Nawet jeśli jeszcze kogoś nie ogarnęła panika z powodu pandemii koronawirusa, to można się jej nabawić podczas wizyty w supermarkecie. Papier toaletowy znika z półek w mgnieniu oka.

Na zakupach podyktowanych owczym pędem oraz chęcią zdążenia przed opróżnieniem magazynów z najpotrzebniejszych dóbr, nasza reporterka spotkała także satyryka, Adama Grzankę. „Sam jestem w szoku, że kupiłam aż tyle tego jakże ważnego towaru. Co ciekawe, już kupując, zastanawiałem się, czemu kupiłem go aż tyle” – śmieje się mieszkaniec Krakowa.

Adam kupił osiemnaście rolek. Jak przyznał, to pierwszy raz, kiedy niesie do domu takie ilości papieru toaletowego. Zdradził także, czym jest test sklepu spożywczego. „Test polega na tym, że sprawdzam, czego najbardziej mi teraz brakuje. Jeżeli ciągnie mnie do kiszonek, to znaczy, że brakuje mi jakichś witamin. Jeżeli mam ochotę na nabiał, to wiadomo, potrzebuję wapnia. A dziś powędrowałem do działu z papierem toaletowym. Nie kupiłem makaronu, ale właśnie papier. Być może my, Polacy, posiadamy zmodyfikowany genotyp o wzbogacenie genem papieru toaletowego” - przekonuje satyryk.

Zmodyfikowany genotyp? A może tego papierowo-toaletowego szaleństwa można doszukiwać się w czasach PRL? A tak przecież było - potwierdza historyk Maciej Miezian z Muzeum Krakowa.

Właściwie nikt nie potrafi racjonalnie wytłumaczyć, dlaczego papieru wówczas brakowało. „Nawet chyba prof. Roszkowski wysnuł taką spiskową teorię, że robiono to specjalnie, by odwrócić uwagę od innych problemów, jak choćby braku sznurka do snopowiązałki lub problemów z odśnieżeniem ulic zimą. Zawsze można było to przykryć papierem”. Jakim cudem wystarczało nam 7 rolek papieru toaletowego na głowę rocznie? „Dzięki prasie codziennej. W czasach PRL tylko w Krakowie wychodziły codziennie trzy tytuły: Dziennik, Echo Krakowa i Gazeta Krakowska. Kupowało się wszystkie trzy, żeby znaleźć jakieś różnice. Władze czasem pozwala na pewne odstępstwa w podawanych informacjach. A potem można było papier oddać na makulaturę albo… użyć w ubikacji” – przypomina Miezian.

Dziesięć kilogramów makulatury za rolkę papieru - sami Państwo przyznają, że to średnio opłacalna transakcja. Tym bardziej, że - jak podkreśla Maciej Miezian - rzeczony papier miał konsystencję raczej papieru ściernego.

Teraz na szczęście używanie tego materialnego dobra nie jest tak drastyczne. Jednakowoż staje się coraz trudniejsze. A kto wie - może w tych trudnych czasach wzrośnie sprzedaż starych, dobrych gazet.

 

 

(Martyna Masztalerz/ek)


Skontaktuj się z Radiem Kraków - czekamy na opinie naszych Słuchaczy


Pod każdym materiałem na naszej stronie dostępny jest przycisk, dzięki któremu możecie Państwo wysyłać maile z opiniami. Wszystkie będą skrupulatnie czytane i nie pozostaną bez reakcji.

Opinie można wysyłać też bezpośrednio na adres [email protected]

Zapraszamy również do kontaktu z nami poprzez SMS - 4080, telefonicznie (12 200 33 33 – antena,12 630 60 00 – recepcja), a także na nasz profil na Facebooku  oraz Twitterze.

Zastrzegamy sobie prawo publikacji wybranych opinii.