Urzędnicy tłumaczą, że samochody przejeżdżające w sąsiedztwie miejsc postojowych na ulicach: Szlak, Warszawskiej, Ogrodowej i placu Matejki zakłócają pracę czujników, przez co te podają błędne informacje. Do takich wniosków doszli po niemal dwóch latach testowania systemu.

Od początku sporo problemów było również z aplikacją na telefony, która miała pomóc kierowcom w znalezieniu wolnego miejsca postojowego. Władze miasta do tej pory toczą spór sądowy z wykonawcą, domagając się odszkodowania za opóźnienia w dostarczeniu aplikacji.

Pilotaż miał być stopniowo rozwijany w całym centrum miasta. Dziś wiadomo, że warty pół miliona system ma zostać przeniesiony na jeden z krakowskich parkingów Park&Ride. Stanie się tak tylko po to, aby nie wyrzucać go do kosza. 

 

 

 

(Joanna Orszulak/ko)