- Mówimy o grupie 1321 osób. Dotyczy to wszystkich zwolnień grupowych, nie tylko z Krakowa i Małopolski. Jak mają punkty handlowe na terenie innych województw i regionów to na pewno te osoby są uwzględnione w tej liczbie - mówi Waldemar Jakubas, zastępca dyrektora Grodzkiego Urzędu Pracy w Krakowie.

W ciągu ostatnich trzech lat kurs akcji Almy na giełdzie spadł z 40 złotych, do niecałych czterech. Poważne kłopoty finansowe doprowadziły spółkę do braków w zaopatrzeniu sklepów. O kryzysie w tej firmie mówiło się już od dłuższego czasu. Trzy lata temu Małopolski Urząd Marszałkowski popisał z Almą umowę na promocję i sprzedaż regionalnych produktów tradycyjnych. Dziś już wiadomo, że kontrakt, który miał trwać 10 lat, zostanie rozwiązany za porozumieniem stron na początku października.

Alma złożyła w krakowskim sądzie wniosek o upadłość, a następnie, by uniknąć utraty majątku, o otwarcie tzw. postępowania restrukturyzacyjnego. Firma chce zlikwidować nierentowne placówki w kraju i ograniczyć zatrudnienie w swojej centrali. Informacja  w tej sprawie wpłynęła wczoraj do Grodzkiego Urzędu Pracy w Krakowie.

To oznacza, że urząd może zacząć już działać i szukać zatrudnienia dla pracowników Almy, którzy nie z własnej winy znajdą się na przysłowiowym bruku. Wojewódzki Urząd Pracy współpracuje z 7 firmami, które pomagają m.in. w sytuacjach zwolnień grupowych.

Alma Market Spółka Akcyjna otworzyła w Krakowie pierwszy hipermarket 21 lat temu. Obecność na rynku ekskluzywnych produktów, marki premium, była wtedy strzałem w dziesiątkę. Teraz ta formuła się wyczerpała, bo nie wytrzymała konkurencji innych, znanych dyskontów - twierdzą eksperci.

Wiesław Jopek - prezes Krakowskiej Kongregacji Kupieckiej dodaje, że polskie sieci zawsze przegrają z zagraniczną konkurencją, która, w przeciwieństwie, choćby właśnie do Almy, nie odprowadza podatków w Polsce. 

 

 

 

 

(Dominika Panek/ko)