Prezes Bronowianki Kazimierz Skrzypek przyznał, że tak drastyczna decyzja została podjęta z dużym bólem, ale była konieczna ze względów finansowych. "Jesteśmy ofiarami pandemii koronawirusa. Nasz klub utrzymywał się przede wszystkim z wynajmu obiektów, czyli: hali, basenu, Orlika i hotelu. W marcu wszystko to zostało zamrożone, a koszty utrzymania są ogromne. Nikt nie będzie czekał, aż uregulujemy rachunki za prąd czy wodę. Albo płacicie, albo odłączamy. Utrzymanie drużyny w ekstraklasie to koszt stu tysięcy złotych. To był jedyny ratunek, musimy przetrwać” – uzasadnił.
Bronowianka, tak jak do tej pory, zamierza się skupić przede wszystkim na szkoleniu młodzieży. W klubie zostaje chiński trener Xu Kai, a w rozgrywkach pierwszej ligi wystawione zostaną aż dwie drużyny. "Nasz rezerwowy zespół wywalczył awans do pierwszej ligi. Początkowo chcieliśmy zrezygnować z tego miejsca, ale rodzice zawodniczek zadeklarowali finansowe wsparcie i dlatego też wystartuje" – wyjaśnił Skrzypek.
Z Bronowianką pożegnały się zagraniczne zawodniczki oraz Dominika Wołowiec, która przeszła do Startu Nadarzyn i Marta Smętek. Jej nowym klubem będzie AZS Łomża.
Mimo to prezes Skrzypek wierzy, że Bronowianka już w najbliższym sezonie wywalczy awans do ekstraklasy. "Mamy mocny skład, będziemy się starać. Została z nami z Karolina Pęk, która ma już zapewnioną kwalifikację na igrzyska paraolimpijskie czy Ilona Sztwiertnia, która jest wicemistrzynią Polski kadetek. Poza tym mamy jeszcze dużo utalentowanej młodzieży" – podkreślił Skrzypek.
PAP/MS/RK