Mający większość radni Prawa i Sprawiedliwości wstrzymali się od głosu. Do podjęcia postulowanych przez Romana Ciepielę zmian najpierw w wieloletniej prognozie finansowej, a później zmianach budżetowych wystarczył jeden głos opozycji. Ale ta niespodziewanie też wstrzymała się od głosu...

Radni PiS już podczas pierwszej części sesji nadzwyczajnej w poniedziałek podkreślali, że trzeba rozmawiać o wszystkich inwestycjach,  które nie rozpoczynają się przez zbyt wysokie ceny w przetargach.Propozycja prezydenta dołożenia pieniędzy na remonty ulicy przy Rynku oraz rewitalizację Kantorii, wiązała się z odsunięciem w czasie remontów ulicy Kopernika oraz Piłsudskiego. Radni PiS żądali także dodania pieniędzy do remontu ulic w Krzyżu tak,by można było rozpocząć tę inwestycje. Tak się jednak nie stało.

"Pomyśleliśmy, że jeżeli faktycznie trzeba wyremontować ulice w centrum miasta wnioskowane przez prezydenta, to się wstrzymamy. Byliśmy pewni, że uchwała uzyskać większość, do czego wystarczył jeden głos. Niestety wszystkie osoby z ekipy pana prezydenta się wstrzymały, a więc Roman Ciepiela nie uzyskał nawet poparcia swojego klubu Platformy Obywatelskiej". - podkreślał Józef Gancarz z klubu radnych PiS.

Od głosu wstrzymali się oprócz radnych PiS także Jan Niedojadło, Stefan Wrona, Marek Ciesielczyk, Marian Wardzała, Mariusz Kajpus, Piotr Górnikiewicz oraz Grażyna Barwacz. Szefowa klubu "Nasze Miasto Tarnów" w rozmowie z Radiem Kraków przekonywała, że "nie podoba się jej budowa centrum rekreacyjnego Kantorii w momencie, w którym miasto nie ma za wiele pieniędzy. Zadłużenie jest jakie jest i są pilniejsze inwestycje. I myślę, że to nie jest tylko moje zdanie, bo osoby, które powinny być bardziej przekonane, również się wstrzymały".

Jak jednak przekonuje radny Mariusz Kajpus z Platformy Obywatelskiej nie jest to wolta przeciwko prezydentowi: "tak szybko zaczęło się głosowanie, że nie bardzo się zorientowałem w tej sytuacji. Mam sobie wiele do zarzucenie po tym głosowaniu i może trochę żałuje, że nie byłem za. Z drugiej strony nie wiadomo czy jakbyśmy głosowali za, to oni by nie zagłosowali przeciwko".

Kajpus podkreśla jednak, że można to też odczytywać jako sprzeciw w sprawie zachowania PiS, które - zdaniem radnego PO - chciało rękami opozycji przepchnąć uchwałę i nie ponosić za to odpowiedzialności. "Albo są za tymi inwestycjami, albo są przeciwko. To jest taka ich taktyka. Jak się uda to będą mówili, że nie byli przeciw, a jak się nie uda  to powiedzą, że się wstrzymali. To nie jest odpowiedzialność". Jak przypomina radny PO, podobna sytuacja była przy zwrocie dotacji na budowę łącznika autostrady, przy budowie, którego doszło do zmowy przetargowej kiedy PiS wstrzymał od głosu. Kajpus podkreśla, że kiedy miasto otrzymało prawie 32 miliony złotych, to wszyscy byli szczęśliwi.

Przewodniczący komisji ekonomicznej Józef Gancarz z PiS podkreśla, że nie ma co robić z tego głosowania tragedii. Jego zdaniem na sesji 28 czerwca prezydent może ponownie wnioskować o zwiększenie budżetu na remont ulic w centrum miasta. Podobnie - zdaniem radnego PiS - można ogłosić kolejny przetarg, który może przynieść oszczędności, bo jak przypomina Gancarz w ostatnim oferty były tańsze o 100 tysięcy złotych w stosunku do poprzedniego.

Jednak dyrektor Zarządu Dróg i Komunikacji Marian Ogrodnik przekonuje, że w tym roku może być już trudno zrealizować remont ulicy Katedralnej, Krótkiej i placu Kazimierza. Obecny przetarg zostanie prawdopodobnie unieważniony bo wykonawca powiedział, że czeka na decyzje do końca tygodnia i wycofuje się z gry. Zdaniem dyrektora ZDiK nawet jeśli w kolejny przetargu będą chętni to może nie wystarczyć czasu na realizacje. Jak przypomina  - miasto w wymogach przetargowych zawarło 5-miesięczny okres. Dyrektor Ogrodnik podkreśla, że materiały, którymi ma zostać wyłożona ulica trzeba sprowadzić ze Szwecji tak jak na ulicy Krakowskiej, na co potrzeba około miesiąca. Wykonawca, który chciał się podjąć prac był już na to przygotowany.

 

Bartek Maziarz