Czy jest prawdą, że tego typu spotkania integracyjne w pracy zwiększają nasz przychód, a co za tym idzie, są opodatkowane?

Najwięcej wątpliwości budziły świadczenia, których dobrowolność była co najmniej wątpliwa. Mowa o przysłowiowym śledziku. Mamy tu do czynienia z nieodpłatnym świadczeniem: pracownik stawia się na imprezie firmowej i korzysta z całego szeregu dobrodziejstw, jakim jest np. konsumpcja. Do niedawna urzędy skarbowe uważały, że jest to rodzaj świadczenia nieodpłatnego, który powinien być opodatkowany. Bardzo w tym względzie pomógł wyrok Trybunału Konstytucyjnego z lipca ubiegłego roku. Zwrócił uwagę m.in. na to, że tego typu świadczenie, aby stało się podstawą opodatkowania,  musi mieć charakter, który przysparza cokolwiek pracownikowi. Po drugie - musi mieć charakter całkowicie dobrowolny tzn. pracownik może mieć możliwość skorzystania lub nie z takiego zaproszenia, co w przypadku większości imprez firmowych nie jest możliwe. Zwykle mają one charakter w ten czy inny sposób obowiązkowy.

W dodatku przysparzają jedynie kilka kilogramów...

Problem tego przysporzenia też jest wątpliwy, ponieważ Trybunał Konstytucyjny zwrócił uwagę na to, że takie świadczenie musi być skonkretyzowane i w dodatku zindywidualizowane. Musielibyśmy mieć możliwość wyliczenia w odniesieniu do każdego z pracowników, jaka wartość tego świadczenia została przez niego skonsumowana, co - jak nietrudno się domyślić - w odniesieniu do imprezy firmowej jest kłopotliwe. Podobnie zresztą sprawa się ma w odniesieniu do tzw. pakietów medycznych. One także budziły sporo kontrowersji. Możemy bowiem mieć do czynienia z sytuacją, kiedy firma opłaca ryczałtowo usługi medyczne dla swoich pracowników, których skonkretyzowanie i zindywidualizowanie jest właściwie niemożliwe.

To dotyczy także oferty sportowej, karnetów np. na basen czy do fitnessu...

Tam jest sytuacja dość szczególna, ponieważ firmy w większość przypadków korzystają z tzw. kart prepaidowych czyli przedpłaconych. System rejestrowania wówczas świadczeń dla pracowników jest na tyle dokładny, że w zasadzie można przyjąć, że jest on skonkretyzowany. Wówczas takie świadczenie byłoby podstawą opodatkowania.

Jeszcze jest zagadnienie samochodu służbowego. Czy korzystanie z takiego samochody zwiększa nasz przychód?

Co do zasady - tak. Zwiększało i zwiększa. To także jest świadczenie nieodpłatne. Mówimy o sytuacji, w której korzystam z samochodu służbowego dla celów prywatnych. Jeżeli samochód służbowy jest wykorzystywany jedynie w celach służbowych, nie można mówić, że mam z tego tytułu jakiekolwiek nieodpłatne świadczenie.

W praktyce to bardzo trudno rozróżnić, kiedy posługujemy się samochodem służbowym wyłącznie dla celów służbowych, a kiedy to już jest cel prywatny.

Niektóre firmy wprowadzają cały szereg procedur np. obowiązkowe odstawianie samochodu po każdym jego użyciu na parking służbowy, rejestrowane jego odbioru i zdawania, ścisłe ewidencjonowanie rachunków związanych z wykorzystaniem tego samochodu. Oczywiście jeżeli mówimy o takiej typowej sytuacji - samochód służbowy dla pracownika typu przedstawiciel handlowy albo dla wyższej kadry managerskiej, to wówczas należy zgodzić się co do tego, że w jakiejś części jest on wykorzystywany dla celów prywatnych. Należy jednak zaznaczyć, że rozliczanie przychodu z tytułu korzystania z samochodu służbowego dla celów prywatnych nieco różni się od wspomnianego śledzika. Od początku tego roku bowiem ustawodawca wprowadził ryczałtowy sposób określania tych przychodów, zależny od pojemności silnika.