Zapis rozmowy Jacka Bańki z wicemarszałkiem Małopolski, Tomaszem Urynowiczem.

 

Wczoraj Iwona Gibas – bliska współpracowniczka Beaty Szydło – weszła do zarządu województwa małopolskiego. Nie udało się to dwa tygodnie temu. Co się zmieniło?

- Dobre decyzje potrzebują czasu. On został wykorzystany na uzgodnienia. Z sukcesem. Poparcie dla pani Gibas było mocne. Wykraczało poza klub Zjednoczonej Prawicy. Takie rozwiązania preferujemy. Jest sytuacja kryzysowa, ale Sejmik potrafi się zintegrować. Cieszę się z tego wyboru. Życzę powodzenia.

 

Jak będzie wyglądał nowy podział kompetencji? Czym będzie się zajmować nowa marszałkini?

- Tego nie wiem. Dzisiaj po raz pierwszy spotkamy się jako zarząd. Będziemy rozmawiać. Wiemy, jakie kompetencje miał marszałek Czesak, jakie obszary wymagają spojrzenia i uwagi. Będziemy dyskutować nad podziałem kompetencji.

 

Samorząd wojewódzki wesprze apelami do rządu samorządy tatrzańskie, które chcą zmiany organizacji ferii zimowych?

- Jestem w kontakcie z wójtem Krupą z Kościeliska, ministrem Gutem-Mostowym. Rozmawiamy, jak głos Małopolski miałby wybrzmieć. Jesteśmy zainteresowani tym, żeby branża turystyczna dobrze się rozwijała, żeby branża nabrała oddechu. W Małopolsce to ważne. Ta branża to ponad 100 tysięcy osób zatrudnionych. 10% PKB to turystyka. Mają być konsultacje z ministerstwem turystyki. Ton nadają jednak służby sanitarne. W sytuacji pandemii branża turystyczna jest zależna od decyzji ministerstwa zdrowia. Czekamy na decyzje ministra.

 

Pamiętajmy, że za turystykę na poziomie samorządowym i rządowym odpowiadają przedstawiciele Porozumienia. Pamiętamy jak kilka miesięcy temu branży w Krakowie odpowiadał jeden z byłych polityków Porozumienia. Mówił, że pora przemyśleć swój model biznesowy. Rozumiem, że dzisiaj takiego komunikatu do branży na Podhalu nie będzie?

- Były polityk. Trudno, żebym to komentował. Pamiętamy, że turystyka po Covid to będzie nowe wyzwanie. Cieszymy się z aktywności branży turystycznej. Myślę o okresie wakacyjnym. To był dobry moment na weryfikację aktywności. Branża świetnie się przygotowała do wymagań sanitarnych. To pokazało, że małopolska turystyka była bezpieczna. To argument w rozmowach dzisiaj, żeby się zastanowić nad weryfikacją tego stanowiska.

 

Przedstawiciele Podhala mówią, że jak nic się nie zmieni, będziemy frajerami Europy, bo otworzą się Czesi, Austriacy i Słowacy.

- Ja także bym chciał, żeby sezon zimowy działał w pełni w Małopolsce. Jestem zwolennikiem działań i nieograniczania branży. Mam nadzieję, że przekonamy służby sanitarne i ministerstwo.

 

Ograniczenia, czyli poparłby pan to, co proponują podhalańscy samorządowcy? To rozłożenie ferii na 10 tygodni i rozmrażanie miejsc noclegowych w reżimie sanitarnym.

- Reżim sanitarny jest najważniejszy. Zdrowie i życie jest najważniejsze. To co dzisiaj postulujemy, musi być w granicach bezpieczeństwa zdrowia ludzi. To wymaga konsultacji w ramach branży, samorządu i naszych zabiegów do służb sanitarnych, żeby refleksję nad tymi kierunkami przeprowadzić, żeby branża nie ucierpiała.

 

Co wynika z badań IBRiS dotyczących świadomości związanych z zagrożeniami związanymi z zanieczyszczonym powietrzem? Przed południem będą państwo prezentować te badania.

