Zapis rozmowy Jacka Bańki z wojewodą Małopolski, Piotrem Ćwikiem.

 

Do połowy listopada Zakopane miało wdrożyć ustawę o zapobieganiu przemocy w rodzinie. Takie postawił pan ultimatum. Zakopane tego nie zrobiło. Co teraz?

- Do połowy listopada Zakopane miało zająć stanowisko. To spór prawny trwający od lat. Źródłem jest ustawa antyprzemocowa. Samorząd zakopiański jako jedyny nie podjął uchwały i skierował sprawę do TK. To jest rozpatrywane. Trwa spór prawny. Czekam na rozstrzygnięcie i na pisma od pana przewodniczącego i burmistrza. Oni prosili o wydłużenie terminu. Na początku roku to wpłynie do Urzędu Wojewódzkiego.

 

Jak to jest, że samorządy sobie wybierają ustawy, które będą obowiązywać na ich terenie? Równie dobrze jedna z małopolskich gmin mogłaby powiedzieć, że nie rozwiąże gimnazjów.

- To dobry przykład pokazujący, że prawo powinno być stosowane przez wszystkie samorządy. Nikt nie może jednak zmusić radnego do pewnego głosowania. Kilkanaście prób było. Nigdy w Zakopanem nie było większości. Proponowany projekt uchwały też czasem był usuwany z porządku obrad.

 

Sprawę bada TK. Jeśli przyzna rację samorządowcom to, co dalej? Inne gminy będą mogły zrezygnować z takich programów?

- Nie mnie się wypowiadać. Od tego są prawnicy, którzy będą to analizować. Czekamy na rozstrzygnięcie TK. Zakopane wiele robi i działa w tym obszarze. Mało o tym jednak mówią. Nie sformalizowali swoich działań. To świadczy na ich niekorzyść, ale jeśli nie ma większości w radzie, uchwały podjąć się nie da. To pat legislacyjny.

 

Skoro dużo robią w tej sprawie, dlaczego nie sformalizują działań? Przegłosować uchwałę i tyle.

- Do tego trzeba mieć większość w samorządzie. Rady są suwerenami.

 

Na ile realne byłoby rozwiązanie Rady Miasta?

- To kolejne kroki prawne, które będą wdrażane, jeśli nie dojdzie do rozwiązania sprawy. O tę sprawę pyta wiele podmiotów. Jeśli nie będzie porozumienia z Radą Miasta Zakopane i TK rozstrzygnie to na niekorzyść Zakopanego, będą takie kroki.

 

Teraz Niepołomice. W efekcie postawienia zarzutów burmistrzowi i wiceburmistrzowi, premier – na pana wniosek – ustanowił tam komisarza. Co dalej? Miasto musi działać, realizować budżet, wieloletnie zadania.

- W tej sytuacja potrzebna była osoba, która stanie na czele gminy, żeby podjąć obowiązki burmistrza. Też jest spór prawny. Prokuratura podjęła sankcje o zakazie pełnienie funkcji. Przewodniczący Rady zwrócił się do wojewody o podjęcie działań. Taka osoba została wskazana, premier podpisał powołanie dla osoby zastępującej burmistrza do czasu rozstrzygnięcia sporu, który trwa. Nie wiem, ile to potrwa.

 

Może być tak, że komisarz będzie nim do końca kadencji?

- Może to trwać 2 tygodnie, ale też dwa lata. Zależy to od sądów. Ja zrobiłem wszystko, żeby premierowi przedstawić kandydata, który będzie podpisywał kolejne dokumenty finansowe, jak przejęcie środków na 500+, wypłaty z Funduszu Dróg Samorządowych. Jest powołana osoba, która pełni tę funkcję.

 

Dlaczego taki wybór? Krystian Zieliński ze starostwa powiatowego w Tarnowie.

- Młoda osoba z doświadczeniem w samorządzie. On podoła obowiązkom. Rozmawialiśmy o tym, zebrałem opinie. To spowodowało, że taka osoba została kandydatem.

 

Jak pan przyjmuje te głosy poparcia? Był wiec mieszkańców z poparciem dla burmistrza Niepołomic.

