Zapis rozmowy Jacka Bańki z wojewodą Małopolski, Piotrem Ćwikiem.

 

Do czeskiej Karwiny, gdzie zginęli polscy górnicy, jedzie premier Mateusz Morawiecki. Polskie służby też są już przygotowane, żeby ewentualnie pomóc czeskim kolegom?

- Tak. Jest szybka reakcja ze strony Kancelarii Premiera. Jest kontakt z wojewodą śląskim, organizacja transportu dla górników, którzy tam pracują i teraz nie będą mogli. Jest transport dla rodzin i sama wizyta premiera na miejscu, żeby się zorientować w sytuacji i podjąć działania. Wielki dramat i tragedia. Mamy okres przedświąteczny. Czekamy na rodzinne święta, tymczasem rodziny górników przeżywają dramat.

 

Trudne warunki prace, kopalnia metanowa. Na 23 górników prawie wszyscy to Polacy. Wiemy już o 13 ofiarach śmiertelnych, wśród nich jest 11 Polaków. Jak polski rząd będzie chciał pomóc poszkodowanym i ich rodzinom?

- Działania osłonowe, wsparcie w wymiarze finansowym. Do tego wsparcie psychologiczne, opieka. Nie zostawimy tych rodzin samych. Będzie wsparcie długofalowe. Tak działamy przy wypadkach górniczych. One są też w naszych kopalniach.

 

Mamy też spore doświadczenie w akcjach ratowniczych. W Karwinie akcja jest teraz przerwana ze względu na metan. Mamy też specjalistów, którzy świetnie znają takie warunki pracy.

- Mamy doświadczonych ratowników. Niedawny wypadek w Polsce pokazał, że ratownicy górniczy działają do końca, nawet wbrew nadziei. Oni pracują, żeby dotrzeć do osób, które jeszcze mogą żyć.

 

Ilu jest jeszcze Małopolan, którzy złożyli swoje wnioski ze startem programu 500+, ale pieniędzy jeszcze nie otrzymali?

- Jest ich trochę. Trzeba to powiedzieć. To ci mieszkańcy, którzy oczekują na wypłatę świadczeń w ramach koordynacji. To było realizowane przez marszałków. Wojewodowie to przejęli na początku roku. Małopolska przejęła najwięcej – 69 tysięcy spraw. Do tego są wpływające bieżące wnioski. W tym roku było ich ponad 37 tysięcy. Wychodzimy z zaległości. Na dzisiaj z tych 69 tysięcy zaległych spraw związanych z 500+ i świadczeń rodzinnych, rozpatrzyliśmy 29 tysięcy. Niecałą połowę zaległych spraw mamy zrealizowanych. Do tego są bieżące wnioski. Musieliśmy od nowa się zorganizować. Byłem wczoraj u tych pracowników. Dziękowałem im za pomoc. Mieliśmy tam dodatkowe etaty. Jednostkowa praca każdego urzędnika to rok temu była to jedna decyzja na jednego urzędnika. Teraz 3,5 decyzji. Odrabiamy zaległości. Na koniec I kwartału 2019 nie będzie już tych zaległości przejętych od marszałka.

 

Są to takie wypadki, gdy jedno z rodziców pracuje poza granicami kraju i trzeba sprawdzić, czy nie otrzymuje podobnych świadczeń tam na miejscu. To takie trudne?

- To kwestia korespondencji, którą trzeba przygotować, wysłać, otrzymać i wydać decyzję. Nie jest to trudne technicznie. Trzeba jednak czekać na odpowiedź. Jak przejęliśmy te zaległe sprawy, tam nie było wiele spraw oczekujących, bo nie było odpowiedzi od zagranicznych służb. Prace trzeba było lepiej zorganizować.

 

Zatem I kwartał przyszłego roku będzie wszystko na zero?

- Koniec I kwartału 2019. Może być pewien poślizg, ale jest wykonana wielka praca.

 

Do 28 grudnia można składać wnioski do programu Maluch Plus. Do tej pory do programu dołączyło 76 małopolskich gmin ze 182. Dlaczego zainteresowanie jest takie umiarkowane?

