"Cud światła. Witraże średniowieczne w Polsce" oraz „Szymon Czechowicz. Geniusz baroku” w Muzeum Narodowym, wystawa namiotów tureckich w Zamku Królewskim na Wawelu, "Jak we śnie. Emil Orlik w Japonii" w Muzeum Manggha, wreszcie "Rośliny i zwierzęta. Atlasy historii naturalnej w epoce Linneusza" w MCK - mimo trudnych warunków pandemii, najważniejsze instytucje kultury w Krakowie nie zawiodły i przygotowały w 2020 roku ambitne propozycje, docenione przez publiczność. Trudno tym razem mówić o frekwencji, z pewnością gdyby nie pandemia, ekspozycje biłyby kolejne rekordy. Jesienią przed galeriami stanęły dawno niewidziane kolejki, a rozmowy o ważnych, trudniej niż zwykle dostępnych wystawach, były istotnym wątkiem także w mediach społecznościowych.

Czas pandemii okazał się dla środowiska kultury wyjątkowo dotkliwym doświadczeniem. Trudno zliczyć odwołane lub przesunięte (często ad calendas graecas) wystawy czy premiery. Dla środowiska teatralnego walka z wirusem była też walką z czasem – ogłoszenie kolejnego lockdownu nierzadko przerywało prace nad prawie gotowym spektaklem dosłownie na kilka dni przed premierą, kwarantanna jednego z członków ekipy oznaczała zatrzymanie procesu twórczego na kolejny miesiąc, albo i dłużej. Dobrym przykładem będą dwie premiery w Łaźni Nowej – „Lem versus P.K. Dick” czy „Powrót do Reims”, obie bardzo dane, obie przesunięte w czasie. Czy choćby „Orfeusz w piekle” w Operze Krakowskiej, którego premiera najpierw miała się odbyć najpierw w marcu, a potem w październiku. Nie udało się. Nie doszło także do bardzo oczekiwanej premiery spektaklu „Ich czworo” w Teatrze Bagatela, od lipca pod nową dyrekcją. To wyjątkowo smutna historia – premierę przeniesiono, a jej reżyser Giovanny Castellanos zmarł niedługo potem na covid 19.

Bardziej niż zwykle trzymaliśmy w tym roku kciuki za artystów, myśląc nie tylko o powstających dziełach sztuki, ale także o sytuacji bytowej twórców - niepewnej przyszłości, zerwania bezpośredniego kontaktu z odbiorcą, braku regularnych dochodów.

Pandemia uruchomiła różne strategie przetrwania, różne filozofie. Krakowski Salon Sztuki zrezygnował z wystawy, ale przeznaczył swój budżet na stypendia dla artystów. Jesienny (przełożony z czasu pierwszej, wiosennej kwarantanny) KRAKERS odbył się, ale w reżimie sanitarnym. Pojawiły się zupełnie nowe inicjatywy, jak fantastyczny, całkowicie oddolny, progresywny „Pieszy maj”, który kładł nacisk na sztukę w przestrzeni publicznej i w całości odbył się w plenerze (czy na przykład na balkonach prywatnych mieszkań lub pracowni). Balet Cracovia Danza uruchomił profesjonalne studio filmowe, które nie tylko posłużyło do produkcji dokumentalnych filmów i programów, umożliwiło na przykład realizację tegorocznego Festiwalu Tańców Dworskich. Z kolei Muzeum Krakowa i Muzeum Etnograficzne zaproponowały nie tylko wystawy, ale też akcje społeczne, ankiety i zbiórki, dokumentujące historyczne wydarzenia mijającego roku.

