Czytaj także: Przydomowy warzywnik: od czego zacząć?


Warzywnik powinien być miejscem, gdzie trzeba zadbać o wygodę

Chodzi o to, by dało się przejść suchą nogą i żeby nie przerastały chwasty. Pod spodem może znaleźć się włóknina, ale wcale niekoniecznie. Jeśli mamy warzywnik zwykły, gruntowy, to ścieżką tymczasową może być nawet szeroka deska położona wprost na ziemi. Nie radzę na tych ścieżkach utrzymywać trawnika (jak go kosić?). 

Te, które będą wytyczone na stałe lub wokół rabat wzniesionych mogą być wysypane korą, żwirem, tłuczniem w połączeniu z płytami betonowymi lub nawet po prostu wyłożone kartonami. Można też wysypać ją zrębkami powstałymi z gałęzi rozdrobnionych po cięciu wiosennym. Ścieżki między grządkami lub skrzyniami powinny mieć taką szerokość, by dało się pomiędzy nie wjechać taczką, postawić kosz na chwasty podczas plewienia, a także ustawić stołeczek, dzięki któremu to plewienie będzie łatwiejsze, bo można będzie przycupnąć. Zatem im wyższe rabaty wzniesione, tym ta szerokość jest większa. 
 
Świetnym pomysłem jest ich uprawa na podwyższonych grządkach, czyli w drewnianych skrzyniach wypełnionych podłożem. Drewnianą skrzynię wypełnioną ziemią można przecież ustawić także na balkonie czy tarasie. Taki sposób uprawy warzyw sprawdzi się w ogrodach miejskich oraz wszędzie tam, gdzie gleba w ogrodzie na to nie pozwala (np. jest podmokła lub jałowa). Zalet można wyliczyć mnóstwo: rośliny rosną znacznie szybciej (dzięki większej wilgotności, lepszemu nagrzewaniu się podłoża) i dłużej (bo jest cieplejsze) i prawie nie musimy ich plewić (jeśli wykorzystaliśmy podłoże wolne od nasion chwastów). Ponadto, ziemia w skrzyniach zawsze jest przewiewna i spulchniona, gdyż nie jest udeptywana.
 
Podwyższone grządki to nieskomplikowane konstrukcje – wystarczy skręcenie prostej, drewnianej skrzyni bez podłogi, takiej ramy, i wypełnienie jej ziemią. Wykorzystujemy w tym celu deski (im grubsze, tym lepsze, np. 2 calowe), usztywnione w rogach drewnianymi kantówkami. Zamiast gwoździ lepiej użyć specjalnych wkrętów do drewna. Warto wybierać twarde deski z robinii lub modrzewia, gdyż są bardzo trwałe i posłużą nam wiele lat. Można też zastosować tańsze deski świerkowe lub sosnowe – sprawdzają się doskonale, jednak należy liczyć się z tym, że wytrzymają tylko 2-3 sezony. Od spodu można ustabilizować skrzynię listewkami, szczególnie jeśli są dość długie. 

Drewniane skrzynie nie powinny być impregnowane, bo impregnat może przenikać do gleby, a stamtąd do uprawianych roślin. Ewentualnie można zabezpieczyć drewno pokostem. 
 

Czym wypełniamy takie grządki wzniesione?
To zależy – przede wszystkim od ich wysokości. Jeśli deski okalające grządkę mają około 20 cm, to wystarczy wyłącznie wypełnić ją żyzną ziemią, a potem corocznie wzbogacać kompostem (5-8 cm). Ważne jest, by zachować kontakt tego, co nasypiemy w środek takich grządek z gruntem rodzimym, więc na pewno pomiędzy nimi nie może być żadnej folii czy włókniny. Zależy nam przecież na kontakcie z żywymi mikroorganizmami i dżdżownicami, które będą pomagać w utrzymywaniu żyzności i struktury podłoża. 
Jeśli są wyższe (30-45 cm) to można układać wypełnienie warstwowo, bo samej ziemi trzeba by mieć bardzo dużo. Na samym dnie niech znajdzie się warstwa kartonu, zabezpieczająca przed przerastaniem z gleby rodzimej trwałych chwastów (perz! itp.) oraz siatka przeciw gryzoniom. Potem układam warstwę pociętych na drobne kawałki patyków lub zrębków z gałęzi (jako forma drenażu). Potem układam warstwę na wpół rozłożonego kompostu, a na to dopiero sypię urodzajną ziemię, którą może być mieszanką ziemi ogrodowej z kompostem, przekompostowanym obornikiem (nie świeżym!), próchnicą liściową i torfem w niewielkiej ilości. Ziemia powinna być pulchna, nie powinno się jej ubijać, wystarczy wyrównać i podlać, a ona i tak z czasem sama lekko osiądzie. 
 

Jaka wielkość? 
Rozmiary skrzyń mogą być dowolne, aczkolwiek nie powinny być szersze niż 1-1,2 m, byśmy mogli mieć wygodny dostęp do wszystkich roślin. Absolutnie wystarczająca wysokość skrzyń to około 20-30 cm, ale mogą być również wyższe 40-60 cm, bo wtedy nie będzie się trzeba nisko schylać do uprawianych roślin, a także będzie można przysiąść na brzegu podczas pielęgnacji. Im skrzynia będzie większa – tym łatwiej będzie nam utrzymać odpowiednią wilgotność podłoża, ale również trudniej taką skrzynię wypełnić.

 

 

(Anna Kluz, Barbara Błaszczyk/ek)