CBA wkroczyło do urzędów marszałkowskich w ubiegły czwartek. Agenci sprawdzą jak wydawane były fundusze unijne w ramach programu operacyjnego na lata 2007-2013. Zweryfikują też oświadczenia majątkowe marszałków. Kontrola potrwa co najmniej 3 miesiące.
Zapis rozmowy Mariusza Bartkowicza z marszałkiem Małopolski, Jackiem Krupą.
Jutro Małopolska rozpocznie realizację projektu LIFE. Chodzi o wsparcie działań gmin na rzecz poprawy jakości powietrza. Na co te pieniądze będą wydane? Jak duże one będą?
- Udało nam się obronić ten program po perturbacjach jak okazało się, że NFOŚ nie chce wpłacić swojej części. Jest Małopolska i gminy, których teraz jest nawet więcej. 56 gmin przystąpiło do projektu. Komisja Europejska dotrzymała słowa, jest dofinansowanie 41 milionów złotych. 2 miliony euro jest już na naszym kocie. Program rusza w pełni. Nie jest obcięty. Głównym zadaniem jest monitorowanie sytuacji w gminach, doradztwo dla mieszkańców, audyt budynków i pomiary powietrza. To aspekt edukacyjny. Chodzi o uzmysłowienie mieszkańcom pewnych spraw i o pomoc dla włodarzy gmin. Chodzi o pozyskiwanie pieniędzy ze środków unijnych.
Czyli chcecie zachęcać do nauki, nie dajecie pieniędzy na zakup kotłów?
- Podejście Komisji Europejskiej jest inne. U nas każdy kto mówi zanieczyszczeniu powietrza, posługuje się tylko jednym zadaniem – wymianą kotłów. Komisja mówi, żeby walczyć o efektywność energetyczną. Najpierw zobaczmy jak można oszczędzać energię. Na podstawie audytu określmy zadania jakie stoją przed właścicielem budynku. Wymiana kotła to ostatni element. Musimy znać moc kotła. Teraz idziemy na ślepo. Ten kto daje pieniądze, stawia wymagania. Tak mówi Komisja. To słuszne i poprawne. Musimy się przyzwyczaić do tego myślenia.
W projekcie jest 56 partnerów, czyli nie wszystkie gminy z Małopolski. Te, które nie weszły do programu, będą mogły skorzystać z jego efektów?
- Tak. Założeniem projektu jest to, że będzie on dobrą praktyką. Efekty będą przekazywane innym gminom i województwom. To jedyny zintegrowany program w Polsce finansowany z UE. Jest nowa wiadomość. Do tego programu przystępuje Urząd Marszałkowski Województwa Śląskiego. To 57 partner. Oni będą korzystać z naszych doświadczeń i wezmą udział w pracach merytorycznych.
Wczoraj na naszej antenie posłanka Bubula powiedziała, że obywatele wybierając PiS oczekiwali nie tylko nowych pomysłów, ale także kontroli wydawania publicznych pieniędzy. Tak posłanka PiS komentowała kontrolę CBA w urzędach marszałkowskich. Pan już patrzy dziś mniej emocjonalnie na tę sprawę? W ubiegłym tygodniu było mocne stwierdzenie, że ta kontrola to zamach na samorządy.
- Nie użyłem takiego stwierdzenia. Mówiłem, że to kontrola z tezą. Chce powiedzieć tak. Jesteśmy kontrolowani cały czas. Wydawanie pieniędzy z Unii podlega kontroli. Najbardziej powszechną kontrolą jest kontrola Urzędu Kontroli Skarbowej. To najbardziej rygorystyczny kontroler. Kontroluje nas też NIK, wojewoda i inne instytucje. Każdy projekt jest prześwietlany. Nie chcę mówić, że nie widzę potrzeby kontroli. Nie ma się czego bać. Jesteśmy jednak w okresie rozliczania perspektywy 2007-2013. Do końca czerwca trzeba się rozliczyć, certyfikować wydatki, żeby kwoty wpłynęły do Małopolski. Organizowanie takiej kontroli teraz nie pomaga. To komplikuje prace. Nie chcę mówić, że się nie rozliczymy. Rozliczymy się, ale można było poczekać 2-3 miesiące. Jest też ten przekaz do ludzi. CBA i kontrola oświadczeń majątkowych marszałków. To znaczy, że coś musi tam być. Jak się nie denerwować?
Po raz pierwszy rusza budżet obywatelski województwa. Można głosować na propozycje do 6 lipca. Zatem jest pytanie od słuchacza Radia Kraków. Po co są tworzone takie akcje? Takie rzeczy nie powinny być w normalnych budżetach województw, zamiast w takich rozrywkowych plebiscytach?
- To nie jest rozrywkowy plebiscyt. To eksperyment. Budżet obywatelski regionalny to eksperyment na skalę kraju. To też oczekiwanie społeczne. Ludzie są znudzeni demokracją pośrednią. Wybierają przedstawicieli i tyle. Teraz chcą mieć prawo do podejmowania decyzji w prostych sprawach. To próba wyjścia naprzeciw. Jest zainteresowanie, ruszają głosowania. Na początku było tego mało, ale teraz jest dużo projektów. 152 spełniają kryteria. Jestem ciekaw jak to pójdzie. Cieszę się, że Małopolanie chcą partycypować w podejmowaniu decyzji.
Apetyt nie będzie rósł w miarę jedzenia? Teraz jest 6 milionów na ten budżet. W przyszłym roku mieszkańcy nie będą chcieli 66 milionów?
- Może będą chcieli. Wtedy się zastanowimy. Może 66 to za dużo. To olbrzymie pieniądze. Jednak potrojenie kwoty jest realne. Jest eksperyment. Jak wyniki będą dobre to dlaczego nie?
Trwa Forum Inwestycyjne w Tarnowie, w ubiegłym tygodniu był kongres Impact'16 w Krakowie. Na obu imprezach mówi się o innowacyjności. Kraków i Małopolska stają się polską Krzemową Doliną?
- Ta wieloletnia praca samorządu, przedsiębiorców, uczelni i biznesu przynosi efekty. Małopolska jest postrzegana jako centrum rozwoju technologicznego. Wspinamy się na wyższy poziom innowacji. Małopolska jako jedyny region w Polsce ma tytuł regionu przedsiębiorczości. Takich regionów do przedwczoraj było 18. Na rok 2017 są kolejne 3 z Hiszpanii, Grecji i Austrii.
Z drugiej strony jest projekt stworzenia do 2020 roku ponad 600 km nowych ścieżek rowerowych. Jakby to się udało to mogłoby to być też znakiem rozpoznawczym Małopolski?
- To już zaczyna być znakiem Małopolski. Program ruszył, ścieżki są budowane. To prawie autostrady rowerowe. To sieć tras o wysokim standardzie. Każda osoba może wsiąść na rower i jeździć z miejsca do miejsca przez wiele dni. To 625 km. Środki mamy zabezpieczone. Jesteśmy prekursorem w Polsce. Mam nadzieję, że inne województwa dołączą. Poza siecią na terenie regionu trzeba tworzyć sieci wschód-zachód i północ-południe.