Jesteśmy z pokolenia, które pamięta numery alarmowe 997, 998 itd. - był wtedy problem np. w przypadku komunikacyjnego wypadku, przy którym razem działają wszystkie służby i powstał pomysł jednego numeru alarmowego 112.

 

To wspólny, europejski numer, którego dzień przypada 11.02 – bo to właśnie cyfry tego numeru – a najstarszym centrum powiadamiania ratunkowego w Polsce jest to w Małopolsce, które powstało w kwietniu 2009 roku. Ma już więc 10 lat – na początku obsługiwało tylko Kraków i powiat krakowski, teraz oczywiście obsługuje całe województwo. Centrum to początek działań całego łańcucha wielu służb, które niosą pomoc a kluczową rolę odgrywa operator, który przyjmuje zgłoszenie. Musi szybko przeprowadzić wywiad i podjąć decyzję jakie służby powinny się pojawić na miejscu. Bardzo odpowiedzialna, trudna i stresująca praca. Niezwykle ważna jest też tzw, zastępowalność, która działa w momencie, w którym wszyscy operatorzy są zajęci – wtedy rozmowa zostaje automatycznie przekierowana do innego województwa. Tu czasami liczą się sekundy, które mogą decydować o czyimś życiu lub zdrowiu – to 112 sekund, by przyjąć zgłoszenie i przekazać je dalej. W przypadku zgłoszeń niezasadnych, które blokują linię 112 to 30 sekund rozmowy weryfikującej i pouczenia dzwoniącego. 112 to nie linia żeby zamówić pizzę, czy wizytę w przychodni i nie miejsce na żarty. Takie przypadki się niestety zdarzają i to niestety często – choćby w styczniu tego roku takich niezasadnych zgłoszeń było aż 69 procent!

 

Jako reporter, pełniłem kiedyś dyżur w centrali pogotowia ratunkowego w Zakopanem i rzeczywiście fałszywych alarmów i robienia sobie żartów na alarmowej linii było bardzo dużo. Lekarze mówili wtedy, że w momencie, w którym ktoś angażował ich w niepotrzebną rozmowę, ktoś inny mógł potrzebować pomocy. Okazuje się, że ta świadomość wciąż jest niska.

 

To rzeczywiście duży problem, mała świadomość mieszkańców, małe poczucie odpowiedzialności. Przypominając, że od października nawet jak ktoś zadzwoni na 997, to jest łączony z numerem 112, apelujemy o rozwagę, bo przez – nawet nieświadome - działanie, można doprowadzić do tragedii. Potrzebna jest mocna akcja informacyjna wśród całego społeczeństwa, pracownicy Centrum Powiadamiania Ratunkowego nie tylko odbierają telefony, ale odwiedzają szkoły, by poinformować jak działa linia 112 i jak jest potrzebna.

 

Mała świadomość dotyczy też tego, że zawsze „żartownisia” można namierzyć a konsekwencje takiego zachowania nie są miłe.

 

Nie ma już możliwości telefonowania z anonimowej karty kupionej w kiosku za 5 złotych, teraz wszystkie numery można już zlokalizować i pociągnąć do odpowiedzialności osobę, która blokuje numer 112.

 

Ten system się sprawdził? 10 lat temu, gdy ruszał numer 112 było sporo obaw. Jednym z argumentów było to, że w przypadku jednego numeru reakcja może być zbyt długa, bo dyspozytor nie zna terenu w danym regionie. Z perspektywy tych 10 lat system zdał egzamin?