- Każdy ma prawo protestować, realizować swoje zadania. Do protestu doszło. Mieszkańcy mają do tego prawo. Ważne, żeby w Urzędzie Gminy wszyscy pracowali, żeby realizować zadania. Sytuacja, która się wytworzyła, nie może mieć wpływu na działanie Urzędu. Trzeba szukać porozumienia na czas, kiedy w gminie pojawiła się osoba zastępująca burmistrza.

 

Rozumiem, że teraz wszystko w rękach śledczych? Od nich zależą przedterminowe wybory, lub powrót burmistrza?

- Tak. Ta sankcja została nałożona przez prokuraturę. Sąd może ją podtrzymać lub zmienić.

 

Do 7 stycznia małopolskie gminy mnogą składać wnioski do programu Senior Plus. Ile małopolskich gmin już korzysta z tych dopłat?

- To dobre pytanie. Odpowiedź pokaże dynamikę przyrostu domów i klubów seniora. W roku 2015 było 7 placówek w Małopolsce, 70 uczestników. Dzisiaj jest 75 placówek, ponad 1900 osób. Kolejny nabór na rok 2020 to kolejne 80 milionów dla samorządów na tworzenie takich miejsc. Byłem na otwarciu kolejnego klubu seniora w Kalwarii Zebrzydowskiej. Zainteresowanie jest. Zawsze na uroczystościach mówię wójtom, burmistrzom, że muszą już myśleć nad stworzeniem kolejnego takiego miejsca.

 

Ponad 70 gmin przystąpiło do programu z ponad 180 w Małopolsce. Co jest barierą? Środki własne, czy ograniczona suma, którą program dysponuje?

- Nie ma sytuacji, żeby gmina aplikująca o środki nie dostała ich. Środków jest więcej niż zainteresowanych samorządów. Pokazujemy plusy tworzenia takich miejsc. Liczymy, że przyrost będzie. Dynamika wzrostu jest duża. Na dzisiaj to 10-krotny wzrost w Małopolsce. Po mazowieckim jesteśmy drugim województwem w kraju. Samorządy to widzą i będą aplikować o środki w roku 2020.

 

Czyli niekoniecznie te pieniądze trafią do placówek, które już istnieją? Być może będzie więcej gmin działało w ramach tego programu?

- To środki na przygotowanie i tworzenie takich miejsc, ale potem też współfinansowanie tego. To spójne i logiczne. Samorząd dostaje środki, ale musi myśleć jak to utrzymać. Partycypacja budżetu państwa jest pozytywna. Samorządy mogą zaoszczędzić.

 

Biorąc pod uwagę demografię, potrzeby są nieograniczone.

- Cieszmy się, że takie miejsca powstają. Gonimy to, co dzieje się na zachodzie. Dogoniliśmy już. Pamiętam początek lat 90. Widziałem tam takie kluby. U nas już też tak jest, dzięki dobremu pomysłowi rządu, zaangażowaniu samorządów.

 

Do końca roku można włączać się w akcję „Rodacy bohaterom”. Akcja przypomina o tych, którzy zostali na Kresach, o Polakach, którzy często żyją w skrajnej biedzie.

- To akcja cykliczna. Okres przedświąteczny i noworoczny skłania, żeby myśleć o innych, także o naszych rodakach za wschodnią granicą. Jak widzimy przekazywanie paczek na filmach to łza się w oku kręci. Te osoby podkreślają swoje pochodzenie, oni czują się Polakami. Ktoś o nich tutaj pamięta. Takie akcje trzeba popierać, włączać się. Można przekazać dary, żeby paczki przygotować. Poza tym, że te paczki do nich trafiają, najważniejsza jest dla tych ludzi świadomość, że ktoś o nich pamięta.

 

Do tej pory Urząd Wojewódzki przyjmował paczki. W tym roku też?

- Tak. Pracownicy się włączyli, paczki były zbierane. Nie wiem, ile uzbieraliśmy, ale zawsze jest mało. Każdy gest dobroci jest jednak bezcenny.

 

Rozumiem, że do końca roku można odwiedzić Urząd Wojewódzki i tam swój dar dla Polaków ze wschodu przekazać. Zatem zachęcamy.

- Tak. Zachęcamy do udziału w akcji. Sam się włączyłem. To piękne działania.