- Komisja Europejska doceniła nasze wysiłki na rzecz poprawy warunków przemieszczania się pieszo w mieście, ale nie w kontekście transportu, ale zdrowia. Organizacja zajmująca się zdrowiem publicznym z Wielkiej Brytanii poszukiwała ciekawych przykładów. Zostaliśmy przepytani. Oni znali krakowskie uwarunkowania. Rozmawialiśmy z nimi dwie godziny. Chodziło o to, w którą stronę zmierzamy - mówi Łukasz Franek, wicedyrektor ZIKiT-u.

Jak podkreśla Franek, w ostatnim czasie chodniki zyskały na atrakcyjności, jest niezbędna ich szerokość. "Są wyznaczone przejścia dla pieszych. Na co dzień 1/3 mieszkańców Krakowa chodzi. To wiemy z badań z 2014 roku. My nie doceniamy wpływu ruchu na nasze zdrowie. Nasz tryb życia się zmienił. Siedzimy w biurze, samochodzie. Nadrabiamy to w klubach fitness, ale wystarczy 30 minut chodzenia dziennie" - dodaje.

Komisja poszukiwała przykładów właśnie pod tym kątem. Zdaniem wicedyrektora ZIKiT-u ta nagroda jest dla mieszkańców, którzy wypracowali ten wysoki udział chodzenia pieszo. "Komisja wskazała, że być może dzięki temu, że miasto jest przyjaźniejsze dla pieszych, wydajemy mniej na ochronę zdrowia, żyjemy dłużej" - podkreśla Łukasz Franek.

Przedstawiciel ZIKiT zaznacza jednak, że w Krakowie nie jest jeszcze idealnie pod względem komfortu ruchu pieszych. Jego zdaniem trzeba sobie uświadomić, że chodniki są do chodzenia. "W Śródmieściu ta sprawa jest załatwiona w 99%. Dyskutujemy o słupkach. Proszę popatrzeć, że w miejscach, gdzie nie ma słupków, samochody nielegalnie parkują. Wysiłek to kwestia bezpieczeństwa. Doczekamy czasów, gdzie niemal 0 osób zginie na przejściach dla pieszych" - podkreśla Franek.

 

 

 

(Maciej Skowronek/ko)