- Podczas krótkich, półgodzinnych lub 40-minutowych treningach można się obyć bez izotonika, batona czy żelu energetycznego - mówi Kacper Piech, trener biegania z Runonline.pl - Na poranną przebieżkę przed pracą niektórzy idą nawet bez jedzenia, albo po przegryzieniu kawałka banana. Ale już dłuższa aktywność wymaga uzupełnienia straconej energii.
Kacper Piech zaleca, aby po 40 minutach biegu, co kwadrans, może trochę rzadziej, coś przekąsić.
- Oczywiście to zależy od predyspozycji danej osoby. Niektórym wystarczy łyk izotonika czy jeden kęs batona. Najważniejsze, żeby to sobie wcześniej dokładnie przetestować.
Chodzi o wybór odpowiedniego produktu. Na rynku jest ich całe mnóstwo. Należy korzystać z tego, który jest skuteczny i nie powoduje rewolucji w układzie pokarmowym.
- Podczas zawodów musimy być pewni, że baton czy żel spełni swoje zadania i że nie przysporzy nam kłopotów. W czasie zawodów lub na ważnym treningu nie ma czasu na eksperymenty - mówi Kacper
Sportowcy spotykają się też z opiniami, że taką energetyczną przekąskę czy izotonik można sobie samemu przyrządzić. W internecie i książkach jest mnóstwo przepisów. Napój można sobie zrobić łącząc wodę, sok z owoca, miód lub cukier i odrobinę soli. Jeszcze więcej jest przepisów na batony.To dobre rozwiązanie o tyle, że wiadomo, jakich użyje się składników. Przekąska ze sklepu takiej gwarancji nie daje.
Energii dodają zresztą najprostsze produkty. Pamiętajmy, że kiedyś w sklepach sportowych nie było żeli ani specjalnych batonów. Maratończycy dawali radę ssając kostki cukru.
- Najważniejsze, by ich używać. Formę trzeba sobie natomiast samemu wypracować, tak by jak najlepiej spełniły swoje zadanie - kończy trener.
SKO