- Są gminy, które przystąpiły do programu i się wycofały. Rynek przetargowy jest taki, że nie zdążyli wyłonić wykonawcy. To program rozwojowy. W 2015 roku na program Maluch Plus mieliśmy 150 milionów na cały kraj, w Małopolsce 13 milionów. W 2018 roku to 450 milionów dla kraju, dla Małopolski 40. Z tych 40 milionów wykorzystanych zostało 26. Są moce przerobowe. Napisałem do wszystkich samorządowców, przybliżyłem programy społeczne. Ich jest wiele w rządzie PiS. Zaprosiłem do wspólnego realizowania tych zadań. Mam nadzieję, że znacząco wzrosną ilości miejsc proponowanych jako żłobki.

 

Rozumiem, że problemem są środki własne?

- Trzeba mieć wkład własny.

 

Zatem najbogatsze gminy mogą sobie pozwolić na dodatkowe miejsca żłobkowe?

- Każdy może sobie pozwolić, przy dobrym zaplanowaniu budżetu i wydatkowaniu środków. Część zadań realizują też podmioty prywatne. Tu aktywność jest większa. Powstają kluby żłobkowe, miejsca dziennego pobytu. Robią to osoby prywatne, stowarzyszenia. Liczymy na samorządy. Wnioski spływają i będą wpływać. Mam nadzieję, że za rok powiemy, że klubów żłobkowych i żłobków w gminach mamy dużo więcej.


Do tej pory udało się stworzyć około 8000 takich miejsc żłobkowych w Małopolsce. Wiadomo jaka jest skala potrzeb, gdzie problem jest największy i gin nie stać na dopłacenie do rządowego programu?

- Skalę potrzeb najlepiej znają samorządowcy. Oni znają ilość urodzin. Skąd bierze się potrzeba tworzenia miejsc żłobkowych? Stąd, gdy rodzice chcą być aktywni zawodowo. Dzieci powinny być zaopiekowane. Na terenie Małopolski samorządowcy mają to rozeznane. Jeśli zgłoszą potrzebę tworzenia miejsc żłobkowych, będzie wsparcie. Program się rozwija. Początek 2019 roku będzie miernikiem. Zobaczymy zainteresowanie. Jeśli samorządy nie odpowiedzą, będzie trzeba zreformować program i popracować nad finansowaniem.

 

Zapytam o podobny program Senior Plus. Tu mamy 80 milionów. Możemy ocenić zainteresowanie samorządów takim programem?

- Zainteresowanie duże. Nie wszystkie samorządy też zrealizowały swoje zadanie. Powód był podobny do Malucha Plus. Chodzi o pozyskiwanie wykonawców. Przyrost jest jednak duży. Wiele gmin się teraz organizuje i tworzą te miejsca. Ponad 170 miejsc mamy w roku 2018. Na koniec 2019 będzie 1400-1500. Przyrost jest znaczący. To jest potrzebne. Będąc w Małopolsce widzę jak duże jest zainteresowanie seniorów, żeby w takich klubach seniora przebywać razem. Są przykłady takich miejsc. Byłem w Olkuszu w domu seniora prowadzonym przez Caritas. Zainteresowanie jest tak duże, że władze lokalne chcą w Olkuszu kolejnego domu seniora. Ludzie chcą się spotykać i razem coś robić.

 

Wykorzystuje Małopolska wszystkie możliwe pieniądze do tworzenia tych miejsc w klubach seniora?

- Wykorzystujemy środki. Jakby była potrzeba, sięgniemy po kolejne. Sytuacja jest dynamiczna. Jeśli samorząd nie wykorzysta pieniędzy, zwraca nam je. Pod koniec roku się to zdarza. Skala nie jest duża. Tak samo jest z tworzeniem mieszkań chronionych. Tak robią gminy. To też świetna inicjatywa. Też nie wszystkie gminy to zrealizowały, ale sięgną po te środki w roku następnym. Samorządowcy chcą ponowić wysiłki i tworzyć nowe miejsca dla seniorów i osób niepełnosprawnych.