Prezydent na decyzję, czy ustawę podpisać, zawetować czy skierować do Trybunału Konstytucyjnego, ma 30 dni. Ustawa daje samorządom między innymi prawo do ustalania norm dla węgla i innych paliw, którymi ogrzewane są domy.


Zapis rozmowy Jacka Bańki z senatorem PO, Bogdanem Klichem.

 

Sejm przyjął wczoraj ustawę antysmogową. Jeśli podpisze ją prezydent Andrzej Duda, to czego będzie pan oczekiwał od naszych samorządowców?

- Cieszę się, że Sejm przyjął te poprawki Senatu. One nie mają większej wartości merytorycznej, one porządkują tę ustawę. Zapisy ustawy są w mocy. Teraz jest oczekiwanie na prezydenta, który wywodzi się z PiS. Będzie miał dylemat. PiS blokował tę ustawę. Mam nadzieję, że prezydent będzie dążył do tego, żeby zmniejszyć narażenie naszego życia na choroby i te ustawę podpisze. Potem ustawa wejdzie w życie.

 

Przeczytaj: Sejm powiedział TAK dla ustawy antysmogowej

 

Co powinni zrobić samorządowcy? Od razu wprowadzać w Krakowie obostrzenia dla pieców najgorszej jakości?

- Ta ustawa daje dwa ważne instrumenty. Jeden samorządowcom a drugi obywatelom. Samorządy mają większe możliwości manewru. Mogą określać parametry kotłów, określania, jakie powinny być standardy. Tutaj elastyczność jest dopuszczalna. To istotne dla Krakowa. W Krakowie przeciętny mieszkaniec żyje dwa lata krócej niż inni ludzie w Polsce. Ta ustawa daje też dostęp do dodatkowych źródeł finansowania. Daje dostęp do funduszy wojewódzkich i narodowych. Daje szansę na uruchomienie regionalnego programu operacyjnego. Będzie więcej pieniędzy na tę zmianę.

 

Wnioskuję z tych słów, że sejmik powinien się szybko decydować na wprowadzanie norm i korzystać z pieniędzy w zamianie palenisk na ekologiczne?

- Dokładnie tak. Trzeba działać szybko w interesie publicznym i uruchamiać fundusze.

 

Narzekaliśmy przez całą kadencję na małopolskich parlamentarzystów. Wczoraj parlamentarzyści PiS podzielili się ws. tej ustawy. Może będzie wspólny apel do prezydenta? Pod apelem podpisuje się na przykład pan i poseł Adamczyk?

- Sejm i Senat zaapelowały.

 

Mogliby to jeszcze zrobić parlamentarzyści z Małopolski, bez względu na podziały polityczne?

- My wyraziliśmy jednoznaczne podejście do tego. Pan nawiązał do oceny pracy małopolskiego zespołu parlamentarnego, która jest powierzchowna. Jak poseł czy senator chce coś zrobić, to może. Ja pokazałem przykłady skutecznych interwencji na polu samorządowym i ogólnopolskim.

 

To proszę jeszcze zaapelować do prezydenta razem z parlamentarzystami PiS. To by było symboliczne.

- Pan prezydent Duda powinien podpisać ustawę, bez odsyłania jej do Trybunału Konstytucyjnego.

 

Czego się pan dowiedział o nas samych po tej dyskusji dotyczącej uchodźców?

- Dowiedziałem się, że jesteśmy rozpięci między polską solidarnością a brakiem zaufania do obcych. Nie mieliśmy podstaw, żeby taki odruch w sobie wyrobić. Proszę zobaczyć, że gdy chodzi o uchodźców politycznych w Polsce, to jest ich mało. Na stałe przebywa w naszych obozach dla uchodźców od 3700 do 4000 uchodźców. Są to uchodźcy ze wschodu, ale z krajów Europy wschodniej, szczególnie z Czeczenii. Liczba przyznanego prawa ochrony dla azylantów jest niewielka. Rok temu starało się o to 7000 osób. Przyznano 262 takie statusy. Jak z 7000 występujących tylko 262 osoby mają status uchodźcy, to znaczy, że nie ma masowego problemu. Z tym mają problem Niemcy czy Szwecja. Także kraje tranzytowe jak Węgry.

 

Może w tym wymiarze państwo nie działa? Nie ma polityki imigracyjnej i antydyskryminacyjnej? Teraz sami nie wiemy, co z tym robić?

- Poszedł pan do przodu. Za bardzo. Polityka azylancka jest wspólna dla Unii. Ona załamuje się na Węgrzech, Grecji i we Włoszech. Załamuje się jej system, który mówi o tym, że uchodźca powinien otrzymać prawo azylu w kraju pierwszego kontaktu. Ta wielka fala cierpiących ludzi, która przelewa się przez Węgry, Grecję i Włochy pokazuje, że system całej Unii jest niesprawny. Polska jest na uboczu. Ta liczba 7000 wniosków o azyl to ułamek całości problemu Europy. Nie mówię, że jesteśmy przygotowani na wyzwania, ale radzimy sobie. Mamy dwa problemy. Uchodźcy nie chcą się uczyć języka. Oni chcą iść gdzie indziej. Krajem docelowym dla nich są Niemcy. Jest też problem z programami integracyjnymi. To trzeba rozwiązać. Może nam grozić większa liczba uchodźców. Chodzi o programy, które będą uchodźców wprowadzały w krwiobieg życia kulturowego w Polsce. Jak chcemy, żeby oni pozostali a nie tylko przechodzili, to muszą się integrować.

 

Dzisiaj o tym będą dyskutowali ministrowie Grupy Wyszehradzkiej. Przed chwilą w telewizji poseł Gowin mówił, że papież myli się w sprawie uchodźców...

- To zaskakujące u polityka odwołującego się do chrześcijańskich korzeni. Mi by przez myśl nie przeszło, żeby w sprawie ludzi cierpiących tak się wypowiadać. Zaskoczył mnie Jarosław Gowin. On kwestionuje autorytet papieża. Episkopaty otwierają parafie na uchodźców. Episkopaty też poparły plan Junckera. Jarosław Gowin dystansujący się od korzeni chrześcijańskich to zaskoczenie.

 

Co może oznaczać zwiększająca się obecność wojsk rosyjskich w Syrii?

- To oznacza, że Rosja wyznaje zasadę nic o nich bez nich. Rosja chce być graczem i partnerem dla USA. Rosja wspiera zbrodniczy reżim Assada. On jest odpowiedzialny za te rzesze ludzi, które opuściły kraj. Rosja osadzając się w Syrii, chce być obok USA najpoważniejszym graczem na Bliskim Wschodzie.