Zapis rozmowy Jacka Bańki z prezesem Kraków Airport, Radosławem Włoszkiem.
Pan nie lubi dmuchawców, które są w logo portu lotniczego?
- Jesteśmy na takim etapie historii portu lotniczego, że kończy się etap dużej inwestycji. Jak chcemy ujednolicić grafikę to jest to dobry czas. Jest podsumowanie procesu i nadanie nowego rytmu w logo. To jest czas na taką decyzję.
Czyli nazwa Kraków Airport zostaje?
- Tak. Chociaż nasi słuchacze czują, że mamy polskie i angielskie słowo. To jest czas na zmianę logo.
Przed wakacjami miały ruszyć konsultacje związane z przebiegiem nowego pasa startowego. Jest odczuwalny opór mieszkańców Szczyglic i Rząski? Były głosy, że okoliczni mieszkańcy mogą oprotestować nową inwestycję.
- Decyzja została ogłoszona pod koniec maja. Nie minęło 48 godzin i byliśmy na zaproszenie pani wójt na sesji Rady w Zabierzowie. Potem były 2,3 tygodnie i byliśmy w Liszkach. Rozpoczęliśmy dyskusje. Tam zostało przekazane, że będą analizy środowiskowe. Potem będą duże konsultacje. To bardzo ważna inwestycja w rejonie. Te 2800 metrów pasa startowego to olbrzymi wpływ na gospodarkę, PKB Małopolski, to brama dla kultury i turystyki. Musimy to przeprowadzić w konsultacji ze społeczeństwem. Każda taka decyzja budzi różne opinie. Chcemy przeprowadzić konsultacje i pokazać, że Małopolska potrzebuje nowego pasa startowego. To okno na świat.
Nadal jest mowa o dwóch przebiegach pasa?
- Do analiz środowiskowych zostały wniesione dwa warianty: północny i centralny. Jest rekomendacja wariantu północnego, jako wariant preferowany przez spółkę. On ma 3 stopnie odchylenia od dzielniejszego pasa. Analizy trwają.
Jak to będzie wyglądało? To ma być rok 2021. Jak uda się oddać nowy pas do użytku to wtedy zaczną się także loty transatlantyckie? Wszyscy przewoźnicy będą zakontraktowani?
- Tak musimy to zgrać, żeby tak było. Port lotniczy musi mieć infrastrukturę dla przewoźników. Oni decydują czy otwierają połączenia. Port oferuje swoje walory. My je mamy. Jest turystyka, biznes, nauka. Dworzec jest punktem, do którego pasażer przyjeżdża. On jedzie ogólnie do rejonu. Mamy najpiękniejszy rejon w Polsce. Siatka połączeń europejska, średniodystansowa i ta długodystansowa otworzy się jeszcze szerzej przy nowym pasie.
Wrócę do konsultacji społecznych. Połączenia transatlantyckie to potężne maszyny i ewentualne protesty mieszkańców. Jest pomysł, żeby wprowadzić zakaz lotów po godzinie 22.00. Pan to bierze pod uwagę?
- Krakowskie lotnisko ma swoją specyfikę lokalizacyjną. Proszę zobaczyć, że mówimy o roku 2021. 10 lat temu nikt sobie nie wyobrażał dzisiejszych wynalazków. Tak samo maszyny lotnicze i urządzenia się zmieniają w zakresie norm hałasu. To nie jest oczywiście porównywalny proces, ale technika idzie do przodu. Udogodnienia są dla pasażerów w środku, ale także jest mniej hałasu na zewnątrz. Hałas lotniczy jest jednym z elementów. Tam jest A4 i inne elementy. One wytwarzają nawet więcej decybeli. Maszyny idą do przodu. Za 5-10 lat to pójdzie do przodu.
Będziemy pewnie żyć w innym świecie...
- Kiedyś chodziliśmy pod ono papieskie i się słuchało papieża. Dziś jest las telefonów. Takie jest życie.
Nowe połączenia to Pescara czy Porto. Co przed nami?
- Pierwszy raz na mapie krakowskiej siatki w ofercie Ryan Air pojawia się Portugalia. To ciekawe połączenie. Są dwie destynacje włoskie, jest Kreta. Jest siatka połączeń morza Śródziemnego, kierunek północny i zachodni. Mamy założenia i cele.
Skoro kierunek Lourdes to pewnie chodzi o turystykę pielgrzymkową?
- To też kierunek turystyczny. On interesuje linie lotnicze. Kraków jest też ciekawym punktem. Jest duży potencjał.
Jak będzie się zmieniać lotnisko w Balicach do końca tej dekady?
- Kończymy etap kubaturowy. Jesteśmy w procesie pracy nad nowym planem generalnym. Chcemy zbudować strategię nie tylko Kraków Airport. Mamy spółki córki. Chcę pracować nad strategią całej grupy. Ogromne znaczenie mają inwestycje drogowe: krajówki, wojewódzkie i gminne. Wszyscy dążymy do tego, żeby krakowskie lotnisko dalej było naszym oczkiem w głowie i miejscem, z którego skorzysta masa pasażerów, także pielgrzymi. W czasie ŚDM były rekordy. W sierpniu zabrakło 2500 pasażerów, żeby osiągnąć pół miliona. Kraków zyskał. Pokazaliśmy światu, że to fajne miasto. Były tysiące pielgrzymów na lotnisku. Mam nadzieję, że oni będą dobrze wspominać krakowskie lotnisko.