W strefie jest wiele dróg wewnętrznych - to m.inn. osiedlowe uliczki, podwórka, drogi dojazdowe. Część jest własnością gminy lub Skarbu Państwa, część należy do spółdzielni mieszkaniowych.
Są one w pewien sposób wyłączone ze strefy płatnego parkowania - tzn kontroler strefy nie może tam wystawiać mandatów. Problem jednak rozwiązano dołączając do oznaczenia drogi wewnętrznej   zakaz parkowania i postoju powyżej 1 min. i opis, że znak ów nie dotyczy właścicieli abonamentów danej strefy, lub posiadaczy zezwolenia ZIKiTu.

Jednocześnie: " ZIKiT uzyskał zapewnienie służb powołanych do egzekucji obowiązujących przepisów,tj. Straży Miejskiej Miasta Krakowa oraz Policji, iż w przypadku zgłoszenia sytuacji parkowania na drodze wewnętrznej objętej strefą płatnego parkowania pojazdów mieszkańców niezameldowanych w strefie płatnego parkowania, będą podejmowały interwencję mającą na celu wyciągnięcie stosownych konsekwencji w odniesieniu do kierowców." itd...

Diabeł tkwi - jak zwykle - w szczególe. Po pierwsze, dodatkowe znaki pojawiły się nad oznaczeniem dróg wewnętrznych kilka miesięcy po rozszerzeniu strefy. Myślę, że stałoby sie to jeszcze później, gdyby nie rozpaczliwe akcje mieszkańców w Radzie Dzielnicy i ZIKicie.

Przez kilka miesięcy, drogi wewnętrzne były systematycznie rozjeżdżane  i barykadowane przez kierowców nie mających ochoty na opłacanie postoju. Sytuacja poprawiła się trochę po zamontowaniu dodatkowego oznakowania. Trochę, bo w cytowanej powyżej uchwale jest zdanie: " w przypadku zgłoszenia sytuacji parkowania na drodze wewnętrznej..." - a to oznacza, że ani policjanci, ani strażnicy miejscy nie mają obowiązku patrolowania strefy. Interweniują i wystawiają mandaty, jeśli łamanie przepisów  zgłoszą mieszkańcy. I robią to coraz częściej, bo mają dość absolutnej bezkarności tych, którzy udają, że znaków nie widzą.

Jeśli uchwala się jakieś prawo, to musi być ono przestrzegane a jego przestrzeganie musi być egzekwowane. Jeśli tak nie jest, prawo staje się martwe.