Należą do bardzo licznej rodziny toinowatych, a w uprawie największe znaczenie ma przede wszystkim gatunek oleandra pospolitego (Nerium oleander). Zwykle tworzą one duże, rozłożyste krzewy, dorastające w krajach o sprzyjającym klimacie nawet do 5 m wysokości, lecz w naszych polskich warunkach rzadko przekraczają 2-2,5m. Oleandry mają długie, lśniące liście, a ich kwiaty są przyjemnie pachnące, nieduże, zebrane w okazałe, baldachowate kwiatostany na szczytach łodyg. W warunkach śródziemnomorskich kwitną od połowy maja aż do października. Najczęściej można spotkać okazy zakwitające w różnych odcieniach różowego lub na biało, a niekiedy również łososiowo i żółto.

Oleandry, choć niezaprzeczalnie wspaniałe, nie są najłatwiejsze w uprawie, gdyż z racji swojego pochodzenia, mają dość szczególne wymagania. Przede wszystkim konieczne jest zapewnienie roślinie dostatecznie jasnego i ciepłego stanowiska. Świetnie dadzą sobie radę nawet w najbardziej słonecznym miejscu, gdzie innym roślinom byłoby za gorąco. W okresie wegetacji nie lubią chłodu i deszczu, a przy niedostatku światła słabo kwitną i mogą chorować. Na pewno całe lato oleander może spędzić w ogrodzie lub na tarasie i będzie mu tam znacznie lepiej niż w mieszkaniu.

Ponieważ uprawiamy go zazwyczaj w pojemnikach, wiele uwagi należy poświęcić odpowiedniemu podlewaniu. Nie znoszą przesuszania podłoża i bardzo szybko reagują na niedostatek wilgoci więdnięciem kwiatów i liści, a czasem nawet zasychaniem pąków. Wymagają więc obfitego i regularnego podlewania i to najlepiej wodą o temperaturze pokojowej. W ich przypadku woda pozostająca na podstawce nie tylko nie spowoduje kłopotów, ale jest nawet wskazana. Co ciekawe, rośliny te nie lubią zraszania, a suche powietrze zniosą lepiej niż wiele innych gatunków pochodzących z ciepłego klimatu.

Nieco inaczej wygląda sytuacja zimą. Wprawdzie roślina zniesie krótkie okresy spadku temperatury do kilku stopni poniżej zera, jednak na dłuższą metę tego nie wytrzyma, w związku z czym zimę musi spędzić w pomieszczeniu, które powinno być jasne oraz dość chłodne (5-10°C) i regularnie wietrzone. Tam przejdzie okres spoczynku, który pozwoli w nowym sezonie na intensywny wzrost i obfite kwitnienie. W tym czasie oleandry podlewamy nieco rzadziej, dopiero gdy wierzchnia warstwa podłoża nieco przeschnie, i nie nawozimy. Kiedy zbliża się wiosna (III-IV), oleandry powoli wprowadzamy w kolejny sezon, stopniowo zwiększając temperaturę i podlewając częściej.

Duże rozmiary i obfite kwitnienie wymagają sporo składników pokarmowych, dlatego też od maja do sierpnia, musimy je dostarczać w łatwo przyswajalnej postaci. Najlepiej z niemal z każdym podlewaniem, dodając do konewki nawozów wieloskładnikowych dla roślin kwitnących lub naturalnego biohumusu. Kiedy zachodzi taka potrzeba, oleandry przesadzam do świeżej, żyznej i niezbyt lekkiej ziemi o odczynie zbliżonym do obojętnego. Można wykorzystać do tego celu specjalną mieszankę podłoża przeznaczonego dla palm. Oleandry nie są bardzo wrażliwe na choroby i szkodniki, ale mogą im zagrażać przędziorki, tarczniki lub wełnowce.

 

(Anna Kluz- Łoś)