"Niestety, jesteśmy zmuszeni do przestoju i przesunięcia otwarcia tegorocznych spływów turystycznych przełomem Dunajca. Będziemy mieć przestój aż do odwołania. Mamy cichą nadzieję, że będziemy mogli wystartować przed majowym weekendem, ale wszystko zależy od rozwoju sytuacji, którą z niepokojem obserwujemy" - powiedział PAP prezes Polskiego Stowarzyszenia Flisaków Pienińskich Jerzy Regiec.

Flisacy zaplanowali na koniec marca sprawdzenie koryta Dunajca i jego drożności, ale tę akcję musieli również odłożyć na późniejszy termin. Flisacy, którzy żyją z turystycznych spływów na Dunajcu, znaleźli się w trudnej sytuacji. Część z nich łączy działalność na spływie z małą działalnością rolniczą, inni prowadzą wynajem pokoi w Pieninach lub agroturystykę.

"Straty zarówno dla przystani flisackiej, jak i wszystkich działań związanych z ruchem turystycznym w Pieninach, będą bardzo duże, na razie trudne do oszacowania” – dodał Regiec.

Flisacki sezon turystyczny na Dunajcu tradycyjnie trwa od 1 kwietnia do końca października. Polskie Stowarzyszenie Flisaków Pienińskich organizuje spływy przełomem Dunajca od 1934 roku, ale pierwsze turystyczne rejsy odbywały się już w połowie XIX wieku.

Spływ przełomem Dunajca na drewnianych tratwach rozpoczyna się w Sromowcach-Kątach i ma dwa warianty: krótszy - do Szczawnicy - i dłuższy - do Krościenka. Trasa do Szczawnicy ma długość 18 km, a jej pokonanie zajmuje 2 godziny i 15 minut. Spływ do Krościenka trwa 2 godziny i 45 minut i jest o pięć kilometrów dłuższy.

Bądź na bieżąco. Relacje z regionu i kraju w Radiu Kraków 


 

Skontaktuj się z Radiem Kraków - czekamy na opinie naszych Słuchaczy


Pod każdym materiałem na naszej stronie dostępny jest przycisk, dzięki któremu możecie Państwo wysyłać maile z opiniami. Wszystkie będą skrupulatnie czytane i nie pozostaną bez reakcji.

Opinie można wysyłać też bezpośrednio na adres [email protected]

Zapraszamy również do kontaktu z nami poprzez SMS - 4080, telefonicznie (12 200 33 33 – antena,12 630 60 00 – recepcja), a także na nasz profil na Facebooku  oraz Twitterze.

Zastrzegamy sobie prawo publikacji wybranych opinii.

 

 

 

(PAP/ko)