Zapis rozmowy Jacka Bańki z nowohuckimi radnymi: Włodzimierzem Pietrusem (PiS) i Tomaszem Urynowiczem (PO).

 

Jacek Bańka: Panów uspokoiły zapowiedzi przedstawicieli zakładu, że krakowianie będą mieli dostęp do monitoringu huty?

Włodzimierz Pietrus: Nikt do końca nie wie czy to awaria czy zaniedbanie. Ja wiem, że to był wypadek, który się zdarza, ale on nie wpływa na całoroczną emisję. Naganny jest brak informacji dla ludzi. Jak to się poprawi to trzeba przyklasnąć. Trzeba podkreślić, że Arcelor stara się ograniczać emisje inwestycjami. Tego przykładem jest remont wielkiego pieca. To ograniczy emisję. To dobra wiadomość dla mieszkańców.

 

J.B: Jak ten monitoring powinien działać? Powinniśmy wchodzić na stronę internetową i zerkać?

Tomasz Urynowicz: Dokładnie. Powinniśmy to wiedzieć. System informacji powinien być ogólnodostępny. Na terenie kombinatu wiele się zmieniło. Są nowe inwestycje, modernizacja. Jest też inny profil i skala produkcji. Te wydarzenia przypomniały nam o tym emitencie, ale troska o ochronę środowiska nie może się dziać tylko w wyniku awarii. Informacja to priorytet. Dzisiaj wiele się robi w związku z dostępem do informacji o stanie środowiska. Media w alarmowy sposób to opisywały. Władze spółki muszą zareagować przedstawieniem sytuacji.

W.P: Przemysł jest inaczej traktowany. To źle dla Krakowa. Są ograniczenia palenia węglem dla mieszkańców. To też problem Nowej Huty. Z drugiej strony są procedowane pozwolenia na budowę kolejnej spalarni odpadów. To skandal. Z jednej strony ograniczamy palenie w piecu a pozwalamy na tworzenie nowych obiektów, które będą tworzyć emisję.

 

J.B: Trzeba przypomnieć wyliczenia, które przywoływał Witold Śmiałek. On mówił, że zakład może wyemitować 1500 ton pyłów na rok. W zeszłym roku wydostało się 290 ton a podczas awarii 5 ton. Nic się nie stało?

T.U: To awaria. Nawet najlepsze normy i systemy nie uchronią przed tym. Cieszymy się, że w sytuacjach normalnych te stany są poprawne, ale zwrócenie uwagi na problem czystego powietrza w Krakowie jest istotny. Taka sytuacja powinna wzbudzać pytanie czy wszystko jest dobrze z nadzorem i służbami ochrony środowiska. Tak trzeba patrzeć. Czy jesteśmy dobrze przygotowani?

W.P: Te awarie mogły spowodować kumulację w pojedyncze dni. To była awaria doprowadzenia prądu. To trochę niezależne od Mittala. Procedury trzeba jednak sprawdzić, żeby to się nie powtarzało.

 

J.B: Co z Pałacem Dożów, czyli centrum administracyjnym huty? Były pomysły, żeby tam były biura. Jest tam już kuratorium oświaty.

W.P: Teraz była alokacja pracowników urzędu wojewódzkiego. Pewni pracownicy opuścili teren pałacu, inni się pojawili. Stan jest porównywalny jak chodzi o obłożenie, ale zmienia się koncepcja docelowa. Jest proces zaniechania alokowania tam urzędu. Urząd wojewódzki spełnia dużą rolę i jest trudność udostępnienia urzędu dla petentów. Trzeba było dojechać z centrum. Jest bariera. Dlatego jest reorganizacja. Z drugiej strony to zabytki. Trzeba znaleźć dla nich nową funkcję. Ona pewnie będzie oscylować w kierunku obiektów biurowych przyszłych przedsiębiorstw. Może te obiekty będą konsumować przestrzeń. To nie jest jednak korzystne dla biur. Jest połowa biur i połowa części wspólnej. To powoduje, ze koszty są wysokie w eksploatacji. Nie będzie szans konkurowania z nowymi biurowcami. Kolejny element to elementy zabytkowe – wykończenia marmurowe czy mozaiki. One muszą być zachowane i wykorzystywane. To się kieruje do specjalnych zastosowań, jak wyższa uczelnia, hotel czy biura dla przedsiębiorstw, które to docenią.

 

J.B: To samo pytanie do Tomasza Urynowicza, który jest twórcą trasy „Podziemna Nowa Huta”, wykorzystującej schrony. Co z Pałacem Dożów?

T.U: Na razie jestem twórcą idei. Do trasy jeszcze trochę brakuje. Na pewno nikogo z nas nie satysfakcjonuje myślenie o Nowej Hucie jako o mauzoleum. To musi być żywe miejsce, które daje miejsca pracy. Z tego punktu widzenia to co się dzieje w całej strefie poprzemysłowej jest ważne. Są plany Nowej Huty Przyszłości, są działania przyciągające biznesmenów. Sam Pałac Dożów to obiekt zabytkowy. Musimy o niego dbać. To cenny obiekt. Jednak dzisiaj biurowców nie brakuje. Powstają następne i to o wyższym standardzie. Pojawiły się po niefortunnym wystąpieniu wojewody głosy mówiące o tym jak należy realizować ochronę konserwatorską. Na pewno funkcja publiczna w tym obiekcie może być najprostszym rozwiązaniem. Nie spodziewam się, że tu będzie nadzwyczajne zainteresowanie inwestorów. Funkcja publiczna to jedna z koncepcji. Muzeum czy administracja publiczna? To jest do wypracowania. Chcę zwrócić uwagę koledze, że dzisiaj jest trudno tam dojechać, ale za chwilę będzie tam S7. Połączenie z obwodnicą będzie najlepszym rozwiązaniem na zakorkowany Kraków. To atuty, które będą pracować na tamtejsze inwestycje. Uruchomienie tam i wykorzystanie tego dla kolei to marzenie, ale to też jeden z pomysłów jak połączyć tę część Nowej Huty z miastem.

 

J.B: Pałac Dożów ma przyszłość przed sobą, o ile przyszłość przed sobą mają poprzemysłowe tereny Nowej Huty?

W.P: Oczywiście to warunkuje dokonanie zamiany Skarbu Państwa z Mittalem. Jak to dojdzie do skutku, znaczne tereny będą do wykorzystania przemysłowego. W części Muzeum Narodowe chce budować swoje obiekty. To zdecyduje się jak będzie zamiana. Premier Morawiecki podkreślał, że jak będą środki to Nowa Huta będzie jednym z elementów, gdzie te środki będą lokowane.

 

J.B: Ma przed sobą przyszłość ta część Nowej Huty?

T.U: Bez tego nie ma sensu nasza działalność. Musimy robić wszystko, żeby pokazywać fakty a nie mówić o przyszłości. Trzeba zrobić wiele na rożnych płaszczyznach. Nie mam wątpliwości, że to ważna dla rozwoju Krakowa strefa. Jak całe założenie Nowej Huty Przyszłości powstanie to pomoże to w rozwoju Krakowa i Małopolski.

W.P: Jest jednak zagrożenie. Arcelor otwiera taki sam projekt w Dąbrowie Górniczej. To oznacza konkurenta.