To oczywiste, kultura w 2020 roku przeniosła się do internetu. Nie był to i wciąż nie jest łatwy transfer. Choć konieczny. Początkowo zalały nas przypadkowe rejestracje, spontaniczne streamingi. „Część instytucji zareagowała natychmiast, inne mozolnie, jakby bez przekonania, przeglądały swój internetowy dobytek (oraz szczegóły podpisanych wcześniej z twórcami umów licencyjnych). Wśród prymusów byli Teatr Łaźnia Nowa, Teatr Groteska, Teatr Nowy Proxima, czy Teatr Mumerus. Trzeba jednak podkreślić, że nie wszystkie zawieszane w sieci rejestracje wydarzeń zachwycały – w części były to filmy realizowane przez statyczną kamerę, głównie w celach archiwalnych„  – pisaliśmy na www.radiokrakow.pl już w kwietniu. Po fazie intensywnego promowania cyfrowego status quo nadeszła era cyfrowych kreacji. Ulubioną formą teatralną stał się w czasie pandemii serial, realizowany w formie krótkich filmów, o tematyce pandemiczno-satyrycznej. Zdecydowanie najambitniej do sprawy podszedł Stary Teatr, zapraszając do pracy kilkunastu studentów AST w projekcie „Młodzi w Starym online”. Narzędziem pracy dla młodych artystów stał się zoom – aplikacja wykorzystywana dotąd podczas internetowych konferencji. Zamknięci w swoich „okienkach”, niczym w celach, aktorzy szukali nowego porozumienia z widzem (za pośrednictwem kanonicznych tekstów od Andersena po Tokarczuk). „Zoomowisko” okazało się ciekawym formalnie eksperymentem, czasem jednak pretensjonalnym, albo zupełnie hermetycznym.

Zoom sprawdził się częściowo, ale kolejne fale koronawirusa nauczyły ludzi teatru nowej pracy z kamerą, nowej świadomości tego medium. Operatorzy kamer stali się ważnymi twórcami kultury czasów pandemii, zajmując istotne, nowe miejsce między artystami a odbiorcą. Kuratorzy Festiwalu Sacrum Profanum już wiosną zdecydowali się na realizację wszystkich listopadowych wydarzeń wyłącznie w sieci. Specjalnie dla internetu powstały filmy, które przez rok oglądać można za niewielką opłatą na platformie PLAY KRAKÓW. Miejska platforma streamingowa, przygotowana przez Krakowskie Biuro Festiwalowe, to w mojej opinii jedno z ważniejszych wydarzeń kulturalnych 2020 roku. Pokazał to tegoroczny Festiwal Boska Komedia, który całkowicie odbył się w internecie, gromadząc przed ekranami prawie 40 tysięcy widzów. Okazało się, że teatr oglądany za pośrednictwem sieci jest możliwy, choć środki wyrazu, zdefiniowane na nowo pod kątem kamerowej rejestracji lub streamingu live, musiały się nieco zmienić (warto przywołać znakomite festiwalowe pokazy spektakli Michała Zadary, Katarzyny Kalwat, Dominiki Knapik, Michała Buszewicza, Jakuba Skrzywanka. Jędrzeja Piaskowskiego). Co istotne, praca operatora filmowego (na przykład stosowanie zbliżeń na twarze) nierzadko pozwoliła widzowi zobaczyć coś, co z perspektywy spektaklu oglądanego w teatrze było nieuchwytne. Pisząc dla państwa to krótkie omówienie słucham jubileuszowego koncertu Capelli Cracoviensis z Kościoła św. Katarzyny, świetnie zrealizowanego filmowo, dostępnego bezpłatnie na platformie PLAY KRAKÓW. Oby więcej takich treści!

Tęsknota za kontaktem z żywą sztuką była dla wielu z nas leitmotivem minionego roku. Tym bardziej poruszające były te premiery, które nie tylko odbyły się z udziałem widowni, ale okazały się też artystycznym wydarzeniem: "Aktorzy prowincjonalni" Michała Borczucha w Starym Teatrze, cykl spektakli Laboratorium Nowego Teatru w Teatrze Nowym, "Jedzonko" Katarzyny Szyngiery na scenie MOS, czy poetyckie „O kotach” w reżyserii Tomasza Cyza. Warto przypomnieć o Festiwalu Opera Rara, z inscenizacjami Krystiana Lady, Magdy Szpecht, Karoliny Sofulak. W tych spektaklach ważna była nie tylko intrygująca, starannie zrealizowana, oryginalna forma na scenie, ale tematy istotne dla naszej współczesności: zagrożenia ekologiczne, przemoc, psychiczne skutki pandemii. Bez wątpienia pojawią się w pracach artystów także i w 2021 roku.

 

 

 

Justyna Nowicka