zrealizują?
Analizowano wiele lokalizacji, m.in. tę, o której pan mówi. Ona miała negatywną rekomendację. Nie wiem, co mogło się zmienić, że pan prezydent przekazuje komunikaty o samodzielnej budowie obiektu przez miasto. W najbliższym czasie spotkam się z panem prezydentem i będziemy musieli poważnie porozmawiać przede wszystkim o pierwszym projekcie. Porozumienie jest przecież podpisane, i to na bardzo dobrych dla miasta warunkach. Przypomnę, 67 procent tej inwestycji województwo brało tu na siebie, miasto tylko 33 procent. Podobnie było z kosztem działki. Wymarzone warunki dla miasta. Jeżeli miasto jednak zdecyduje inaczej, to trudno. Nie możemy wpływać bezpośrednio na decyzję miasta.