Do tych zatrważających zdarzeń doszło w biały dzień, 12 listopada, ale prokuratura dopiero teraz je ujawniła. Najpierw około godziny 14.00, mężczyzna wjechał samochodem w wiatę przystankową na ulicy Narutowicza w samym centrum miasta. Tam na szczęście uszkodził tylko swój samochód. „Podejrzewamy, że już wówczas próbował potrącić jakąś osobę” - przyznaje w rozmowie z Radiem Kraków zastępca prokuratura rejonowego w Tarnowie, Arkadiusz Bara.

Mężczyzna dopiął swego. 30 minut później, potrącił idącą chodnikiem na ulicy Starodąbrowskiej 42-letnią kobietę. Nie znał jej, ale „z relacji policjantów, którzy zatrzymali go wkrótce po zdarzeniu, ustalono, że miały go skłonić do tego jakieś głosy”.

Jak dodaje prokurator Arkadiusz Bara, w takiej sytuacji mężczyzna będzie badany przez biegłych psychiatrów, z uwagi na uzasadnione wątpliwości, co do poczytalności w chwili czynu.

Potrącona kobieta doznała tzw. średnich obrażeń ciała. Jej życiu na szczęście nie zagraża niebezpieczeństwo. Kierowca, który w nią wjechał, usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa. Nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. Został tymczasowo aresztowany. Grozi mu od 8 lat więzienia do dożywocia. Jeśli jednak zostanie uznany za niepoczytalnego, sprawa zostanie umorzona i mężczyzna trafi do zamkniętego ośrodka.

Paweł Klimek z tarnowskiej policji apeluje do świadków zdarzenia z 12 listopada 2015 czy to na ulicy Narutowicza czy Starodąbrowskiej o kontakt z komendą miejską w Tarnowie. Chociażby pod alarmowym numerem telefonu 997.

 

 

 

(Bartek Maziarz/ko)