Punktem wyjścia dramatu Moniki Milewskiej „Dziś umarł Prokofiew” w reżyserii Wiesława Hołdysa jest prawie równoczesna śmierć Józefa Stalina i Siergiusza Prokofiewa. Cały świat opłakuje Ojca Narodów; w prasie ukazują się kilkusetstronicowe nekrologi, w przycmentarnych kwiaciarniach brakuje kwiatów dla zwykłych obywateli. Hołd Prokofiewowi oddaje jedynie niewielka grupa muzyków, w tym główny bohater dramatu – Dymitr Szostakowicz, który – wspominając zmarłego Mistrza – snuje historię własnego życia w Kraju Rad.