Radio Kraków
  • A
  • A
  • A
share

Mateusz Klinowski: "Przygotowania do ŚDM? Lokalni proboszczowie nas ignorują"

Lokalni przedstawiciele kościoła nie angażują się w Światowe Dni Młodzieży. Takie oskarżenia rzucił dziś na antenie Radia Kraków burmistrz Wadowic Mateusz Klinowski.

fot: Aleksandra Skóra

Taką szansą dla Wadowic ma być też zbiornik Świnna Poręba. Miał być ukończony w tym roku. Ewa Kopacz i jej ministrowie podczas ostatniej wizyty w Małopolsce tam się nie zjawili.

Nikt w to nie wierzył, że to zostanie zakończone w tym roku. Przed ostatnią kampanią wyborczą politycy regularnie pojawiali się na zaporze i otrąbili sukces. Natomiast zabrakło kilkuset milionów złotych, by skończyć inwestycję. Nikogo to jakoś specjalnie nie dziwi.

 

Nie zabiegał pan o wizytę pani premier.

Nie wiem, w jakim celu miałbym o to zabiegać.  To nie przyspieszyłoby budowy zbiornika. Natomiast pamiętam, gdy organizowaliśmy referendum przeciwko poprzedniej burmistrz, która stała na czele dwóch struktur partyjnych – PO i PiS - i zaczęliśmy zbierać podpisy, od razu śmigłowcem przylecieli Paweł Graś i Donald Tusk. Fotografowali się na zaporze. To tak na marginesie. Wadowice i Sucha Beskidzka będą największym beneficjantem tego projektu. Mam wrażenie, że Małopolska nie jest przygotowana do sprzedania produktu, jakim jest zbiornik w Świnnej. Do Wadowic nie da się dojechać. Dzięki działalności społecznej udało się uratować połączenie kolejowe. Znów mamy pociąg Kraków – Bielsko, Bielsko – Kraków. Gdyby nie to, bylibyśmy wyspą izolowaną transportowo od głównych aglomeracji. Nie wiem, jak ten produkt ma się sprzedawać w przyszłości, żadnej strategii sensownej nie widzę.

 

W zeszłorocznych wyborach samorządowych mówiło się o panu jak o wschodzącej gwieździe lewicy. Że być może pójdzie pan do polityki krajowej. A tymczasem nic takiego się nie dzieje.

Jestem w polityce krajowej jako burmistrz. Pracowałem w Sejmie jako społeczny lobbysta, pomagałem forsować projekty dotyczące przeciwdziałania narkomanii. Nie bardzo widzę sens marnotrawić mój czas i energię na pracę w parlamencie z tymi ludźmi, którzy stanowią dziś klasę polityczną.

 

Podoba się panu Paweł Kukiz?

Podoba mi się w reklamie Pepsi i jako muzyk alternatywny. Oczywiście mówi rzecz słuszną. Klasa polityczna rządzi Polską od 20 lat wyczerpała swoje możliwości. Widzimy, jak wygląd zarządzanie krajem.

 

A lewica?

Po jednej i po drugiej stronie są ludzie wartościowi, ale rozdrabniają się w wojenkach i w szumie medialnym, który jest nam serwowany. Lewica to też establishment polityczny, który rządził Polską. Nowa lewica dopiero się tworzy. Trudno mi się zaszufladkować. Raczej jestem utożsamiany z lewicą. Wydaje mi się, że na wiele spraw moje poglądy są lewicowe, ale też jest mi po drodze z prawicą.

 

Wygrał pan wybory, jak sam pan mówił, dzięki internetowi. Teraz ten Internet panu nie bardzo sprzyja. Parę dni temu pojawiło się w sieci zdjęcie, gdy przechodzi pan przez ulicę bez przejścia dla pieszych. Podobno zjawiła się telewizja Polsat.

TVN też chciał przyjechać. Sezon ogórkowy jest w pełni. Nie powiedziałbym, że Internet mi nie sprzyja. Dostaję pozytywne sygnały od osób, które czytają moje blogi. Natomiast rzeczywiście mamy lokalną opozycję w postaci portalu Wadowice 24 prowadzonego przez byłego asystenta poprzedniej burmistrz.

 

Mądra opozycja to dobra rzecz.

To dobra rzecz, ale nierzetelni dziennikarze, którzy otrzymywali 10 tysięcy złotych od poprzedniej ekipy, by obsmarowywać przeciwników, to nie jest mądra opozycja.

 

Pan też ma swój portal.

Mamy lokalny portal Wadowice.pl, ale nie płacimy dziennikarzom. Zapowiedziałem to w kampanii. Dla mnie to jest patologia, że dziennikarze są zatrudniani przez lokalną władzę.

 

Następnym razem przejdzie pan po pasach?

