Zapis rozmowy Jacka Bańki ze starostą tatrzańskim, Piotrem Bąkiem.

- Wojewoda małopolski zdecydował o wzmocnieniu sił policyjnych w Zakopanem przed rozpoczynającym się weekendem.  Czy służby na terenie powiatu tatrzańskiego także są już postawione na równe nogi przed weekendem? Prawdopodobnie będzie kolejny najazd turystów.

- Nie, nie, zeszły weekend był szczególnym weekendem, bo był to pierwszy weekend, kiedy zostały otwarte stoki narciarskie, był Puchar Świata w Zakopanem, już po raz drugi w tym roku, no i były walentynki. W tej chwili na pewno niczego takiego nie będzie. Większość przyjeżdżających gości to są narciarze, ludzie spragnieni przestrzeni, śniegu, gór. Kilka milionów ludzi jeździ na nartach, a nareszcie stoki są otwarte, więc należy oczekiwać, że będzie dużo narciarzy.

- Skoro mówi pan o stacjach narciarskich, to te ostatnie dni przyniosły zdjęcia ze Szczyrku. Czy w Małopolsce, w szczególności w powiecie tatrzańskim, jest podobnie? Ścisk i lekceważenie zasad sanitarnych na stacjach narciarskich?

- Nie ma niczego takiego, jeśli chodzi o powiat tatrzański. W powiecie tatrzańskim jest 30 kolei linowych, jest bardzo wiele stacji narciarskich, różnego stopnia trudności. Owszem, w miniony weekend było więcej, w tej chwili jest narciarzy przyzwoita ilość, ale nie ma żadnego ścisku, nie ma tłoku, a przede wszystkim przestrzegane są zasady sanitarne. Niektóre stacje narciarskie mają nawet aplikacje, które skanują wsiadających na krzesełka narciarzy i jeżeli klient wsiada bez maski, to system blokuje mu karnet. Trzeba przyjść do kasy, odblokować skipass, więc są też techniczne środki, które umożliwiają utrzymywanie porządku tak, jak nakazuje prawo.

- Ile przypadków blokowania skipassów w związku z nieprzestrzeganiem zasad sanitarnych, ile razy tą metodą nowoczesną stacje narciarskie się już posłużyły? Czy to są takie przypadki sporadyczne, czy niestety często się to zdarza?

- Nie prowadzę ewidencji, ale na pewno na Kotelnicy Białczańskiej, z tego co słyszałem, to jest kilkadziesiąt przypadków dziennie.

- Przedsiębiorcy na pewno zdają sobie sprawę, że to może być ostatni weekend z częściowo otwartą branżą turystyczną, bo rośnie liczba dobowa zakażeń. Co mogą zrobić więcej oprócz apelowania? Pamiętamy ten dramatyczny apel szefowej Tatrzańskiej Izby Gospodarczej - "prosimy, dajcie nam szansę". Co oprócz apeli?

- Ja wierzę, że nie będzie zamykania branży turystycznej w najbliższym czasie, to byłoby troszeczkę nielogiczne. Sytuacja na Krupówkach, która miała miejsce w weekend, została propagandowo użyta do dezawuowania branży turystycznej. Wystarczy iść do niektórych galerii, tam sytuacja była podobna. Trzeba do tego podchodzić spokojnie. Rzeczywiście, jeśli będzie tak, że liczba zakażeń w Polsce będzie wzrastać, no to, jak sądzę, pan minister zdrowia, pan premier nie będą mieli wyjścia i wprowadzą ostre posunięcia. Myślę, że trzeba spokojnie na to wszystko patrzeć. Dla przedsiębiorców byłaby to wielka szkoda, bo to nie jest tak, że z dnia na dzień można uruchomić hotel, w którym są zatrudnieni pracownicy z Ukrainy, bo nie ma na miejscu odpowiedniej liczby rąk do pracy, więc zwłaszcza dla tych większych to jest duży kłopot. Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie, bo byłaby to klęska. Jest duża liczba gości, jest jakaś szansa uratowania tego biznesu, zwłaszcza zimowego. Jeśli stoki narciarskie nie zarobią przez najbliższy miesiąc, to już nie zarobią co najmniej do grudnia przyszłego roku. Bardzo zła perspektywa. Mam nadzieję, że uda się tego uniknąć, że będziemy jednak w reżimie sanitarnym funkcjonować. Jeśli chodzi o hotele, to trzeba powiedzieć, że jest to bardzo ściśle przestrzegane, nawet ponad to, co wymagają przepisy.