 

Tak, sprawdził się, choć cały czas jest unowocześniany i poprawiany. Z jednej strony mamy centrum 112, dalej dyspozytornie medyczne, z którymi łączy się operator numeru alarmowego, bo najwięcej zgłoszeń jest związanych właśnie z interwencjami medycznymi. Na drugim miejscu tego zestawienia jest policja, na trzecim straż pożarna. Dzień numeru 112 to też święto pracowników i była okazja do pokrojenia tortu i złożenia życzeń. Podziękowałem im za ich solidną pracę i duży profesjonalizm. W roku 2018 tylko cztery osoby obsługiwane przez operatorów stwierdziły, że zostały niewłaściwie potraktowane i zgłoszenie zostało zbagatelizowane a z tych czterech przypadków tylko jeden był zasadny. Zgłoszeń przyjętych w poprzednim roku było ok. 160 tysięcy – to pokazuje skalę profesjonalizmu operatorów numeru alarmowego. Warto też wspomnieć, że w Małopolsce istnieje możliwość zgłaszania na numer 112 prośby o pomoc również smsowo dla niesłyszących, ale nie tylko – to jest to numer 728 112 112. Operator odbiera zgłoszenie i kontaktuje się z osobą, która jest w stanie zagrożenia.

 

To bardzo ważna wiadomość, którą należy powtarzać

 

To program pilotażowo wdrażany w naszym województwie, docelowo będzie dostępny w całej Polsce.

W wypadku przełączenia automatycznego z numeru 997 na 112 też były pytania jak to się sprawdzi, czy się uda, czy poradzą sobie operatorzy pracujący w CPR. Oczywiście procedura była poprzedzona długim szkoleniem, także przez policyjnych psychologów. Użytkownicy w ogóle nie odczuli tego przełączenia numerów.

 

Zmieniając temat przenieśmy się do Ptaszkowej, gdzie było spotkanie prezydenta Andrzeja Dudy z mieszkańcami wsi – spotkanie głowy państwa z Polską lokalną.

 

Okazja była zacna, bo od 60 lat odbywają się w Ptaszkowej spartakiady młodzieży a od 20 lat to spartakiada zintegrowana, w której występują sportowcy pełnosprawni z niepełnosprawnymi. Pan prezydent obserwował zawody, wziął udział w dekoracji zwycięzców podkreślając, że osoby zmagające się z niepełnosprawnością też mogą osiągać sukcesy sportowe. Drugim radosnym elementem wizyty było spotkanie z mieszkańcami. Prezydent zawsze chętnie spotyka się, rozmawia, jest możliwość zrobienia zdjęcia pamiątkowego, więc to dla ludzi wielka okazja do spotkania prezydenta, którego widzą na ekranach telewizorów. Ogromna liczba osób, która pojawiła się na tym spotkaniu jest dowodem na to jak popularny jest prezydent.

Kiedy zastanawiałem się nad skutkami wprowadzenia programu 500+ utkwiła mi wypowiedź jednego z ekspertów, który powiedział, że zlikwidowało to ubóstwo wśród dzieci, które było wszechobecne do końca roku 2015. Teraz kolejny rządowy program – posiłek w szkole i w domu – to systemowe zmiany, które pozwolą, by dzieci nie chodziły głodne.

 

To taki strzał w dziesiątkę – to ciepły posiłek dla dzieci, ale też seniorów. To program zaplanowany na kolejne lata, ale już w tym roku samorządy będą się mogły ubiegać o dofinansowanie. Na województwo małopolskie w tym roku przypadną 4 miliony złotych na doposażenie i odzyskanie tych miejsc wydawania posiłków w szkołach, czyli jadalni, stołówek, żeby dzieci mogły spożyć ciepły posiłek w szkole, w której spędzają kilka godzin. Kierujemy ofertę nie tylko do dzieci, które były dotknięte ubóstwem, ale wszystkich uczniów. Co ważne ma to być posiłek zdrowy, przygotowany z dobrych produktów, energetyczny, ale zasobny w witaminy. To proces, który musi potrwać, potrzebne jest do tego dużo pracy edukacyjnej, by przypomnieć jakie są zasady zdrowego żywienia. Nadwaga jest wszechobecna nie tylko wśród dorosłych i przyczyna tego jest niewłaściwa dieta. Dochodzi do tego brak ruchu, bo mamy do czynienia z pokoleniem komputerowców. Ważny jest ten program zainicjowany przez rząd, a realizowany w latach 2019 – 2023 z udziałem samorządów.

