Po emocjach związanych z sobotnim konkursem drużynowym i drugim miejscu biało-czerwonych, w niedzielne popołudnie polscy kibice ostrzyli sobie apetyty na sukces Kamila Stocha. Najlepszy skoczek z naszego kraju w Zakopanem wygrywał jak dotąd już trzykrotnie, a żółty plastron lidera klasyfikacji generalnej Pucharu Świata czynił go naturalnym faworytem. Oprócz niego w konkursie indywidualnym o punkty walczyło również pięciu innych zawodników z Polski - Piotr Żyła, Maciej Kot, Dawid Kubacki, Jan Ziobro oraz Stefan Hula.

Już pierwszy z nich, Jan Ziobro, spisał się w pierwszej serii naprawdę dobrze. Jako pierwszy doskoczył on do granicy 130 metrów, notując dokładnie tą odległość. Dodane punkty za wiatr sprawiły, że Ziobro uplasował się na szczycie i pozostał tam na długo. Przeskoczył go dopiero... Dawid Kubacki! Wylądował on co prawda pół metra bliżej, ale lepsze noty za styl pozwoliły mu objąć prowadzenie. Pewny awansu do drugiej serii zaraz po swoim skoku był również Stefan Hula. Odległość 124,5 metra pozwoliła mu na spokojne miejsce w trzydziestce.

Bliski rozdzielenia czołowego duetu Kubacki-Ziobro był Stephan Leye, który nie wyprzedził jednak żadnego z tej dwójki. Kubackiego na pozycji lidera zmienił dopiero skaczący jako 38. Andreas Wellinger. Skok na odległość 130,5 metra i niemalże dziesięć dodanych za wiatr punktów pozwoliło mu znaleźć się na szczycie. Kilka chwil później przeskoczył go jego rodak - Richard Freitag, który poleciał o dwa metry dalej. 132,5 metra skoczył również kolejny Polak - Piotr Żyła. Żyle dodanych zostało jednak nieco mniej punktów za wiatr, więc nie wyprzedził żadnego z Niemców, ale dołączył do znajdujących się w czołówce Kubackiego i Ziobry.

133 metry Markusa Eisenbichlera pozwoliły mu zepchnąć Żyłę z podium, później do czołówki wskoczył jeszcze Michael Hayboeck. Zawiódł natomiast kolejny z Polaków - Maciej Kot. Odległość 127 metrów sprawiła, że Kot po swoim skoku był dopiero na 12. lokacie i ciężko było mu myśleć o zaatakowaniu w Zakopanem podium. Końcowe skoki pierwszej serii zawiodły wszystkich. Domen Prevc poleciał na 129 metrów i po pierwszej serii plasował się poza pierwszą dziesiątką. Daniel Andre Tande skoczył co prawda trzy metry dalej, ale nie zmieścił się na podium, natomiast Kamil Stoch skoczył 130,5 metra. Nie był to wynik, jakiego spodziewali się polscy kibice, jednak ta odległośc sprawiła, że po pierwszej serii strata Stocha i kilku innych Polaków do czołówki nie była wcale tak duża.

Na półmetku zawodów w Zakopanem prowadził więc niemiecki duet - Richard Freitag wyprzedzał o niespełna punkt Andreasa Wellingera. W pierwszej dziesiątce znalazło się miejsce dla aż czterech Polaków - szósty był Stoch, natomiast kolejne lokaty zajmowali Żyła, Kubacki i Ziobro. Do drugiej serii zakwalifikowali się również Maciej Kot (15. miejsce) oraz zajmujący 25. lokatę Stefan Hula.

Hula po swoim skoku na 122 metry w drugiej serii zajmował trzecią lokatę. Niedługo po nim skakał Peter Prevc, który ze świetnej strony pokazał się w konkursie drużynowym. Tutaj w drugiej serii nieco się poprawił i skokiem na 131 metrów zagwarantował sobie awans o kilka lokat. Na drugie miejsce zepchnął go dopiero Maciej Kot, który co prawda nie skoczył szczególnie daleko (124,5 metra), ale otrzymał ponad 15 punktów bonifikaty za wiatr. Kot zbyt długo z miejsca lidera się jednak nie pocieszył, bowiem wyprzedził go skaczący zaraz po nim Karl Geiger, a chwilę później na czele stawki uplasował się najpierw Jewgienij Klimow, a potem Domen Prevc.

Jako pierwszy spośród Polaków zajmujących po pierwszej serii lokaty w czołowej dziesiątce skakał Jan Ziobro. Tym razem, jak na swoje warunki, również poleciał daleko, choć 125,5 metra nie dało mu pewności utrzymania miejsca w pierwszej dziesiątce. Dalej lądował Dawid Kubacki. 128,5 metra pozwoliło mu na objęcie po swoim skoku prowadzenia. Pół metra krócej skoczył Piotr Żyła, ale przewaga z pierwszej serii pozwoliła mu zepchnąć Kubackiego na drugą lokatę. Najdalej poleciał natomiast Kamil Stoch. 131 metrów, prawie dziesięć dodanych punktów i świetne noty - to wszystko sprawiło, że Kamil mógł w drugiej serii zaliczyć naprawdę spory awans.

Stocha nie przeskoczył Eisenbichler - skoczył 130,5 metra, ale uplasował się za plecami Kamila. Daniel Andre Tande skokiem na 129,5 metra przegrał nawet w Piotrem Żyłą, a Hayboeck, który lądował dokładnie tam, gdzie Stoch, otrzymał mniejszą bonifikatę za wiatr. Aż 133 metry skoczył natomiast Andreas Wellinger. Tu również bonifikata za wiatr była jednak zbyt mała, by wyprzedzić Kamila! Jedynym, który mógł Stochowi zaszkodzić pozostał więc Richard Freitag. Lider po pierwszej serii w drugiej lądował na 131. metrze. Szybkie obliczenia, sumowanie punktów - to za mało, by wyprzedzić Kamila Stocha!

W ten sposób Stoch dokonał w niedzielę wielkiej rzeczy! Polak zakończył pierwszą serię na dosyć odległej szóstej lokacie, ale fantastyczną drugą próbą nadrobił wszystkie straty z nawiązką. Oprócz Stocha w czołowej dziesiątce znalazło się również miejsce dla Piotra Żyły, był szósty, oraz Dawida Kubackiego, który zajął ósme miejsce. Kot skończył na 12. lokacie, Ziobro był 14., natomiast Hula wylądował na 24. lokacie.

W fantastyczny sposób zakończył się więc emocjonujący weekend w Zakopanem. W sobotę drugie miejsce Polaków w konkursie drużynowym, w niedzielę indywidualny triumf Kamila Stocha, który zaliczył w drugiej serii swoisty comeback. Dla Stocha to już czwarty w karierze wygrany konkurs w Zakopanem - czwarty i z całą pewnością nie ostatni!

AD