W Zatoce Gdańskiej na minie postawionej przez okręt podwodny ORP "Żbik", zatonął niemiecki trałowiec M-85 - jedyny okręt, który Niemcy utracili w czasie kampanii wrześniowej.

W warszawskiej prasie, pojawia się apel prezydenta Starzyńskiego do mieszkańców Stolicy, o udział w pracach porządkowych i bezwarunkowe składanie wszelkiej posiadanej broni w wyznaczonych do tego punktach. Tymczasem Gestapo zajmuje na swoją siedzibę budynek Ministerstwa Wyznań Religijnych przy al Szucha. W nocy - pod Wytycznem - oddziały KOP przy próbie przekroczenia szosy Włodawa-Lublin podejmują walkę z oddziałami pancernymi Armii Czerwonej, nacierającymi od strony Włodawy. Częsc żołnierzy niestety nie jest już w stanie walczyć. Mimo to bitwa trwa do południa, kiedy to wobec przewagi wroga, gen. Orlik-Ruckemann rozkazał odwrót i rozwiązał grupę. Sporej części żołnierzy udało się jednak potem dotrzeć do oddziałów gen. Kleeberga.

W okolicach Dęblina, oddział majora Dobrzańskiego-Hubala przekroczył Wisłę. Jeszcze tego samego dnia hubalczycy stoczył pierwszą potyczkę z Niemcami, w pobliżu wsi Kłosa. Niemiecka 13 Dywizja Zmotoryzowana osiągnęła rejon Przytoczno - Stoczek - Charlejów, natomiast SGO "Polesie" wkracza do Kocka. Tutaj dochodzi do pierwszych starc z oddziałami rozpoznawczymi Wehrmachtu. W ręce Polaków wpadają niemieckie dokumenty dotyczące rozmieszczenia dywizji. W ten sposób rozpoczyna się ostatnia bitwa wojny obronnej Polski. Przejdzie do historii jako Bitwa pod Kockiem.

Siły Słowackie, zgrupowane w Armii Polowej "Bernolak", uczestniczące w kampanii wrześniowej po stronie Wehrmachtu, opuszczają Podhale, Podkarpacie i powracają do domu. Za udział walkach, Słowacja otrzymuje obszar kilkudziesięciu polskich wsi zamieszkały przez ok. 30 tysięcy mieszkańców.

Biuro Polityczne KC WKP(b) podjęło decyzję o zwołaniu zgromadzeń ludowych – ukraińskiego we Lwowie i białoruskiego w Białymstoku, które miały uchwalić prośbę o wcielenie tych terytoriów do ZSRR.