Pamiętam znakomitą szkolną stołówkę, jak na możliwości czasów PRLu, ze zdrowym i smacznym jedzeniem. Później była taka tendencja żeby wszystko likwidować – gabinety stomatologiczne, higienistki, stołówki. Teraz wracamy do tego, by na miejscu dziecko miało zdrowy, ciepły posiłek.

 

Nie zawsze do jest do odtworzenia, bo często te pomieszczenia zostały zaadaptowane na sale lekcyjne, nie wszędzie też da się stworzyć gabinet stomatologiczny, ale po województwie jeździ dentobus. To kolejny segment troski o najmłodszych w ramach programów rządowych. Mówimy o zrównoważonym rozwoju zrównania szans, także w tych obszarach. Kolejny obszar to programy skierowane do seniorów, czyli kluby, domy seniora, ale tez programy sportowe dla małych gmin, gdzie nie ma dostępu do basenu, czy siłowni, ale są strefy aktywności, czyli zewnętrzne siłownie, które cieszą się dużą popularnością wśród starszych mieszkańców. To wszystko programy, które mają sprawić, by społeczeństwo było zdrowsze.

Kolejny temat i znów muszę się cofnąć w czasie. Mamy równą rocznicę wybuchu II wojny światowej. W szkołach czasów PRLu dużo mówiło się o tym co działo się podczas wojny na terenach zajętych przez Niemców, ale co się działo na terenach zajętych 17 września przez ZSRR nie mówiło się nic. Później dowiadywaliśmy się ze zdziwieniem o ludziach wywożonych na Syberię, do Kazachstanu, masowe deportacje – eksterminacji inteligencji, polskiego społeczeństwa. O tej przemilczanej historii mówiono na UP, gdzie studiowałem politologię.

 

Mamy żywych świadków historii, którzy o tym opowiadają, to Związek Sybiraków – ci którzy przetrwali wywózkę i wrócili są dziś pokoleniem odchodzącym, ale opowiadają o tym, co spotkało ich i ich rodziny. 10 lutego 1940 roku miała miejsce pierwsza wywózka mieszkańców Kresów w głąb Związku Radzieckiego – mówimy o 140 tysiącach osób, które z minuty na minutę musieli zostawić domy i cały dobytek. Transportowani w nieludzkich warunkach i w nieludzkich warunkach tam żyjący. W rocznicę miałem okazje spotkać się ze Związkiem Sybiraków, to zawsze wzruszające przeżycie. Miałem okazję przeczytać kilkadziesiąt świadectw tych ludzi. Każda z tych historii mogłaby być historią filmową, ale ze wszystkich przebija jedno – ogromna tęsknota za Ojczyzną, ogromny ból spowodowany stratą, ale też ogromny patriotyzm i przywiązanie do tradycji. Przy tej okazji podkreślaliśmy jak wielką pracę wykonuje Uniwersytet Pedagogiczny, przy którym istnieje Centrum Dokumentacji zsyłek, wysiedleń i dokumentowany jest los wysiedlonych, również w wersji filmowej. Ludzie, którzy pracują w Centrum jeżdżą po całym świecie i zbierają materiały. Ogromny materiał, który warto by był pokazany, wyeksponowany, także kolejnym pokoleniom. Tak jak mówimy, że Muzeum Auschwitz jest symbolem tego co się działo na terenie obozu zagłady, tak samo historie tych osób, które przeżyły gułagi, zesłania, nierzadko tortury, wracali do Polski całe lata, ciągle jeszcze wracają, to także świadectwo, które powinno być ocalone od zapomnienia, aby nigdy więcej to się nie powtórzyło.