Zawsze chodzę swoimi drogami. Tutaj jest sytuacja kuriozalna. Wykonano rewitalizację rynku w sposób absurdalny. Renomowana firma z Katowic, która wykonała projekt, totalnie sprawę pokpiła.  Nie zachowano ciągów pieszych. Apelowałem o poprawę jeszcze jako radny. Żeby mogli z tego korzystać mieszkańcy. Dzisiaj dziesiątki ludzi przekraczają tam drogę bez pasów.

Ale tylko panu robią tam zdjęcia. Rozmawialiśmy, że do Wadowic niełatwo dojechać. Ale do ŚDM jakoś się państwo przygotowują. Mogą przyjechać tysiące młodych ludzi.

Staramy się  zorganizować to dobrze. Ubolewam, że ze strony lokalnego kościoła współpraca nie kwitnie. Proboszczowie ignorują nasze istnienie – tak jakby ta impreza nie była w przyszłym roku. Zaprosiliśmy wszystkich proboszczów, bo chcieliśmy to przedyskutować, ale nikt nie przyszedł. Dostałem list, że władza duchowa nie klęka przed władzą świecką. Takie podejście jest co najmniej nieprofesjonalne. Msze w intencji powrotu „starego” do Wadowic dalej trwają. My staramy się z tymi elementami kościoła katolickiego, który chce z nami współpracować.

 

To znaczy z kim?

Tacy, którzy są organizatorami i z nimi pchamy sprawę do przodu.

 

Biskup Muskus jest z Kalwarii Zebrzydowskiej. To blisko Wadowic.

Nie orientuję się w hierarchii Kościoła. Ale chcemy dokończyć jedną z ważnych inwestycji, czyli rondo z ul. Wałową. Jeżeli tego ronda nie zorganizujemy, to  będzie katastrofa. Mamy przetarg i podpisane porozumienie z GDDKiA. Chcemy do lipca przyszłego roku oddać je do użytku.

 

To będzie taki dar na pielgrzymkę?

Nie nazwałbym tego darem. Ale będzie coś, co usprawni ruch pielgrzymkowy. Chcemy gdzieś tych  pielgrzymów pomieścić. Zastanawiam się, czy Małopolska jest do tego przygotowana.

 

Przeżyliśmy już niejedną wizytę papieską. Szefostwo ŚDM w Krakowie też unikają z Państwem kontaktu?

Tu mamy bardzo dobry kontakt. Tu kuria nie ma żadnego problemu. Problemy są na szczeblu lokalnym.

Podczas przyszłorocznego wydarzenia spora część pielgrzymów z pewnością wybierze się do rodzinnego miasta papieża Jana Pawła II. - Chcemy się na to przygotować, ale jesteśmy w tym osamotnieni - twierdzi Klinowski.

Zapis rozmowy Marty Szostkiewicz z Mateuszem Klinowskim, burmistrzem Wadowic:

Wczoraj pan prezydent zapowiedział, że złoży wniosek o referendum, które miałoby się odbyć. Jedno z pytań to, czy 6-latki powinny iść od szkoły. Jak to wygląda z perspektywy Wadowic? Ile tych szkół jest?

Nie pamiętam liczb. Natomiast mamy ich za dużo. Nasze szkoły są gotowe na przyjęcie sześciolatków. Na pytanie, czy powinny iść czy nie, nie jest łatwo odpowiedzieć.

 

Jednym z argumentów, żeby sześciolatki nie szły do szkół, jest to, że szkoły są nieprzygotowane. Klasy są za duże i nie ma infrastruktury. Mamy taki problem w Krakowie, który jest liderem oporu przeciwko wysyłaniu 6-letnich dzieci do szkół.

U nas sytuacja wygląda inaczej. Przy tej liczbie szkół bez problemu zmieści się wiele dzieci. Z punktu widzenia Wadowic państwo przerzuca stale koszty edukacji na gminy. Jeżeli burmistrzowie szybko nie reagują, gdy mamy ogromną dziurę budżetową wytwarzaną przez szkoły gminne - 10 milinów złotych. W skali roku to ogromna kwota, prawie 10% budżetu. Na szkoły wydajemy więcej niż na drogi i chodniki w miejscowościach wiejskich. To kuriozum.

 

Chce pan to jakoś zmienić?

Na pewno musimy zreformować sieć szkół.

 

Zreformować czyli zamknąć.

Nie wiem, w którym kierunku się posuniemy. To zależy też od odbioru społecznego i poparcia w Radzie Miasta, gdzie mam tylko jednego radnego z mojego ugrupowania. Natomiast mam nadzieję, że radni potrafią myśleć i liczyć. Nie możemy tolerować  sytuacji, którą przez 20 lat wytworzyła moja poprzedniczka. Chcemy przeprowadzić dyskusję na temat naszej oświaty. Nie jest teraz w stanie rozwijać miasta, wydając na szkoły 10 mln złotych.

Wyślij opinię na temat artykułu

Najnowsze

Kontakt

Sekretariat Zarządu

12 630 61 01

Wyślij wiadomość

Dodaj pliki

Wyślij opinię