Ponieważ w skład patrolu wchodził strażnik mający doświadczenie w pracy z dzikimi zwierzętami, to właśnie on zaopiekował się sarną. Okrył ją kocem termicznym.
Po przejściu badań w lecznicy weterynaryjnej okazało się, że sarna miała złamaną szczękę, uraz głowy oraz uszkodzone przednie racice.
Czytaj także: Koza w mongolskiej jurcie, czyli nietypowa interwencja miejskich strażników
(RK/ek)