- Po pierwsze te badania mają pokazać, gdzie szukać sojuszników w walce. Nim są mieszkańcy Małopolski. Zmienia się nastawienie do smogu i walki o czyste powietrze. Pytaliśmy o uchwałę antysmogową. Blisko 63% mieszkańców zna treść i wytyczne uchwały. Bijemy Polskę na głowę. Na Podkarpaciu to 14%. Z tego trzeba wyciągać następne wnioski. Mocno mieszkańcy mówią, że chcą działań samorządu, że czyste powietrze to priorytet. Samorząd powinien zabezpieczać możliwość zapewnienia środków na wymianę pieców dla najuboższych. Do tego kontrole interwencyjne. My mówimy i zapisaliśmy w Programie Ochrony Powietrza, że kontrola powinna być w 12 godzin. Mieszkańcy w badaniach chcą 2 godzin. Jakość powietrza to największe wyzwanie. Samorząd stworzył istotne narzędzie. Dzisiaj musimy walczyć o to, żeby Program był wdrażany na poziomie gmin. Do tego potrzebny jest silny głos mieszkańców.

 

W Małopolsce nadal dymi 300 tysięcy pieców węglowych. Realna wydaje się ich wymiana przed wejściem w życie uchwały antysmogowej?

- Dzisiaj robimy wszystko, żeby tak było. Ułatwiamy pozyskiwanie środków na wymianę pieców. Staramy się, żeby jak najwięcej środków trafiło do nas z programu Czyste Powietrze. Promujemy to. Za rok będą pierwsze weryfikacje, na ile ten 2023 rok jest możliwy do osiągnięcia. Wierzę, że tak. Jest ustawa nowa. Monitorujemy to. Ułatwiamy gminom przesuwanie terminów i elastycznie podchodzimy do realizacji programów w ramach środków unijnych. Robimy wszystko, żeby dochować terminu i wymienić jak największą ilość pieców.

 

Co będzie jeśli zostanie zawetowany budżet unijny i będzie obowiązywać prowizorium budżetowe? Jak to wpłynie na realizację programów antysmogowych w Małopolsce? Bez udziału Funduszu Odbudowy Gospodarczej uda nam się przeprowadzić transformację energetyczną?

- Chciałbym, żebyśmy nie toczyli takiej dyskusji. Trwają negocjacje, jest stanowisko. Jakiś kraj czy rząd zapowiada weto. To nie jest nadzwyczajne. To narzędzie do osiągnięcia celów politycznych, zdobycia środków. Z tego punktu widzenia polski rząd prowadzi politykę, którą powinien prowadzić każdy rząd w Europie. Przed nami budżety kwestionowali Brytyjczycy, wcześniej wetowali Duńczycy. Nie było takich emocji jak teraz. Co będzie finansowane ze środków UE? My już dzisiaj wiemy, że około 30% środków w regionalnym programie operacyjnym to będą środki na środowisko. Przede wszystkim priorytetem są odnawialne źródła energii. Pula dla Polski to 3,5 miliarda. Mamy nadzieję, że około 10% tej kwoty trafi do Małopolski. Środki będą pracowały w Małopolsce zachodniej. Teraz przygotowujemy się do tworzenia lokalnych programów inwestycyjnych, konsultujemy to z rządem. Pracujemy normalnie. Wszystko się dobrze skończy.

 

Prezydent Kulig przekonuje, że nadal trwają rozmowy z województwem ws. budowy Centrum Muzyki. Tak mówi po informacji o 100% finansowaniu z Krajowego Programu Odbudowy. Prezydent mówi, że możliwa byłaby budowa Centrum w dwóch lokalizacjach – Grzegórzki i Cichy Kącik – z tych samych pieniędzy. Co pan na to?

- Słuchałem wczorajszej rozmowy. Prezydent Kulig mijał się często z faktami. Nie ma możliwości, żeby Centrum powstało w dwóch lokalizacjach. Projekt zakłada jeden wspólny budynek z salami dla trzech orkiestr. Ma to być na Grzegórzkach w oparciu o dany projekt. Małopolska nie zrezygnowała nigdy z budowy Centrum. Kraków wycofał się ze wspólnej realizacji projektu. W październiku złożył oświadczenie woli o odstąpieniu od umowy realizacji projektu. Wniosek o dofinansowanie składa się na konkretną inwestycję. Wniosek o dofinansowanie uzyskał pozytywną opinię ministerstwa kultury. Projekt jest jednym z pięciu, które mogą zyskać dofinansowanie. Krakowski projekt został odrzucony. Małopolska wyciąga znowu rękę do Krakowa z propozycją prowadzenia tej inwestycji na Grzegórzkach. Od maja trwa chocholi taniec Krakowa. Były nieodpowiedzialne oświadczenia medialne i wycofywanie się. Dla Krakowa ważna jest ta inwestycja. Województwo chce do tego doprowadzić. Do prezydenta Kuliga apeluję o mówienie prawdy i współpracę z Małopolską.