Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłem PiS, Wiesławem Janczykiem.

 

Od jutra wchodzą nowe obostrzenia sanitarne, ale nie będzie twardego lockdownu. To wystarczy, żeby po dwóch tygodniach nastąpiła realna zmiana?

- Miejmy nadzieję, że wystarczy. Nikt z nas nie chciał twardego lockdownu. Rząd nie zaproponował takich restrykcji, chociaż nowe ograniczenia są. Oby były skuteczne. Ważna jest jedna informacja, w której upatruję optymizmu. Stąd będzie nadzieja na ograniczenie skali zakażeń. Tam, gdzie są prowadzone badania na zawartość antyciał w organizmach pacjentów, one pokazują, że kilkadziesiąt procent populacji je ma. Polska jest liderem w Europie jeśli chodzi o szczepienia. Możemy szczepić do 10 milionów osób w miesiącu. Brakuje jednak szczepionek. One jednak docierają. Do tego odporność dotyczy szczególnie osób pracujących na pierwszej linii, które do tej pory nie były szczepione, ale przechorowały. Dotyczy to osób, które pracowały w fabrykach, urzędach, sklepach. Z wielkim podziwem odnoszę się do tych osób, które od początku były na pierwszej linii. Stąd może przyjść niebawem nadzieja, która pozwoli zatrzymać wirusa.

 

Popatrzmy na województwo warmińsko-mazurskie. Tam po dwóch tygodniach obostrzeń spadek nowych zakażeń wyniósł 8%. Jakbyśmy w całym kraju po kolejnych dwóch tygodniach mieli 10%, nadal nie wiemy, czy system opieki zdrowotnej by to wytrzymał.

- Właśnie to największa obawa o zdrowie i życie osób. W drugiej fazie ataku wirusa mieliśmy obłożenie łóżek na poziomie 22 tysięcy. Dzisiaj mamy ich w dyspozycji 36-38 tysięcy. Przy takiej liczbie zakażeń dziennych jak teraz, musimy być czujni. Pandemia zaskakuje nas i zaskakuje cały świat. Odmiana brytyjska jest bardziej zjadliwa. Dlaczego ona idzie do Polski z północy? Dowiadujemy się, że z Mazowsza, z Warszawy. To ciągi komunikacyjne w transporcie lądowym i powietrznym. To nowa sytuacja. Wirus jest agresywny.

 

Dzisiaj nie skutkuje brak decyzji o zamknięciu połączeń lotniczych z Wielką Brytanią przed świętami Bożego Narodzenia, kiedy brytyjska odmiana się pojawiła?

- Szczepionka nie nadąża za fazami rozwoju. Szybciej budujemy odporność przez status ozdrowieńca. Taki poziom zakażeń, który jesteśmy w stanie hospitalizować wydaje się… Nie chcemy, żeby był takich rozmiarów, ale wydaje się być pod kontrolą. Polacy są wrażliwi. Rok temu wiedzieliśmy o wirusie mniej. Też nie blokowaliśmy drogi powrotu Polaków do ojczyzny. Ja nie potrafię z tym polemizować. Mieszkałem poza granicami. Ludzie tęsknią za Polską. Chcemy, żeby byli na święta. Upraszam wszystkich o wsparcie rządu. To organizowanie pracy zdalnej. To możliwe w wielu miejscach, ale nie korzysta się z tego. Wystarczy przeorganizować czynności pracowników. Proszę o to. Wtedy będzie miejsce na realizowanie kontaktów rodzinnych.

 

Z drugiej strony przedsiębiorcy zwracają uwagę, że nie można tak funkcjonować, gdy decyzje są podejmowane na dwa tygodnie. Mówili o tym w Radiu Kraków przedstawiciele Tatrzańskiej Izby Gospodarczej. Oni by chcieli mieć mapę drogową, plan jak może być w tym roku. Jak zmiany będą co dwa tygodnie, nic się nie da zaplanować.

- Wszyscy chcemy wiedzieć więcej. Instrukcja obsługi, jak wirus będzie działał... Chcielibyśmy tego. Mimo licznych narzekań opozycji, która przedstawia utopię, plany bez mechanizmów pozyskania pieniędzy… Jak to weźmiemy pod uwagę, zestawmy to z oceną Komisji Europejskiej stanu finansów publicznych w Polsce. Są świeże dane za rok 2021. Tu mamy wzrost we wszystkich podatkach: PIT, osób prawnych, VAT, podatku od instytucji finansowych. Do tego dane o bezrobociu. To przeczy głosom, które są nieuprawnione i na wyrost. Przyjmuję krytykę i słucham podpowiedzi dla rządu, ale nie można powiedzieć, że nie dajemy rady. Polska dzięki wielkiej odwadze rządu subsydiuje przedsiębiorców, samorządy. Jest tarcza dla gmin górskich. W przyszłym tygodniu zostanie ogłoszona następna część wydatków funduszu inwestycji lokalnych. To wielkie kwoty przepracowywane przez firmy lokalne.

 

Zapytam o głosowanie ws. ratyfikacji Europejskiego Funduszu Odbudowy. Solidarna Polska nie chce zagłosować za, opozycja stawia warunki. Kto to poprze? Będą rozmowy z opozycją? Debaty sejmowej domaga się część opozycji.

- Analizowałem to z każdej strony, z czym się mierzymy. Każdy by chciał lepszych warunków, każdy obawia się o skutki finansowe transformacji energetycznej. Jeśli do tej pory wszyscy mieli ukierunkowaną uwagę na stan finansów publicznych, dzisiaj trzeba patrzeć na koszty transformacji. To będzie rzutowało na status obywateli, stan ich portfela. Większość do zaakceptowania planu się znajdzie, ale część osób zostanie przy swoim zdaniu. Pokierują się fobią. Pewnie nie mamy pola manewru. Musimy brać udział w dyktacie UE. Pokażę jak CO2 zadecydowało o cenie stali. Mittal wygasił w całej Europie piece. Miał zapisane warunki embarga na import stali do Polski. Stal podrożała o ponad 100%. Ja interweniowałem. Komisja Europejska wypowiada się, że uwolni te reguły i cena stali może od lipca wrócić do normalności. Proszę zobaczyć, jakie skutki ma polityka energetyczna UE. Nieprawdopodobne. To nie jest ujęte we wskaźnikach inflacji. Te rzeczy będą potrząsać gospodarką.

 

Jaka powinna być polska odpowiedź na prześladowanie Polaków na Białorusi? Władze apelują do organizacji międzynarodowych. To wystarczy? Na Łukaszence zrobi to jakieś wrażenie?

- To mało. Cierpię z powodu traktowania mniejszości polskiej na Białorusi. W roku 2005 związki były delegalizowane. Z podziwem patrzę na patriotów, którzy tam trwają, mówią prawdę, walczą o wolność wypowiedzi. Widzieliśmy traktowanie dziennikarzy, aresztowania. Jest tam trudna sytuacja. Polska domaga się wspólnego stanowiska Grupy Wyszehradzkiej i Rady Europejskiej. To właściwy kierunek. Musimy być blisko Białorusinów, bo oni są w trudnym czasie.