Aby stworzyć sobie taki ogród w szkle trzeba przygotować:

-  duży słój, koniecznie z przykrywką lub pasującym korkiem. Może to być również duża butla, ale im wlot do naczynia będzie szerszy, tym łatwiej nam będzie manewrować podczas przygotowania podłoża i sadzenia.

- świeżą ziemię kwiatową, taką z worka. Zwykłą ziemię ogrodową, ze względu na możliwą nadmierną ilość patogenów, trzebaby odkazić co wcale nie jest zabiegiem prostym do przeprowadzenia w warunkach domowych.

- czysty piasek lub drobny żwirek (może być taki jak używamy do akwariów)

- aktywowany węgiel drzewny, który możemy kupić w aptece lub sklepach zoologicznych, który niezbędny jest aby oczyszczać wodę, zachować czystość i zapobiegać rozwojowi bakterii i grzybów,

- 2-3 małe roślinki, nieco mchu

- czystą wodę w spryskiwaczu


Na dno słoika wsypujemy ok. 2 cm piasku lub żwiru, który będzie stanowił warstwę drenażową. Kolejną warstwą powinno być ok. 1 cm rozdrobnionego węgla drzewnego. Dopiero na niego sypiemy około 4-5 cm ziemi i ubijamy delikatnie. W ostrożnie zrobione zagłębienia wsadzamy rośliny, starając się, by nie ich liście nie stykały się ze ściankami naczynia Podsypujemy ziemię wokół korzeni i ubijamy ją. Wokół roślin możemy ułożyć nieco mchu i spryskujemy dość solidnie. Na koniec naczynie zamykamy i ustawiamy w miejscu jasnym, ale nie bezpośrednio na słońcu, bo wtedy roślinom może być zbyt gorąco. Latem lepiej im będzie na parapetach w pokojach północnych czy zachodnich lub nieco w głębi pomieszczeń o słonecznej wystawie. Zimą natomiast trzeba je przenieść w zdecydowanie jaśniejsze miejsce.

Woda krąży w obiegu zamkniętym – woda z gleby jest wchłaniana przez korzenie, następnie uwalniana przez parowanie, by w końcu dzięki skraplaniu znów powrócić do gleby, podobnie zresztą jak składniki mineralne. Jeśli zauważymy, że na ściankach zbiera się wilgoć w postaci drobnych kropelek, to to jest zjawisko absolutnie normalne, wynikające z różnic temperatur. Jeśli jednak woda wyraźnie ścieka po ściankach słoika, to znak, że jest jej za dużo – w takiej sytuacji słoik otwieramy na kilka godzin. Jeśli takiej wilgoci nie zauważamy – trzeba rośliny delikatnie podlać, najlepiej miękką wodą ze spryskiwacza. Zamknięty szczelnie słój nie wymaga podlewania ani nawożenia. Jeżeli jest delikatnie przykryty, lekko nieszczelny, będzie potrzebował podlania około 3-4 razy w ciągu roku, ale za to możemy od czasu do czasu do niego zaglądać. W kwestii ilości wody pamiętaj, że mniejsze szkody przyniesie lekkie przesuszenie niż nadmierne przelanie wodą.

fot: Barbara Błaszczyk

Taki zamknięty system może funkcjonować nawet latami. Wymaga tylko nieco uwagi na samym początku uprawy, bo mamy pod swoją opieką fragment biosystemu, którego równowaga wytworzy się z czasem. Może zdarzyć się, że pojawi się pleśń, ale wcześnie wykryta nie stanowi zagrożenia – należy wtedy otworzyć pojemnik, usunąć chore rośliny lub ich fragmenty, a miejsca gdzie pojawiła się pleśń zdezynfekować roztworem octu i wody 1:4. Zostawiamy otwarty pojemnik na cały dzień, a po zamknięciu przestawiamy go w miejsce gdzie będzie miał więcej światła.

Ze względu na bardzo korzystne warunki, rośliny w słoju mogą rosnąć bujnie i dlatego lepiej sadzić gatunki wolno rosnące oraz tak je dobierać, aby jedne nie zagłuszały drugich. Rośliny posadzone w jednym naczyniu powinny mieć zbliżone wymagania.

Do tworzenia kompozycji w szklanych naczyniach możemy używać niewielkie paprocie (orliczka kreteńska, adiantum, dawalia), które świetnie czują się w warunkach wysokiej wilgotności, a normalnie w mieszkaniach jest im za sucho. Ponadto znakomicie sprawdzają się rośliny o drobnych liściach: skrytokwiat, fitonia, peperomia, ciemnotka okrągłolistna, maranta, trzykrotka czy selaginella. Bardzo dobrze będą się tam też czuć rośliny owadożerne, jak rosiczka i muchołówka. Na kawałkach gałęzi lub kory umieszczonych w naczyniu można zamontować rozmaite tilandsie, którym stworzymy w ten sposób warunki niemal idealne do wzrostu. Odważniejsi lub bardziej wprawni miłośnicy roślin mogą zaprosić do słoja siewki leśnych drzew takich buki, cisy, klony, które będą rosły w rozmiarze mini. Dodając kilka kamyków, mchowych poduszeczek czy ciekawych patyków można wtedy stworzyć miniaturowy krajobraz, którego obserwacja zawsze będzie źródłem codziennej radości z obcowania z naturą.

 

 

 

 

(Barbara Błaszczyk/ko)