- Wszyscy z niepokojem patrzymy na rosnące liczby zakażeń - ponad 9 tys., czekamy na te dzisiejsze dane. Widzimy co dzieje się na Słowacji i w Czechach, to nie nastraja zbyt optymistycznie, panie starosto.

- Rzeczywiście tak jest, ale z drugiej strony młodzież od pół roku jest zamknięta w domach, nie chodzi do szkół, przebywa w pomieszczeniach. To nie jest naprawdę dobre. W końcu może się tak stać, że skutki lockdownu, ograniczania swobody, niedostępności lasu, przestrzeni, powietrza, jeśli chodzi o młode pokolenie, skutki będą gorsze niż ewentualne konsekwencje zakażenia.

- A ile firm w powiecie tatrzańskim nic nie robi sobie z obostrzeń sanitarnych i na przykład otwiera restauracje, które nadal powinny być zamknięte?

- Ja wiem o dwóch takich restauracjach - jednej na Krupówkach i jednej w Bukowinie Tatrzańskiej. Tam działa sanepid, który sprawdza i decyduje o mandatach, ale przedsiębiorcy to sobie lekceważą.

- Czy ci przedsiębiorcy nie będą współodpowiedzialni za tę sytuację, jeśli dojdzie do ponownego lockdownu, co doprowadzi do ponownego zamykania branży turystycznej?

- Tu rzeczywiście jest krytyka ze strony tych przedsiębiorców, którzy działają uczciwie, zgodnie z przepisami prawa, że liczyli na bardziej stanowcze działania ze strony służb państwowych, które powinny prowadzić do zamknięcia takich obiektów, bo jest to nieuczciwe wobec całej reszty, niezgodne z zasadami wolnej konkurencji i oczywiście niebezpieczne dla wszystkich.

- Jest jednak światełko w tunelu, prof. Horban potwierdza, że rozważana jest regionalizacja obostrzeń, tyle tylko, że jest sceptyczny wobec otwierania branży gastronomicznej. Regionalizacja to był jeden z postulatów gmin podhalańskich. Wprowadzenie regionalizacji miało być korzystne dla Małopolski w szczególności. Prof. Horban potwierdza, że rzeczywiście w Małopolsce sytuacja wygląda dość dobrze, oby tylko nie została zepsuta tym, co działo się w zeszłym tygodniu na Krupówkach. Na wyniki poczekamy pewnie do przyszłego tygodnia. No i tym, co może stać się w ten weekend.

- Wydaje się to rozsądne i my też to tak oceniamy, natomiast nie przesadzałbym z tą sytuacją na Krupówkach dla stanu epidemicznego Polski. To lokalnie było wydarzenie, którego nie można pochwalać, takie zachowania trzeba potępić, nie powinny one mieć miejsca, natomiast nie przesadzałbym, że ten jeden przypadek ma wpływ na sytuację w Polsce. Jak wspominałem, otwarcie jednej czy drugiej galerii w mieście to były sytuacje dużo gorsze.

- Jak wygląda obłożenie miejsc noclegowych na terenie powiatu tatrzańskiego? Wiemy, że pensjonaty, hotele muszą funkcjonować w reżimie sanitarnym, czyli 50 proc. obłożenia, to jest maksymalny poziom. Czy wszystkie osiągnęły ten maksymalny poziom 50-procentowy?

- Te bardziej atrakcyjne obiekty, zwłaszcza w Zakopanem, tak, natomiast w reszcie powiatu nie. Będą zapełnione na weekend. Zapowiedzi, że to jest chwilowa przerwa w lockdownie spowodowały działanie marketingowe, że jest więcej rezerwacji, ale w weekendy -  w tygodniu nie.

- Zapraszamy zatem na Podhale, ale apelujemy o przestrzeganie reżimu sanitarnego.